Jak spoilerujecie to zamazujcie to na czarno >.<. A nie
spoiler
O A NED W 11 książce zmartwychwstanie!
koniec spoilera.
To jest temat o serialu a nie o książkach. Spekulujcie ale nie mówcie co będzie w następnym odcinku bo wiecie to z książki.
Wersja do druku
Jak spoilerujecie to zamazujcie to na czarno >.<. A nie
spoiler
O A NED W 11 książce zmartwychwstanie!
koniec spoilera.
To jest temat o serialu a nie o książkach. Spekulujcie ale nie mówcie co będzie w następnym odcinku bo wiecie to z książki.
o ch** chodziło z tym demonem co wyszedl z vaginy tej kapłanki?!
Demon w postaci pyłu przenika przez kraty, niezauważony dostaje się do strzeżonego namiotu i zabija lorda odgrywającego kluczową rolę. Bo z nim Robb nie miał by żadnego problemu pokonać wrogów... Równie dobrze mógłby dostać się do stolicy i tej fortecy w której przebywa Tywin i zajebać wszystkich lannisterów? A potem do obozu Robba i zajebać starków a potem za mur zajebać wszystkich dzikich i wędrowców a na koniec za morze zajebać Deneris i smoki i po problemie...
Nie wydaje mi sie zeby byla szansa zobaczenia blizej jakiejkolwiek historii w serialu. Nie ma na to czasu, ledwo mieszcza sie z terazniejszoscia - ledwo mozna ogarnac o co w tym chodzi nie czytajac ksiazki. W ksiazkach bylo bardzo wiele historii - z polnocy - o pierwszych ludziach - wlasnie z rebelii i duzo wczesniej o rzadach Targaryenow i wiele wiecej. Wiecej dialogow o przeszlosci tylko by znudzilo ludzi a w postaci wspomnien tez sobie tego nijak nie wyobrazam.
Jeszcze moze byc bitwa, w ksiazce Bolton wbil do Winterfell i je spalil a w serialu jeszcze nie bylo o nim wzmianki. troche zmieniaja ale glownych watkow chyba mniej wiecej sie beda trzymali.
To był tylko cień, który ona urodziła, i on miał bardzo ograniczoną "moc". Melisandre i ten jej Czerwony Bóg mają dużo większą moc i możliwości, które jednak wymagają większych ofiar. Więc to nie jest tak, że w tak banalny sposób ona mogła zabić każdego od razu, bynajmniej nie leży to jako takie poza jej zasięgiem. ;- )
#Edit:
Bardzo nie sądzę, że zrobią tą bitwę, szczególnie, że tak mało scen batalistycznych pokazali do tej pory. IMO ograniczą się do jedynej bitwy na koniec, choć rzeczywiście ciekawe jak wyjaśnią wątek Boltona i jego bękarciego syna, skoro zamiast Boltona w Harenhall przebywa lord Tywin.
Ale fajna ta lekarka, co z Robbem kręci ;d
Ogólnie nowy odcinek raczej na plus, wpisuje się w styl poprzednich, czyli niewiele jakiejś większej akcji i dużo gadania, ale i tak jest ciekawie
Kolejny tydzień czekania ;/
Najnowszy odcinek Gry o Tron bezapelacyjnie najlepszym odcinkiem ever
skonczylem ogladac 20 minut temu a do tej pory mam ciarki na całym ciele, kurwa zaraz chyba obejrze jeszcze raz
oby tylko karzeł przeżył ;/
jak Tyrion poległ to pierdole, nie ogladam tego ;d
Nope, ostatni odcinek ma trwac 70 minut
http://www.reddit.com/r/gameofthrone...hulis_will_be/
http://news.directv.com/2012/05/28/w...may-28-june-3/
Sunday, June 3
also:
http://i.minus.com/iAeQ2KJ7L5Azh.gif
(spoilery z 9 odcinka, 25 mb gif, gdyby wazyl mniej to juz bym go w sigu mial... ;d;d;d)
Drugi sezon w porównaniu do pierwszego mega słaby. Oglądam bardziej z ciekawości. Obiecywali sceny batalistyczne, jak narazie była jedna i to słabiutka. Gdyby nie Arya, Karzeł i John Snow to nie było by czego oglądać. No i jeszcze oglądam w nadziei że zobaczenie cycki Sansy bo naprawdę dobra dupeczka z niej wyrosła ;D
Odcinek ze scenariuszem od George Martina więc wiadomo że wyszedł masterpiece. Ogar Clegane oczywiście jak w książce, chyba jedna z moich ulubionych postaci, oczywiście Tyrion, jak zawsze wyśmienity, wyśmienita postać, nic tylko oglądać. Oczywiście walka i ogólnie dziki ogień jak na budżet serialu zrobiony wyśmienicie, jedyna głupota to Stannis, który sobie wbija first in w King's landing. Chociaż osobiście moją ulubioną sceną była sama końcówka, kiedy wszedł z tą klimatyczną muzyką i powiedział "We have won", wlaśnie mi to przypomniało największą zajebistość książki- NIE MA W NIEJ GŁÓWNYCH, GŁÓWNEGO bohatera, każdy może sobie wybrać pomiędzy Targaryenami, Starkami, Lannisterami, Baratheonami, Geyjojami, każdy ma coś dla siebie i nigdy nie wiadomo jak cała saga się zakończy. Każdy ród i każda postac ma tyle samo cech pozytywnych i negatywnych prawie ( wyjątek Cersei i Joffrey :D), każdy ma jakieś tajemnice które są ukazywane w najmniej spodziewanym momencie. Jedyne czego brakuje w książce, to zbyt małe zróżnicowanie narracji poszczególnych bohaterów. Prawie każdy w myslach czy opisie używa tych samych słów, różnice są bardzo niewielkie, a szkoda bo z chęcią bym skonfrontował punkt widzenia oczami i myślami Cersei z Sansą, czy Tyrionem, byłoby to świetne :D.
Spoiler:
Tyrion przeżyje, tylko będzie miał blizne na pół mordy :D