Ale czy to nie jest głupie?
Można zabić sobie króla, lub bezkarnie zrobić cokolwiek, zabić młodego księcia, potem wygrać walkę i co, chodzić sobie jak gdyby nigdy nic po mieście? Przypuśćmy, że ktoś zabił księżniczkę Myrcellę w I lub II sezonie (albo chcoiażby Tywina), I Lannisterowie by nic nie mogli zrobić, bo wygrał walkę, i by sobie chodził między nimi i innymi mieszkańcami miasta po ulicach?
Mnie to już w I sezonie zdenerwowało, Tyrion okalecza Brana do końca życia, Lorda jedego z 8 najpotężniejszych rodów, wybucha przez to konflikt Starks - Lannisters, śledztwo, obława na karła, a potem elo wychodzi sobie wolny, bo wygrał walkę.
Takto następnego króla też zabiją, bo zawsze będą mogli sobie wygrać walkę.
Zakładki