Reklama
Pokazuje wyniki od 1 do 11 z 11

Temat: [OPOWIADANIA] Luźno o wieloświecie (tytuł ulegnie zmianie)

  1. #1
    Avatar Przemoo92
    Data rejestracji
    2007
    Położenie
    Zabrze
    Wiek
    31
    Posty
    188
    Siła reputacji
    17

    Domyślny [OPOWIADANIA] Luźno o wieloświecie (tytuł ulegnie zmianie)

    Zacznę od tego iż na razie jest to prolog to zbioru opowiadań, które będą publikowane nie tylko tu. Proszę o konstruktywną krytykę, jak i o informację czy pisanie opowiadań w takim stylu ma jakikolwiek sens.

    PROLOG


    Był pochmurny październikowy wieczór, nie taki jak wszystkie pochmurne październikowe wieczory. Ten był wyjątkowy. Przynajmniej tak uważał. Nie do końca się z nim zgadzam, bo wszystkie październikowe wieczory wyglądają tak samo, są takie same. Po każdym pojawiają się kolejne październikowe pochmurne wieczory. Jedyną zmianą jaka w nich czasami zachodzi, to to, że opłakuja swoich kolegów, październikowe pochmurne wieczory które już odeszły, przez co zamieniają się w deszczowe październikowe wieczory. Co do tego konkretnego październikowego pochmurnego wieczoru, który uważał się za aż tak wyjątkowy, ocenę zostawmy ekspertom*. Jacek właśnie wrócił z podwórka, gdzie razem z kolegami ćwiczyli przed nadchodzącymi osiedlowymi zawodami. Po powrocie, Jacek jak zwykle olewając wszystko, rozpoczął swoją pracę nad wynalazkiem, który miał odmienić świat. Zakasał rękawy, przyjął wygodną postawę, zaklaskał trzy razy, splunął dwa razy za ramię, wzniósł się na wysokość zadania, po czym opadł na kanapę zniechęcony. Już miał oddać się czynności, którą nastolatkowie zwykli wykonywać gdzie siedzą sami w pokoju#, gdy właśnie w tym momencie, zupełnie niespodziewanie, kompletnie z zaskoczenia, wpadł na ten genialny pomysł dzięki któremu cały znany wszechświat miał zostać zmieniony, wy-nicowany, odmieniony, przewrócony do góry nogami. Na wasze szczęście ta opowieść nie jest o nim, ani o jego wynalazku, ani o wspomnianym turnieju. Ba, nie jest nawet o pochmurnym październikowym wieczorze, który miał zbyt wysokie mniemanie o sobie, bo każdy wie że po pochmurnym październikowym wieczorze, przychodzi następny pochmurny październikowy wieczór. Ewentualnie jest to listopadowy, ale tego już nie roztrząsajmy.

