Kilka lat temu oglądałem film o duchach,pamiętam z niego tylko niektóre sceny,mam lekkie przebłyski.
Głównym bohaterem był jakis mezczyzna,taki z 30 lat,widział zmarlych,mogl z nimi rozmiawiac.Pamietam,że był na jakims spotkaniu tam duzo ludzi było,pytało go o krewnych zmarlych,on im mowil np ze z nimi w porzadku,przekazywal slowa od umarlych itd.Pamietam,ze jakis czarnoskory mlodzieniec był pod jego domem,z buzi leciała mu ziemia.Była scena,ze był w lesie a tam było pełno grobów od dzieci w wieku tak z 15 lat,widział te dzieci jak bawiły sie koło tych grobów(one były zamordowane czy cos,te dzieci).Było tam cos,ze dziecko z zółwiem chodzilo,albo sam zolw,i on w ten sposob znalazl te groby wlasnie,bo jakas zjawa dziecka z zolwiem chodzila,i jakies miejsce w lesie nazywalo sie wlasnie cos z zolwiem w nazwie.No nei wiem to przebłyski są takie nieuporządkowane,pisze co pamietam.Cos tam było chyba ze matka jakas zeswirowana wiezila w piwnicy jakeis dziecko,i wkrecila sobie ze to dziecko przyszlo do jej synka(zmarłego) sie pobawic. Wiecej szczegolow nie pamietam, ale jak ktos wie o jaki film mi chodzi to niech napisze tytul. Z gory dzieki
Zakładki