Jakie tłuczone C4, może 2.8 quattro, ale 2.5TDI to raczej przez sebusiów kupowane nigdy nie były, już nawet nie ze względu na silnik, ale to auto ogólnie nigdy nie przyciągało głupoty. Zdecydowana większość jest nie tyle bezwypadkowa, co praktycznie bez napraw blacharskich, bo te należy wykonywać tylko wtedy, gdy się coś uszkodzi. Pełen ocynk działa idealnie, gniją tylko przednie błotniki przez chujowe rozwiązanie VAGa, ale to jest szczegół. Ważne, że podłoga, progi, tylne nadkola itd. jest idealna o ile auto nie było poważnie naprawianie, tzn. miało uszkodzony ocynk.
Ogólnie jak się kupi dobre C4, to w sumie może to być auto do końca życia albo na co najmniej 10 lat. One po prostu nie dają się popsuć i zgnić, trzeba się postarać. To będą auta, które najdłużej będą jeździć jako normalne fury, a nie youngtimery. Takie E39 to za kilka lat już będzie jaktajmer pełnym ryjem, już powoli są te ładniejsze sztuki. Tak samo E46 w coupe, kilka lat i ceny polecą w górę, ładne auta zaczną rzadziej jeździć po ulicach. A takie Audi? Kurwa, ono za 10 lat będzie jeszcze gruz wozić na wsi, bo po prostu nie trzeba o nie przesadnie dbać żeby dalej było bezawaryjne i bez rdzy.
Ogólnie 100/A6C4 2.5TDI to mój obecny cel i najprawdopodobniej tego auta nie sprzedam już nigdy, bo nie ma to sensu. Dobry egzemplarz to idealne daily. W sumie można brać też benzynę z gazem, może to jest nawet lepsze od diesla, bo małe przebiegi będą go męczyć tak czy siak, nieważne jak byłby pancerny.
Zakładki