AvadonOTserv – zapowiedź
Nastały czasy lęku, czasy, w których żaden człowiek nie odważyłby się zapuścić dalej, niż poza okrąg swojego domu, gdyby nie nadzieja... Nadzieja na to, że wojownicy Zjednoczonego Królestwa, Morii, znajdą w końcu sposób, aby pokonać zło czające się w wszędzie... Dosłownie wszędzie...
Pewien kartograf Morii pozostawił po sobie owoce swojej pracy:
Nastały czasy lęku, czasy, w których żaden człowiek nie odważyłby się zapuścić dalej, niż poza okrąg swojego domu, gdyby nie nadzieja... Nadzieja na to, że wojownicy Zjednoczonego Królestwa, Morii, znajdą w końcu sposób, aby pokonać zło czające się w wszędzie... Dosłownie wszędzie...
„(...)_ Pioruny raz po raz rozjaśniały niebo. Długie, białe linie, nie ubłaganie, niczym bicz przecinały sklepienie nieba, duże krople deszczu odbijające się od zbroi wojowników wydawały głuchy odgłos. Dookoła było pusto, wszystko zdawało się być uśpionym. Kamienie, drzewa, trawa, piasek, wszystko idealnie skomponowane z otoczeniem. Tak codzienny widok, tak rutynowy obraz... Wszystko w tej chwili wydawało się takie piękne, takie... Pełne życia. – Przez wiele wieków nasza ziemia była plugawiona przez tą ohydną rasę... Tyle naszych braci i sióstr zginęło w jej obronie... Ale dziś, historia nabierze nowego biegu! Każdy z was walczy za, co kocha, każdy z was walczy za ziemię, która ma wychować jego dzieci i dzieci ich dzieci... – Nikt nie słuchał Arlonda, generała Wielkiej Armii Morii, wszyscy stali niczym słupy wbite w ziemię, ani drgnąwszy, sprawiający wrażenie lasu, wielkiego, cichego lasu, składającego się z sześćdziesięciu tysięcy drzew, a drzewa te, jakby wiedziały, że zaraz zostaną brutalnie ścięte.
Zza wzniesienia pojawił się czubek, czubek czegoś, co wyglądało jak chorągiew... Tylko z początku. Kiedy było widać już nie co ponad połowę sztandaru, Arlond mógł zobaczyć co to jest... Widok był odrażający. Był to tutaj zapiski są zbyt nie wyraźne, nie mogę ich odczytać. Dzielni Wojownicy Królestwa Morii poruszyli się z zaniepokojeniem, ich generał uciszył ich gestem ręki, natychmiast zamilkli, po czym Arlond ciągnął dalej. – Te stworzenia nie zasługują na cud życia, odeśli... Struga błękitnego światła wystrzeliła niczym z procy z batalionów wroga, skierowana ku niebu. Nagle zrobiło się cicho, grzmoty ustały, deszcz przestał padać jednak prawie czarne niebo poczerniało jeszcze bardziej, co spowodowało prawie całkowitą ciemność. – Vitulus! Krzyknęli magowie Morii, sklepienie rozświetliły kule tak jasne, że z trudem można było na nie patrzeć. Dwie postacie wynurzyły się z oceanu czarnych plam, pomknęły na koniach przed siebie, zatrzymując sięw bezpiecznej odległości od wojowników Morii, w tym samym czasie Arlond, wraz z Leo uczynił to samo. – Dziś skończy się wszystko, Gorg’onie. – Oznajmił Arlond – Aghat Histra Ambuniuma, DERTO! – Zawył w szale Gorg – przywódca rasy Erlonów – tworów ciemności, rzucając przy tym spojrzenie rządne krwi na armię Morii. Ostatnie przegrupowanie, ostatnie sekundy spokoju...
Zaczęła się bitwa. Sześćdziesiąt tysięcy wojowników, druidów, magów i zacnych paladynów rzuciło się na ponad stu-osiemdziesięcio tysięczną armię Erlonów. Walka przypominała rzeź, na jednego Erlona przypadało 6 ludzi, co powodowało miażdżące straty w armii Morii. Walka zakończyła się szybko, bardzo szybko. Wielka Armia, ta która miała wyzwolić świat od zła rozpadła się, została rozbita w proch, zgnieciona, zmiażdżona. – Słowo piękne i prawdziwe, czyn rozważny i przemyślany może skruszyć armię, największą armię. – Ostatnie słowa Arlonda, piękne słowa. Słowa te wysłały w podróż nie zliczoną liczbę ludzi, którzy na własną rękę zaczeli walczyć przeciwko Erlonom. Ludzie zaczęli być zależni od woli Erlonów, stracili wolność, pieniądze. Jedyną formą płatności były młode kobiety, zdolne do wydawania potomstwa, które miało trzymać w niewoli następne pokolenie Przeklętej Rasy...Ale świat zyskuje oto nową nadzieję, armię wojowników prawych i światłych, wojowników, których słowo jest piękne i prawdziwe, a czyny są rozważne i przemyślane, tych wojowników, którzy są w stanie dokończyć to, czego nie mogła dokończyć Armia Morii. ”
W tym miejscu notatki urywają się... Jak skończy się ta historia? Czy Erlonowie zapanują nad kolejnym pokoleniem rasy ludzkiej, czy prawi wojownicy, o których mowa w ostatnich zdaniach kronik Morii zdołają odzyskać wolność utraconą wieki temu? Pamiętaj, jeżeli przeczytałeś ten tekst, to musisz wiedzieć, że między innymi to TY decydujesz o tym, kto będzie rządził w następnej dekadzie, to TY możesz sie stać jednym z Wielkich Wojowników Morii, walcząc przeciwko hordom Erlonów... To Ty musisz podjąć właściwą decyzję – oswobodź kraj Avadon, oswobodź Morię.