    Ta opowieść dzieje się w nieznanym wszechświecie, który zupełnie przypadkiem (albo i nie), jest bardzo podobny do naszego. Wynika to z teorii Hugh Everetta III, o wieloświecie, gdzie każda akcja powodująca reakcję, powoduje też reakcję inną – gdyż każda cząstka materii która ma możliwość pójścia kilkoma drogami, może podążyć nimi równocześnie tworząc nieskończoną wersję wydarzeń. W tym konkretnym świecie, w którym dzieje się ta opowieść, ta teoria nie jest znana. Nie wiedzą oni że wydarzenia z całego multiwersum mają możliwości, mają swoje życia, rodziny, pracę, samochód. Mają swoje kochanki, przez co zmuszone są kłamać swoim żonom, co z kolei powoduje powstawanie nowych światów opartych na kłamstwie. Dobra, zostawmy to bo rozboli głowa od tych możliwości. Lub prawdopodobieństw. No właśnie, bo prawdopodobieństwo powstania takiego świata jest równie prawdopodobne, jak to że październikowy pochmurny wieczór przyciągnie za sobą kolejny październikowy pochmurny wieczór. Ale dobra, zajmijmy się tym konkretnym światem. Dlaczego nie wiedzą o różnych możliwościach? To proste, Hugh Everett III nigdy się nie urodził. Znaną nam Amerykę opanowali jako pierwsi Wikingowie, którzy z wyprawy łupieżczej postanowili zrobić misję kolonizacyjną. Gwałcenie, mordowanie i palenie Majów, Azteków, Inków oraz innych tamtejszych cywilizacji tak bardzo im się spodobało że postanowili nigdy nie wracać. Z tego powodu o Ameryce, czy też o Asgardzie jak go nazwali nigdy więcej nie usłyszano, nie chcieli się dzielić swoimi nowymi zdobyczami o mahoniowej skórze. Z tego powodu mieszkańcy Skandynawii nigdy nie dowiedzieli się o wynikach tejże wyprawy, a podróż w tamtą stronę została zakazana. Innym ważnym wydarzeniem, które nigdy nie miało miejsce, naprawdę nie miało, u nas też, ale ponieważ zostało uznane za prawdę, bo „stary mówię Ci, co ja widziałem!”, jest największym argumentem w naszym świecie. Naprawdę. No bo skąd tyle religii? W tym wszechświecie Cesarz Konstantyn Wielki został oślepiony w walce i nie zobaczył „objawiającego mu się krzyża na niebie” zwiastującego jego zwycięstwo. W związku z czym Chrześcijanie nie zostali wzięci zbyt poważnie i w dalszym ciągu byli prześladowani. Polska w roku 966 nie przyjęła chrztu, bo nie było komu chrzcić. Co za tym idzie, Polska stała się mocarstwem na skalę światową (niestety tylko światową, nie wieloświatową jak wszyscy niestety o tym wiemy), a to co działo się na jej terenie zostało opisane w tych opowiadaniach.





    *Eksperci zapytani, odpowiedzieli iż w sumie pierwszy raz spotykają się z pochmurnym październikowym wieczorem, który miałby tak wysokie mniemanie o sobie. I owszem spotykali się ze smutnymi październikowymi wieczorami, pochmurnymi, pochmurnymi październikowymi wieczorami, ale żeby zaraz wyjątkowe? Specjalne? Phi za kogo on się uważa.

    #Uciąć drzemkę po męczącym dniu. O czym pomyśleliście, zboczuchy?

  2. #2
    Avatar Elite Box
    Data rejestracji
    2006
    Położenie
    ________________ Piszę: Życie na Rookgaardzie!
    Wiek
    32
    Posty
    289
    Siła reputacji
    19

    Domyślny

    Październikowy pochmurny wieczór będzie mi się śnił po nocach.
    Opowiadania SF i Fantasy
    Zapraszam na bloga, aktualnie wydaję opowiadanie SF pt. Cztery godziny NOWE!
    http://sciencefantasia.blogspot.com
    ***
    Facebookowa grupa dla twórców blogów literackich - https://www.facebook.com/groups/literaccy/ ;)

  3. Reklama
  4. #3
    Avatar Aureos
    Data rejestracji
    2009
    Wiek
    31
    Posty
    6,620
    Siła reputacji
    20

    Domyślny

    Cytuj Przemoo92 napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    Zacznę od tego iż na razie jest to prolog to zbioru opowiadań, które będą publikowane nie tylko tu. Proszę o konstruktywną krytykę, jak i o informację czy pisanie opowiadań w takim stylu ma jakikolwiek sens.
    Nie ma, bo teksty przepełnione takim śmieszkowaniem i filozofowaniem ciężko się czyta i ogólnie jego sens gdzieś ulatuje. Natomiast taki styl jako ciekawy i nieco dowcipny wstęp do normalnego opowiadania - jak najbardziej.

