Uszanowanie. Dzisiaj jadąc tramwajem przypomniał mi się film którą widziałem kilka lat temu z tym ,że nie mogę sobie przypomnieć tytułu. Mianowicie film przedstawiał historię chłopca którego wuj(mam wrażenie ,że to był jakiś arystokrata) oddał w opieke swojemu przyjacielowi(był kimś w rodzaju podróżnika). Zamieszkali chyba w jakimś afrykańskim kraju gdzie dziadek(bo tak go nazywał) wychowywał go ,oraz uczył między innymi nazewnictwa roślin itp.
Po jakimś czasie zjawili się niemcy i zawinęli dziadka do obozu razem z chłopcem. Ich pobyt w obozie był inny, ponieważ zarząd obozu wiedział kogo przetrzymują i sami się dziwili dlaczego go tu skierowali ,ale wszyscy sobie dobrze tam żyli i byli szczęśliwi, hodowali rośliny, starszy pan załatwiał im coś w rodzaju tytoniu ,a chłopie wychowywał się tam i uczył boksu z pomocą bodaj Morgana Freemana. Film opowiadał historię jego całego życia ,może komuś uda się zrozumieć moje wypociny.
aaaaa i drugi film(a może ten sam, cholera go wie). Scena w której również młody chłopiec jest prześladowany przez młodych (wręcz dzieci oraz nastolatków) neonazistów ma być powieszony w stodole. Nadzorował to jakiś młody mężczyzna(coś w rodzaju druha tyle ,że u nazioli) po czym zjawia się ktoś naprawdę ważny i opieprza dowódce tego całego zgormadzenia. tyle
Pozdrawiam
Zakładki