Zza wzniesienia pojawił się czubek, czubek czegoś, co wyglądało jak chorągiew... Tylko z początku. Kiedy było widać już nie co ponad połowę sztandaru, Arlond mógł zobaczyć co to jest... Widok był odrażający. Był to tutaj zapiski są zbyt nie wyraźne, nie mogę ich odczytać. Dzielni Wojownicy Królestwa Morii poruszyli się z zaniepokojeniem, ich generał uciszył ich gestem ręki, natychmiast zamilkli, po czym Arlond ciągnął dalej. – Te stworzenia nie zasługują na cud życia, odeśli... Struga błękitnego światła wystrzeliła niczym z procy z batalionów wroga, skierowana ku niebu. Nagle zrobiło się cicho, grzmoty ustały, deszcz przestał padać jednak prawie czarne niebo poczerniało jeszcze bardziej, co spowodowało prawie całkowitą ciemność. – Vitulus! Krzyknęli magowie Morii, sklepienie rozświetliły kule tak jasne, że z trudem można było na nie patrzeć. Dwie postacie wynurzyły się z oceanu czarnych plam, pomknęły na koniach przed siebie, zatrzymując sięw bezpiecznej odległości od wojowników Morii, w tym samym czasie Arlond, wraz z Leo uczynił to samo. – Dziś skończy się wszystko, Gorg’onie. – Oznajmił Arlond – Aghat Histra Ambuniuma, DERTO! – Zawył w szale Gorg – przywódca rasy Erlonów – tworów ciemności, rzucając przy tym spojrzenie rządne krwi na armię Morii. Ostatnie przegrupowanie, ostatnie sekundy spokoju...
Zaczęła się bitwa. Sześćdziesiąt tysięcy wojowników, druidów, magów i zacnych paladynów rzuciło się na ponad stu-osiemdziesięcio tysięczną armię Erlonów. Walka przypominała rzeź, na jednego Erlona przypadało 6 ludzi, co powodowało miażdżące straty w armii Morii. Walka zakończyła się szybko, bardzo szybko. Wielka Armia, ta która miała wyzwolić świat od zła rozpadła się, została rozbita w proch, zgnieciona, zmiażdżona. – Słowo piękne i prawdziwe, czyn rozważny i przemyślany może skruszyć armię, największą armię. – Ostatnie słowa Arlonda, piękne słowa. Słowa te wysłały w podróż nie zliczoną liczbę ludzi, którzy na własną rękę zaczeli walczyć przeciwko Erlonom. Ludzie zaczęli być zależni od woli Erlonów, stracili wolność, pieniądze. Jedyną formą płatności były młode kobiety, zdolne do wydawania potomstwa, które miało trzymać w niewoli następne pokolenie Przeklętej Rasy...Ale świat zyskuje oto nową nadzieję, armię wojowników prawych i światłych, wojowników, których słowo jest piękne i prawdziwe, a czyny są rozważne i przemyślane, tych wojowników, którzy są w stanie dokończyć to, czego nie mogła dokończyć Armia Morii. ”
W tym miejscu notatki urywają się... Jak skończy się ta historia? Czy Erlonowie zapanują nad kolejnym pokoleniem rasy ludzkiej, czy prawi wojownicy, o których mowa w ostatnich zdaniach kronik Morii zdołają odzyskać wolność utraconą wieki temu? Pamiętaj, jeżeli przeczytałeś ten tekst, to musisz wiedzieć, że między innymi to TY decydujesz o tym, kto będzie rządził w następnej dekadzie, to TY możesz sie stać jednym z Wielkich Wojowników Morii, walcząc przeciwko hordom Erlonów... To Ty musisz podjąć właściwą decyzję – oswobodź kraj Avadon, oswobodź Morię.
Obecny skład ekipy OTS:
Administratorzy:
- Kavarito
- Kurtis
Skrypterzy:
- Gelio
- Magic Hereos
Mapperzy:
- Archimonde
- Nieny
- GarQet
- Kurtis
- Speeder
- Kavarito
- Ruty
Pisarze:
- Kurtis (fabuła)
- Magic Hereos (książki, zapełnianie bibliotek)
Webmaster:
- Ruty
Grafik:
- Viktor
Pozdrawiamy, ekipa AvadonOTserv:
Zakładki