    Ogólnie zaciekawiłeś mnie, czekam na więcej ;)


  5. #4
    Avatar Przemoo92
    Data rejestracji
    2007
    Położenie
    Zabrze
    Wiek
    31
    Posty
    188
    Siła reputacji
    17

    Domyślny

    @Elite Box
    W pozytywnym znaczeniu czy negatywnym?

    @Aureos
    No wiem, trochę mi się zdarza z tym przesadzać, ale staram się ograniczać. Troszkę tego na pewno będzie, choćby w tej pierwszej części, ale wiem żeby z tym uważać i nie przesadzić.




    Część pierwsza pierwszego opowiadania :)



    - Czy waszmość raczy pomyślunku trochę wykazać, zanim zmusznym będę członków mych użyć i szanownego pana twarz obarczyć pięściami?
    - Stary co Ty gadasz? – zapytał Franka Kuba. Frankowi po alkoholu czasem woda sodowa uderzała do głowy co było przyczyną wielu niedomówień, waśni i sporów. Używał przy tym słownictwa archaicznego, a że język, po wypiciu większej ilości alkoholu, plątał mu się niemiłosiernie, nie szło go zrozumieć. Gdyby teraz był pijany, a nie tylko wypity brzmiałby mniejwięcej tak: Szy wajsza ummyszł poooruczy? A booo ja szonnnki meeemi przeeemowjje. Na nasze szczęście nie był on aż tak pijany. Nie to co pewnego pochmurnego październikowego wieczoru, ale to już inna historia.
    Zaledwie parę chwil wcześniej między Frankiem i Kubą wszystko było w jak najlepszym porządku, ale jak wiadomo – Licho nie śpi. I tak było tym razem. Zakradło się do ich izebki, gdzie spokojnie odbywali konsumpcję tradycyjnego Polskiego trunku, wytworzonego według starej receptury, na bazie drożdży, wody i cukru. Tradycyjna Polska receptura powstała w roku 1410, gdy pewien alchemik postanowił sprawdzić do by było, gdyby zmodyfikować poprzednią tradycyjną Polską recepturę i na bazie obecnego roku dostosować proporcje. I tak powstał najwspanialszy trunek, którego tworzeniem oraz spożywaniem zajmowała się zdecydowana większość ówczesnej Polski. Ale wróćmy do Licha.
    Licho szeptało cichutko do ucha Franka głosem Kuby:
    - Twoja matka jest tak gruba, że gdy pływa w jeziorze, utopce myślą „Skąd tu Orka?!” – Licho było doskonałe w naśladowaniu głosów. Franek podskoczył z krzesła gotów do bitki, przez co krzesło poczuło się zranione, odskoczyło od Franka przerażone i z donośnym trzaskiem uderzyło o klepisko. Później było słychać już tylko płacz. Krzesła nie są zbyt rozwinięte i emocjonalnie zatrzymują się na poziomie 2latka, więc każdy upadek kończył się płaczem. A że zostają od matki oddzielone już u stolarza, nie ma komu ich pocieszyć. Inna sprawa ma się ze stołami. Stoły sa dumne z tego kim są, że mogą wytrwale służyć swoim panom. Obnoszą się z tym niemiłosiernie, wkurzając tym samym kredensy. Stoły nie są też tak często przewracane, co może być również przyczyną iż mało kto wie o ich emocjach i uczuciach. No chyba że akurat zdarzy mu się być stołem w jedynej karczmie w okolicy, gdzie piwo i bimber leje się strumieniami. Tamtejsze stoły jak i krzesła są już od dzieciństwa przygotowywane na to gdzie będą się znajdować. Są one krztałtowane na masochistów, przez co same podjudzają karczmiane burdy. Ale wróćmy do naszej izby. Licho stało w kącie i śmiało się w niebogłosy. W niebogłosy śmiało się tylko w swojej świadomości, jeszcze ktoś by je usłyszał i cały plan poszedł by na marne. Plan Licha zakładał iż uda mu się podjudzić tutejszych mieszkańców do bitki, część z nich nie wyjdzie z tego w całości, a on wraz z rodziną będzie mógł się w końcu wprowadzić do ładnej okolicy.
    Licho nie wiedziało jednego. Kilka dni temu do Grodu zawitała postać, nocująca w karczmie u Żyda. Postać ta, odziana zawsze w czarny płaszcz, z czarnym kapturem, wzbudzała mocne zainteresowanie mieszkańców okolicy. Jednak nigdy nikomu nie udało się z nim porozmawiać, ani nawet zobaczyć jego twarzy. Dwóch śmiałków którzy próbowali zagaić do nieznajomego dość nachalnie, nie chciało mówić o tych pochmurnym październikowym wieczorze.
    Obcy, jak co wieczór, siedział w rogu karczmy, przy najbardziej oddalonym stole i raz za razem wyciągał swoją dłoń w stronę dzbana stojącego przed nim. Przy okazji wsłuchiwał sie w dźwięki otoczenia, rozmowy panujace w okół niego. Najbardziej zainteresowała go rozmowa prowadzona przez dwóch obdartusów siedzących przy drzwiach. Spora odległość dzieląca go od nich, wcale mu w tym nie przeszkadzała. Szkolenie które odbył w monasterze, zapewniało mu umiejętności wykraczające poza nasze. Mógł widzieć dalej i lepiej. Słyszał dźwięki z nawet trzykrotnie większej odległości niż normalni ludzie, a do tego słyszał je bardzo wyraźnie. Posiadał również inne umiejętności wymagane w jego profesji.
    - Słyszałem że Kat znów ma ręce pełne ręce roboty – dotarło do wrażliwych uszu Obcego – Ponoć sam Włodarz trafił do jego lochu.
    - Też słyszałem. Nasz stary księciunio chyba popadł w paranoje. Ponoć ubzdurał sobie iż Włodarz zbiera ludzi i ma zamiar zająć jego włości, a go samego powiesić.
    - To ilu pozbędzie się jutro?
    - Łącznie będzie ich 23. Włodarz wraz z jego synami, młynarz – przyjaciel włodarza, oraz i jego synowie.
    - Dwie rodziny za tak idiotyczną teorię?
    - No cóż, kto bogatemu zabroni. Dobra, dopij piwo i lecim.

