Wawik napisał
Czy jest jakies auto ktorego nie zalujesz? I czy jest takie ktorego bys nie chcial chetnie kupic?
No nie żałuję tak 95% Merców, które oglądałem, żałuję w sumie tylko dwóch 190tek, które były naprawdę świetne, ale ich nie wziąłem, bo chciałem W124 i tylko W124. Z perspektywy czasu brałbym już tą pierwszą i nie żałowałbym, a jak nie, to tą drugą i byłoby tak samo. Świetne były, kurwa mać...
Z BMW nie żałuję żadnego, może ciutkę tego całkiem pierwszego, które oglądałem. Ah, pamiętam ten dzień,
park na Grochowie blokowisko w Czewie i ono, 523i we Fjordgrau i na czarnych skórach. Kurwa, to było naprawdę ładne E39, parę mankamentów miało, ale to były pierdoły. Całe ori lakier, ładne wnętrze, prawdopodobnie bdb mechanicznie, ale nie sprawdzałem go to nie wiem. Problemem była cena i niepewna historia auta, bo typek kręcił ostro jak pytałem czy ma jakieś papiery, mówił o jakimś koledze z Kielc co mu to ściągał, ale on nie może mi pokazać żadnych papierów, bo on musi chronić swoje źródła w Niemczech (ta, jakiś plac albo aukcję, którą i tak każdy znajdzie w necie w 5 minut XDDD) bla bla bla. W sumie wyglądała na 223kkm, ale tutaj wchodzi druga sprawa - cena. Typ chciał za nią 15 koła, serio. Cena kosmiczna, nawet jak za fajny egzemplarz. Może z 528i by to przeszło, ale 523i? Koniec końców olałem temat, bo śliskie to było dla mnie, gość to ostatecznie pogonił chyba za 13k, wisiało pamiętam za 13900 na sam koniec. Czasem trochę żałuję, bo mogliśmy oszczędzić 5 miesięcy szukania i spokojnie z 1k wydane na paliwo, ale w sumie to też były przygody same w sobie i zdobyłem w chuj wiedzy o tych autach. Ogólnie dobre auto, potem aż do mojego nie znalazłem tak fajnego, same gówna niestety.
No i będzie jeszcze kilka aut, które mi uciekły sprzed nosa, a chciałem się do nich przymierzać, ale teraz nawet nie pamiętam, to były takie impulsy, wszystko pod wpływem chwili. Same tanie fury, za kilka tysięcy, ale wyglądające naprawdę obiecująco i doinwestowane + dość unikatowe w swoim wyglądzie, czasem modelowo. Tak jak np. teraz to Tipo z Bielska, które dalej kminię, a pewnie się zara sprzeda za 2,5k i będę żałował XDDD Chuj, zadzwonię jutro i zobaczymy, najwyżej kupię to i jakieś nowsze auto, Audi sprzedam do poprzedniego właściciela i jakoś to będzie.
A chętnie kupiłbym każde auto, o ile tylko byłoby w dobrym stanie i dobrej cenie. Oczywiście zdecydowanie preferuję stare gruzy za parę kafli, bo na to mnie stać XD W chuj tego jest, na pewno Seicento w wersji Schumacher z klimą, to jest kozacka fura. Na pewno Starlet EP81 ze Starachowic, jebany jest piękny jak nic innego. Na pewno Almera GTi, ale to już wspomniałem. Na pewno Honda CRX, najlepiej tą starą i tą nowszą, obie są zajebiste. Na pewno Civic V, bo kocham jajeczka. Na pewno Primera P11 GT, ale to już wspomniałem. Na pewno Twingo w klasycznym automacie i z klimą, bo to jest najlepsze auto miejskie, jakie zostało zrobione kiedykolwiek i pewnie nigdy nic lepszego nie wyjdzie. Na pewno pierwszą RAV4 z takich samych powodów jak Twingo, z tym że nie miejskie, a terenowo-użytkowe (dzisiaj to się nazywa, ekhu ekhu, SUV albo crossover).
Dobra kurwa, bo mógłbym tak jeszcze długo wymieniać. Kocham wszystkie samochody, nawet te, którymi się nie da jeździć. Ujeżdżałbym to zajebane Atu z plusem jak pojebany, aż by mu resory popękali, tak o. A w Syrenie bym przeguby taśmą kleił aż by mi stanęła w szczerym polu i bym ją podpalił, bo Syrena to nie samochód.
Zakładki