pies szamana napisał
No mi też samo zabijanie w filmach nie przeszkadza, tylko ta otoczka właśnie, ale bardziej moją uwage przykuwa to takie bawienie sie śmiercią. Albo właśnie że jakiś murzyn 10 minut pierdoli a potem nagle mu odpierdala i strzela do chłopa xD
Dawno westernów nie oglądałem, aż se trzeba klasyczki poprzypominać
Ogólnie to Quentin umie nawet fajny klimat stworzyć, dba o szczegóły różne drobiazgi, ale niektóre te rzeczy mnie tak wkurwiają że nie lubie jego filmów i tyle.
Mi to "bawienie się śmiercią" też nie przeszkadza, bo w filmach przykładowego Leone też trup ściele się gęsto, ludzkie życie nie ma wielkiej wartości, i też są komiksowi bohaterowie i motywy typu "zabili go i uciekł", ale tam wszystko jest tak zręcznie przedstawione, że się ogląda z przyjemnością.
A u Tarantino? Weźmy taką nienawistną ósemkę. Pomysł może nie najbardziej oryginalny, ale w teorii zapowiadający się świetnie. Mamy jakąś intrygę i grupę ludzi, którzy są na siebie skazani, ale nikt nikomu nie może zaufać. W takim wypadku oczekiwałbym ciekawego zarysowania postaci i relacji między nimi, budowania tej atmosfery nieufności itp. Problem w tym, że u Tarantino wszystko musi być pokazane dosłownie. Więc do pewnego momentu wszystko jest na miejscu i ogląda się dobrze, ale mniej-więcej w połowie filmu Murzynowi coś odpierdala i zaczyna snuć jakieś monologi, jak mu biały generał obciągał, a potem przez godzinę gada, że to ty zabiłeś, a może ty, albo ty, hehe a może jednak ty. Po czym nagle zaczynają latać flaki, i to cały sens tego filmu. Noż kurwa mać
I nie chodzi bynajmniej o to, że film jest "przegadany". Bo mi to absolutnie nie przeszkadza, nawet wolę gdy film się skupia na postaciach, dialogach itp., a nie szczelaninach. Problem w tym, że u Tarantino te dialogi są często denne, jakby ciągnięte na siłę. Do pewnego momentu myślisz sobie, że noo dobry dialog, ale oni zamiast w tym momencie go zakończyć, to pierdolą to samo jeszcze 2-3 razy i masz dość. No i jeszcze jego fani, którzy potem ci mówią, że noo dialogi są denne bo mają być denne, prawdziwy geniusz
Zresztą, nie jest to żadna tajemnica, że Tarantino w tych swoich westernach
nieudolnie naśladował Leone i innych włoskich reżyserów, Corbucciego, Solimę itd. Tylko że to, co u Tarantino jest przedstawiane jakimiś rozwlekłymi murzyńskimi monologami, to u Leone byłoby wyrażone mimiką, spojrzeniami i gestami bohaterów.
Ogólnie nie jestem jakimś hejterem Tarantina, ale dla mnie jego filmy to jest kategoria "można obejrzeć do kolacji", uważam że jest przehajpowany mocno, a to że na filmwebie ma top1 to jest jakieś kurwa nieporozumienie xD
Zakładki