    Ta rozmowa wydała się dla Obcego niezwykle interesująca. Potwierdziła to, czego się spodziewał. W tym Grodzie było Licho. I Licho nie spało.
    Ostatnio zmieniony przez Przemoo92 : 13-11-2013, 12:02

  6. #5
    Avatar ProEda
    Data rejestracji
    2008
    Położenie
    Z bidy z nendzo
    Wiek
    24
    Posty
    2,040
    Siła reputacji
    17

    Domyślny

    Mną też trochę ten październikowy wieczór zakręcił, w pewnym momencie się nawet roześmiałam. Podbijam, że fajny styl, dość ciekawy tekst, nowa część trzyma poziom, parę swojskich zwrotów, więc można się wczuć. Nie będę się czepiać drobnych błędów technicznych, ale wstaw akapity zią ;d
    WHO?!
    WHO WHO WHO?!

  7. #6
    Avatar Aureos
    Data rejestracji
    2009
    Wiek
    31
    Posty
    6,620
    Siła reputacji
    20

    Domyślny

    Potencjalnie świetne ;) Masz konkretny pomysł na fabułę i świat w którym się rozgrywa, szkoda tylko że taki krótki fragment.
    Trochę ciężko na początku się przyzwyczaić do takiego jakby przesyconego fabułą stylu, ale potem jest lepiej. Szczególnie od słów "Licho nie wiedziało jednego.". Porównaj z tym co jest wcześniej - czyli co kilka zdań jakiś nowy "wątek". Nie musisz tak kondensować pomysłów które wpadają ci do głowy, rozpisz się troche - literek nie zabraknie na pewno.
    Fragment z opisem mowy Franka po alkoholu był raczej niepotrzebny (od "Używał przy tym(...)" do "Na nasze szczęście(...)") ale tu może się już czepiam.

