@
Sweet Blood ; kolega @
Ander Twenty ; wyjaśnił w sumie, świetne auto polecił. Jak od siebie dodam, że ten sam silnik w GSie też warto rozpatrzyć, no ale fura większa dużo już, musiałbyś się ustusunkować. Ogólnie Lexusa warto, jeśli chcesz manuala, to IS200 jak znalazł, idealny kompromis pomiędzy wygodą, spalaniem, awaryjnością, kosztami serwisowania i kosztem samego zakupu. To bardzo, bardzo dobre auto, ma to "coś", ma legendarną niezawodność, lubi się z gazem, jest stosunkowo proste jak na Lexusa i nie potrzeba tutaj magika do zrobienia czegoś. Jedyna typowa usterka tego modelu to... zmieniarka CD. Tak, zmieniarka. To auto się po prostu nie psuje, ale uwaga! Chujowy egzemplarz będzie się sypał jak każde inne auto, a o taki bardzo łatwo. Ten gościu z MMNiceCars jest ok, ale też, podobnie jak Auto Bawaria, leci w kulki i nie można wierzyć we wszystko, co jest napisane i nawet w to, co powie przez telefon - podchodzić z dystansem i nieufnością, ale warto zajrzeć, bo przynajmniej historia aut znana i na pewno nie są to ulepy po dzwonach, a to najważniejsze.
Co poza Lexem? No to cóż, BMW, najlepiej E46 i E39. Dobry egzemplarz jest dobry, co prawda nie jest to Lexus jeśli chodzi o niezawodność, ale za to niesamowite ilości części niemalże na każdym kroku, dobra sieć serwisowa w rozsądnej cenie, rekompensują trochę ten fakt. Poza tym nieznacznie lepiej się prowadzą, podobnie gniją, jest o wiele większy wybór, ale również pełno gówna, przez które trzeba się przekopać itp. itd. Niewątpliwym plusem BMW jest tutaj połączenie mocniejszych silników z manualem, bo jednak 155 koni w ISie to nie jest dużo, a w BMW mamy jeszcze 170, 192 i 231 z wajchą. Najsensowniejszym wyborem jest oczywiście 528i/328i i to przed marcem 1998 roku (pojedynczy VANOS, praktycznie bezproblemowy, nie to co podwójny), ale każdy z tych silników jest bdb i lubi LPG. Kluczem jest kupno dobrego auta, potem już będzie ok. Trzeba jednak wiedzieć, że stare niemieckie auta są bardziej podatne na usterki eksploatacyjny typu alternator, jakieś pierdółki elektryczne czy elektroniczne w postaci czujników, oporników itd. To w Lexusie raczej na pewno nie padnie, w BMW koniec końców tak i trzeba to wiedzieć. To jest akurat przypadłość większości niemieckich aut, tak już jest i dlatego kupowanie starego Niemca czasami potrafi kosztować.
Mercedes, o, to je to. W211 po lifcie. Tyle w temacie. Niesamowicie dopracowany, niemalże bez wad. Fajnie wziąć diesla, ale benzyniaki też dobre, oczywiście V6 wchodzi tutaj w rachubę. Nie ma się co obawiać, ewentualne naprawy są rzadkie i nie takie znowu drogie. Możesz mieć jednak trochę mało kasy na niego, a więc to bardziej jako ciekawostka.
A Honda, no tak, Civic VIII 1.8, fajnie jakby był to Type-S, bo ładnie wygląda, ew. pakiet Sport, wtedy możesz mieć wygląd Type-S bez Type-S, ale za to 5d, a nie tylko 3d. Baaardzo dobre silniki, samo auto również, bezawaryjne, nie gniją właściwie, fajnie się to prowadzi, w miarę wygodne, na krótsze trasy idealne, ale i 1000km ukręci i nie zmęczy. Masz akurat kasy na takie cudeńko i naprawdę warto, tutaj nie martwisz się o ewentualne naprawy, bo nawet jeśli wystąpią, to nie będą kosztowały krocia. Stosunkowo łatwo o auto z przebiegiem poniżej 150kkm, a to bardzo mało dla niego, wiem co mówię, bo brałem udział w zakupie takiego w ubiegłym roku i przy ~140kkm wyglądał prawie jak nowy, poza paroma pierdołami, ale wynikały one tylko i wyłącznie z niechlujstwa właściciela, a nie zużycia materiałów. Ogólnie warto, bardzo warto i tego bym się trzymał na Twoim miejscu, bo jest to auto bezpieczne dla kogoś, kto niespecjalnie interesuje się motoryzacją i po prostu chce mieć fajne auto do wożenia tyłka, które go nie pożre wydatkami i nie zawróci głowy problematycznymi awariami.
Zakładki