Wydaje się być ciekawe, dzięki za propozycję.
Wersja do druku
Wydaje się być ciekawe, dzięki za propozycję.
Jakby ktoś nie widział, polecam Kod Nieśmiertelności. Obejrzałem ostatnio i naprawdę polecam.
Coś na wieczór z kobietą? Polećcie coś, proszę. :)
cos z komedii romantycznych ? zamian cial, this means war, fired up, co u stalo w vegas.
no chyba ze cie inna tematyka interesuje
moze Change Up, Jak upolowac faceta
oswiadczony po irlandzku, narzeczony mimo woli, rodzinny dom wariatow, dziewczyna mojego kumpla, good luck chuck, love and other drugs.
no to moze cos z tego ;d
http://www.filmweb.pl/search/film?q=...=portal&page=1
Komedie romantyczne nie są raczej moim gatunkowym faworytem, a widzę, że widzieliście dużo, proponuję więc sprawdzić tutaj. Poza tym, to apeluję o nieograniczanie się do jednego gatunku. Rozumiem, że kiedy jesteście we dwoje, nie macie ochoty na egzystencjalne rozkminy i silne przeżycia estetyczno-kulturalne, ale komedie romantyczne nie są jedynymi istniejącymi filmami, które można scharakteryzować jako umiarkowanie lekkie i dość przyjemne. Ze swojej strony polecam Allena - od nowego, raczej jednowymiarowego, głupawego czasem nawet i schematycznego (to te wszystkie europejskie produkcje), po klasyki jak Annie Hall czy Manhattan. Poza tym, to warto szukać klimatów i klimacików - jak "Amelia", "Rusałka", "Mine vaganti", "Życie jest piękne", "Karmel" (orientalnie, ciekawie, pachnąco, polecam!), "Czekolada" (smaczny, rozgrzewający, z Deppem), czy nawet "Dobry rok" (amerykański, z Crowem, prosta do granic możliwości historia, ładne wnętrza, kobiety i język). Poza tym, z odrobinę innych i całkiem niezłych, to jeszcze "Wilbur chce się zabić", "500 dni miłości" i przyjemnie osadzony "Zakochany Szekspir".
We wspólnym oglądaniu warto jednak eksperymentować. Odkrywanie kina we dwoje to całkiem piękna sprawa, ale trzeba pozwolić sobie na ryzyko intelektualnego wysiłku. Wbrew pozorom, to zbliża, a ćwiczone odpowiednio często, wzbogaca relację o nowe wymiary i konteksty. Życzę więc chęci rozwoju i udanych seansów. ;-)
http://filmmex.pl/uploads/posts/2012...inspotting.jpg
Środowisko szkockich ćpunów. Główny bohater Mark Renton po wielu próbach postanawia zrezygnować z nałogu na dobre, przenosi się do innego miasta, zakochuje w dziewczynie. Jednak przeszłość w postaci dawnych kumpli od strzykawki oraz zatwardziały recydywista podąża jego śladem, aby go dopaść.... W filmie wykorzystano muzykę takich brytyjskich grup jak: Pulp, Blur, czy Lou Reed.źródło: http://www.filmweb.pl/Trainspotting
Przed chwilą obejrzałem, rewelacyjny dramat, prawdziwa perełka kina lat 90. Genialna gra aktorska, ciekawa historia, prosty przekaz, MISTRZOSTWO!
http://www.filmweb.pl/film/Siedem+dusz-2008-459974
polecam, bardzo dobry film
Torgu, poleć co obejrzeć!
Jutro wpadam do pewnej dziewczyny(:3) i chcieliśmy obejrzeć jakiś film. Z tym, że nie mamy pojęcia co, a jest trudno, bo chcieliśmy coś, czego jeszcze nie widzieliśmy :D. Wiem jedynie, że ona lubi flmy Allena, jej ulubione filmy to Amelie i American Beauty.
+Zadam jeszcze jedno powszechne pytanie-jaki jest dobry, straszny horror? Oglądałem już trochę, ale ciężko, żeby mnie coś trzymało w napięciu :/
@up
Dobry horror to silent hill, ogółem ciężko o dobre horrory, wolę thrillery. Ogółem czego oczekujesz? American Beauty to dramat, do tego bym dopasował girl interrupted - choć tematyki są rozbieżne ; chcesz coś lekkiego, coś smutnego, nie wiem? Dobry thriller - se7en, unthinkable, akcja/miłosny - O-jik geu-dae-man, głupia komedia - dictator
Chyba przychodzę ze spóźnioną pomocą, coście oglądali?
Ładny zestaw. W nadziei, że jeszcze kilka filmów przed wami, polecę coś na przyszłość, bo to, co podałeś, dość sporo mówi o upodobaniach. Esenscjonalnie ma być, więc: "Pożegnania" - nietypowe, obce, piękne; "Podwójne życie Weroniki" - trochę klimatem ameliowe, wyjątkowa dość wycieczka do polskiego kina o twarzy chlubnej i wyniosłej - kieślowskiej w końcu!; "Pora umierać" - znów polskie, trochę chyba bardziej ryzykowne, bo dość smutne i mocno bliskie ziemii - zagrane jednak po mistrzowsku, delikatne, a rusza; "Mr. Nobody" - może wyciągnąć na intelektualne manowce, jest w nim masa wątków, które muśnięte - pozostawione są do samotnego rozważenia, utrzymany jednak w tonie bardzo estetycznym, nienachalnym, nieprzymuszającym do zgłębiania, ma predyspozycje do zachwycenia odbiorcy na pewno; "Miłość" - ostatni film Hanekego, boleśnie i wysoko estetyczny, ciężki do przyjęcia, wzruszający chyba też, nie wiem właściwie, czy polecałabym do oglądania we dwoje; "Wilbur chce się zabić" - trochę allenowski, z ładnym akcentem i neurotycznym bohaterem na granicy śmierci i śmieszności. Jeżeli nie widziała czegoś z Allena starego i najlepszego, a więc "Wnętrza", "Annie Hall", "Manhattan", "Hannah i jej siostry", "Zelig, "Purpurowa róża z Kairu" - do nadrobienia.
Pozostaje mi życzyć trafnych wyborów, tak filmowych, jak towarzyskich. ;-)