    Podoba mi się pomysł na Licho, jestem ciekawy co dalej wymyślisz. Móglbyś poświęcić trochę miejsca na wyjaśnienie miejsca akcji, czasu akcji i różnych okoliczności. Z prologu wiemy już sporo ale to wiedza ogólna raczej.

    Wrzuć kontynuację, trochę już czasu minęło bez twojej publikacji ale to pewnie dlatego że niezbyt duzo komentarzy w temacie. Tylko postaraj się może zeby tekst był dłuższy :)

    Było parę literówek, no i to "krztałtowane"...
    Ostatnio zmieniony przez Aureos : 08-01-2014, 12:18

  8. #7
    Avatar Przemoo92
    Data rejestracji
    2007
    Położenie
    Zabrze
    Wiek
    31
    Posty
    188
    Siła reputacji
    17

    Domyślny

    Dziękuję za słowo zarówno krytyki jak i pochwały. Brak komentarzy nie powstrzymywał mnie od pisania, czyniła to raczej praca, ciężki okres ostatnio. Ale obecnie jestem już w trakcie prac po uwzględnieniu różnych wypowiedzi.
    Bardzo pomógł mi również i10, nie wiem czy go czytujecie, jak nie, to serdecznie polecam :)

    Tu miejsce na nowy tekst 8.02.2014.

    #EDIT
    Z powodu drobnych problemów w pracy, termin niestety się przesunął. Lecz dziś, bądź maksymalnie do soboty, zostanie udostępniony.
    Ostatnio zmieniony przez Przemoo92 : 12-02-2014, 12:31

  9. #8
    Avatar Przemoo92
    Data rejestracji
    2007
    Położenie
    Zabrze
    Wiek
    31
    Posty
    188
    Siła reputacji
    17

    Domyślny

    Część dalsza opowiadania. Wziąłem pod uwagę część rad, mam nadzieję że jest lepiej :)

    Wraz z nadejściem brzasku, Gród oraz otaczające go włości budził się do życia. Ptaki z radosnym trelem tańcowały po drzewach w zagajniku. Sarny oraz jelenie pląsały po łąkach w poszukiwaniu śniadania. Lisy chyłkiem wycofywały się z kurników, po obfitej nocy. Tylko w odległym kącie, chacie na skraju osady, gdzie poprzedniego wieczoru Franek wraz z Kubą spożywali alkohol, noc nadal trwała w najlepsze. Gdyby ktoś w tej chwili zajrzał przez okno, dostrzegł by dwóch ludzi śpiących w dwóch oddalonych od siebie kątach ściskając kurczowo buzdygany. Opatuleni w płaszcze uszyte ze skór lokalnych zwierząt, spali w najlepsze nie śniąc o niczym. Po stole walały się puste butelki, z logo lokalnego bimbrownika. Pod stołem harcowały myszy, to wspinając, to spadając z przewróconych krzeseł. Dziś nie znajdą tam nic nadającego się do spożycia. To już nie to co dawniej, gdy Franek przeprowadził się do nowej chatki, organizował wieczorki z winem i serem. Lecz z biegiem czasu, spotkania zaczęły się zmieniać w spotkania przy bimbrze i ogórku, czasem śledziu. Lecz ostatnio i na to środków nie było.
    Po chałupce kręciło się coś jeszcze. Powoli szurając małymi nóżkami, szarawa kreatura szwendała się od komody, do kredensu, otwierając wszystkie szafki i szufladki. Grzebała w nich, rozrzucając w koło sterty ubrań, przerzucając z miejsca na miejsce stosy papierów, liczne akcesoria kuchenne oraz przybory do szycia. Na koniec podeszła pod stół, gdzie w końcu znalazła to, czego szukała. Szybko otworzyła ukrytą szufladę i wyciągnęła z niej srebrny pierścień z opalem.
    - Tak, to się nada – pomyślała, po czym udała się do śpiącej postaci Kuby i wsunęła pierścień do wewnętrznej kieszeni płaszcza.
    - To powinno załatwić sprawę – na tym istota zakończyła swe rozmyślania i wyszła niezauważona tak jak się pojawiła.

