lipek napisał
Bo to jest zupełnie inny typ wojny/walki, co mi osobiście pasuje.
Przede wszystkim pieniądze mają znaczenie. Nie rzucisz mwalla, jeżeli cie nie stac na ich kupno. To samo z resztą supli/amuletów/ringów. Jak wyjebiesz dentke na takim 100 lvlu, to masz w plecy 50k za blessy, 20-30k za bp, jak jeszcze masz rsa to dolicz bohy. Taki 100 lvl nie będzie miał więcej niż 500-800k, chyba że ma jakąś dojebaną farmę. Po 2-3 deadzie zaczyna się kalkulowanie i w praktyce nigdy nie będziesz miał tak dojebanego bp, jak miałeś podczas pierwszego deada.
Jak jest w tej nowej tibii? nie chcę strzelać, bo nie grałem od 3 lat, ale już różne historie o war blessach słyszałem. Ludzie padają 10 razy dziennie i praktycznie tego nie odczuwają. Gdzie tam sens tej wojny, skoro obydwie strony praktycznie nic nie tracą?
Tutaj jak się podejmiesz walki, to musisz się liczyć z jej kosztami. Bardzo łatwo sobie wyeliminować pewnych ludzi, bo padnie taki kapeć x2 i na trzecią openke nie pójdzie, bo nie będzie miał za co.
No i różnica w manasach. Na tej nowej tibii, to sobie ładujesz największe potiony na full capa i możesz się bić 3 godziny. Tutaj załadujesz 10 plecaków, bo więcej nie uniesiesz i na same gran hury zejdą 3-4bp.