Większość mechaników to potrafi proste sprawy mechaniczne ogarnąć, czyli ogólnie to, co sam byś se zrobił mając narzędzie i kanał, ew. podnośnik. Płacisz po prostu za udostępnienie sprzętu i czas jakiegoś Ksawerego po zawodówce, a nie za wiedzę i fach w ręku (co w sumie nie jest takie istotne przy wymianie hamulców czy zawieszenia, ale czasami może być potrzebne). Gros z tej kasy przytula Zenon właściciel warsztatu, który przy okazji napierdala jeszcze wulkanizację i składowiska opon, bo to teraz w chuj dochodowy biznes (skumajcie, że prawie każdy warsztat robi też wulkanizację, kiedyś nie było tego tyle). Oczywiście robią tę wulkanizację często chujowo, nie myją kół, nie usuwają kleju po odważnikach, mają rozkalibrowane, stare maszyny, nie słyszeli nawet o czymś takim jak doważanie kół na aucie.
Potem mamy jeszcze drugiego raka, a więc naprawdę dobrych fachowców, którzy są totalnymi bucami, klienta mają za bankomat, nie da się z nimi dogadać, ale jak już zrobią, to zrobią dobrze. To jest ciągle lepsza opcja od jakichś gumiarzy i Hipolitów absolwentów ZSZ nr 2 w Białymstoku, ale też się nawkurwiasz na chłopa co niemiara.
Dlatego niech nas wszystkich Pan Bóg broni przed skomplikowanymi usterkami, których trzeba szukać i diagnozować, a nie po prostu wymienić i voila. Oleje czy hamulce to można zmieniać wszędzie, im taniej tym zazwyczaj lepiej. Ja mam na osiedlu warsztat, który zatrudnia młodzików i jednego doświadczonego mechaniora, dają rachunki normalnie z wyszczególnionymi naprawami (co nie jest oczywiste, większość małych zakładów nie daje nic jako potwierdzenie naprawy), kasują normalne pieniądze i mam do nich z buta 2 minuty. Sprawdziłem oczywiście, czy mi rzeczywiście wykonali usługę i jest ok, filtry zmienili, olej też - to mi wystarczy, będę na podstawowe sprawy do nich auto odstawiać. Plus jest też taki, że oni by się nawet kwestii elektrycznych nie dotknęli, bo po prostu nie mają do tego warunków, to też trzeba szanować, że nie chcą cię naciągnąć. Pisałem już o dwóch warsztatach robiących BMW, z bardzo dobrą renomą, którym nie chciało się sprawdzić jebanego krzyżaka kolumny kierowniczej i chcieli mnie wjebać w koszty regeneracji magla, a więc ponad 1k, gdzie naprawa kosztowała mnie 50 zł jak przyniosłem część i powiedział zmień pan to i to. No i jeszcze trzecim warsztacie od BMW, który nie raczył mnie poinformować, że programowanie DRL w przedliftowych E39 nie jest dobrym pomysłem, bo padają przez to moduły świateł. Łatwo skasować 80 zyla za poklikanie w kompie, nie tak łatwo mieć wiedzę i chęć jej przekazania. Niemniej im daruję, bo już z mojego opisu stwierdził chłop, że to będzie krzyżak i żebym to najpierw sprawdził. Tak więc są na zero.
Konkluzja - kupujmy wszyscy jebane stare rumple, gdzie nie ma się co zjebać, bo to jest jedyna opcja na spokojne wizyty u mechaników i bezproblemową ekploatację. Audi 80, to jest to.
Zakładki