Ja se skończyłem Kiseijuu: Sei no Kakuritsu (znaczy 1 odcinek został)
Początek szybki, wszystko szybciutko tutej rozwija się
NAGLE STOP
parę odcinków kurwa nic
NAGLE ZNOWU MASZYNA RUSZYŁA JUŻ ZDEJMUJESZ GACIE
STOP, znowu nuda
Do tego to zakończenie, jak ktoś obejrzał to na 2-3 razy to jest po prostu głupie
Czemu loszka dzieciaka rodzi w xx czasu, napewno nie 9 miesięcy XD
Całą serię mamy powolne wtajemniczenie ludzi w to że są pasożyty i nagle JEB kurwa robią rzeź w kurwa ratuszu, która ciągnie się przez 2-3 odcinki i w sumie potem kolejne nudne odcinki jak MC ucieka czy chwilowo walczy
Powtarzanie jego uczuć czy przemyśleń po raz setny, jak to wkurwiało
Hurr durr nie wiem co się dzieję nie mogę złapać oddechu muszę się uspokoić, będzie dobrze > uspokaja się
odcinek dalej znowu całe przedstawienie sytuacji od nowa XD Jakby już tego skrócić nie mogli, dobrze wiemy że się chujowo czuję no kurwa xD
Wspominanie o jego loszce to już w ogóle dno, pojawia się i znika, czasami nawet nic nie mówiąc, po prostu jest sobie i potem puff xD
A ostatnia akcja mnie rozjebała xD Najpierw spierdalał i zostawił kumpla, żeby potem ruszyć z zardzewiałym tasakiem xDDDDDDDDDDDDDDDDDD A te wspominanie słów babci to śmichłem xD
Ale ogólnie fajnie się oglądało, źle że poszli w stronę rozpierdolu i nagłego zniknięcia pasożytów, a nie coś bardziej skomplikowane, no ale cóż
Dobra obejrzałem ostatni odcinek
Jakie piękne byłby niektóre serie, gdyby nie musiały mieć 12/24 odcinków, tylko powiedzmy zrobiliby po prostu tyle, na ile jest napisana historia, a nie jakieś przemyślenia i inne chuje muje żeby tylko wydłużyć
Kiseijuu: Sei no Kakuritsu miałoby z 20 i byłoby idealnie
Zakładki