Załatwiłem plac w kilka minut, pojechałem na miasto punkt 12...
chyba 32 minuta jazdy, dojechałem na pewne skrzyżowanie ze światłami obok drogi, na chodniku i nad jezdnią. Miałem skręcić w lewo, więc zjechałem na lewy pas, poczekałem aż zaświeci się zielone i po zaświeceniu podjechałem do przodu (za światła) bo jest tam miejsce zaznaczone liniami, gdzie należy jechać. Przeczekałem aż przejadą goście z naprzeciwka i ruszyłem w lewo, a facet do mnie że przejechałem na czerwonym i dziękuję :)
Sam nie wiem czy faktycznie coś zjebałem, czy po prostu znalazł odpowiedni moment, żeby mnie ujebać ;p
Mniej więcej to rozrysowalem, tylko zapomniałem o światłach nad jezdnią
Zakładki