Dobra, ja sprawiłem sobie nową zabawkę, to też wypadałoby się pochwalić.
Można powiedzieć, że spełniłem marzenie mojego ojca - miał kilka "zwykłych" Fordów Taurusów, ja kupiłem jego usportowioną wersję powstałą ze współpracy Amerykanów z Japończykami - silnik zaprojektowany i zbudowany został przez Yamahę.
Ford Taurus SHO, 1995 rok (druga generacja), 3.2 V6 DOHC, 220 koni i coś pod 300nm, dostępne przy 6200 obrotów xDDD
I do tego póki co nie mogę się przyzwyczaić, V8 rwało do przodu od samego wciśnięcia pedału gazu, ten motor musi się wkręcić, żeby auto zaczęło przyspieszać.
Póki co trochę mnie to irytuje, ale jednak warkot V6 przy 7,5k RPM - bo przy tylu pod butem skrzynia zmienia bieg - robi robotę i chyba do tego przywyknę :)
Poza tym klima, wszystko w prądzie, audio nawet daje radę jak na stary system z radiem-kaseciakiem, zajebiste przednie fotele z pompowanym odcinkiem lędźwiowym i boczkami - no jest to wygodne.
Tempomat jest, jakieś absy są, już z Mexem mieliśmy okazję sprawdzić działanie
No i przezajebisty bajer, drzwi zamykane/otwierane kodem :)
Jest gazownia, butla ma prawie 80 litrów xD wczoraj z 5 minut to tankowałem, jak nie lepiej.
Do zrobienia mam na ten moment uszczelkę pokrywy zaworów i jeśli chodzi o mechanikę, to wygląda na to, że to wszystko. Ogarnąć będzie trzeba przednie światła, bo świecą typowo po amerykańsku, czyli mega chujowo, i instalacja jest jakoś popierdzielona, bo razem ze światłami mijania palą się kierunki xd
Skontroluję LPG, żeby mieć pewność, że nie ma tu żadnej lipy i chcę sprawdzić auto na hamowni.
Po tym od razu wstawię jakieś konkretne audio, bo jednak lubię głośno muzyki w aucie posłuchać
Może za jakiś czas dokupię mu jakieś fajne felgi - te oryginalne są ok, ale dobre 17 robią w SHO co trzeba.
Ogólnie rzecz biorąc to cały czas zastanawiam się, co ja odjebalem, bo miałem (i w zasadzie nadal mam) rwd coupe z V8, a kupiłem sobie sedana z V6 i napędem na przód, ale unikatowość modelu to wynagradza - w Polsce są tylko 4 takie SHO, a moje jest chyba jedynym jeżdżącym
Samo kupno auta też wyszło bardzo pięknie, po pracy wskoczyłem w pociąg i pojechałem po niego do Nakła Śląskiego, stamtąd pogoniłem z autem do Mexeminora do Tych i razem pojechaliśmy do Bielska wyśledzić naszego użytkownika roku - Mastera, który olał sprzedam skode i poszedł sobie z dziewczyną do kina ;d na szczęście sprzedał info na co idzie i na którą godzinę, więc odnalezienie jego Ibizy nie było zbytnim problemem
Powrót do domu planowałem na ~23, a wróciłem o 6 rano, bo z Tych w drogę powrotną wyjeżdżałem o 1:30? ;d po drodze musiałem się kimnąć i już pierwszej nocy sprawdziłem jak się śpi w nowym nabytku i muszę powiedzieć, że nadzwyczaj wygodnie :)
No i Mexik z wystalkowaną Ibizą Artura
Zakładki