    Kilka godzin później, gdy słońce wzeszło już wysoko na niebiosach, Franek oraz Kuba obudzili się ze snu z potwornym bólem głowy. Chwiejnym krokiem wyszli na zewnątrz, aby obyć twarz w beczułce na deszczówkę. Gdy tylko zakończyli te czynności pożegnali się oschle, mając świeżo w pamięci wieczorną zwadę i Kuba poszedł do swojego domu, na drugim końcu lasu. Wędrując spokojnie po wyboistym trakcie, rozmyślał o tym co właściwie się stało, nic nie miało dla niego sensu. Otaczające go drzewa dawały lekką ochroną przed słońcem. Mimo wszystko, podróż na kacu, wraz z tłoczącymi się w głowie myślami nie należała do najprzyjemniejszych. Nadal zastanawiało go, skąd taka nagła zmiana w zachowaniu Franka. Gdy powoli dochodził do swego domu, w obejściu widział już krzątającą się żonę. Jej burza czarnych loków, obwisłe piersi, oraz pochylona postawa uniemożliwiły jej dostrzeżenie zbliżającego się męża.

    - Równie dobrze mogę skoczyć do grodu, kupić parę ryb i przynieść jako złowione, przynajmniej nie będzie zła że zmarnowałem całą noc i ranek na spaniu pijanym – wymyślił w swojej głowie plan.
    Skręcił w las, aby gdy żona w końcu się wyprostuje, nie zauważyła go, to nie była dla niego pierwszyzna. Po chwili, gdy znalazł już się w bezpiecznej odległości, wyszedł już na bardziej ubity trakt prowadzący bezpośrednio do grodu.
    Przed bramą stał gwardzista w skórzanym kubraku, włócznią w dłoni i drewnianą pałką przymocowaną do pasa. Gdy Kuba go mijał, podniósł ociężale głowę, spojrzał na niego i kiwnął tylko głową, widać też miał za sobą ciężką noc. Po wejściu do grodu, zaniepokoił go panujący to spokój. Stragany stały prawie puste, zaledwie dwóch handlarzy wyłożyło dziś swój towar. Nikt nie szwendał się po ulicy, tylko pies z kulawą nogą przebiegł z jednego zaułka do drugiego. Nieco speszony wędrował jednak dalej. Gdy dochodził do placu targowego, zrozumiał dlaczego nikogo innego nie było w uliczkach. Wszyscy mieszkańcy jak i kupcy zebrali się na nim, otaczając ciasno podest wykonany z drewnianych belek, na którym szeroki, umięśniony mężczyzna w czarnym kapturze ostrzył topór. Ze swojej lewej strony miał on pieniek, a z prawej dźwignię obsługującą zapadnie pod szubienicą.
    Zdziwiony Kuba próbował dowiedzieć się czegoś, więc wmieszał się tłum, uważnie nasłuchując i od czasu do czasu kiwając głową gdy widział jakąś znajomą twarz
    - Złapano 23 ludzi – było pierwszą informacją jako udało mu się wychwycić
    - Włodarza mają ściąć
    - Włodarza mają wieszać
    - Podobno okradli księcia
    - Szykowali spisek
    - Zbyt łagodna kara – wiele informacji w tłumie przeplatało się, pewne było tylko że kogoś dziś stracą.

    Kubie prawie udało się przepchać na początek tłumu, oddzielała go tylko jedna linia ludzi, ale akurat przed nim stał karczmarz oraz rzeźnik. Obydwóch rosłych chłopów nie dało się nijak wymienić, prościej byłoby wycofać się i spróbować w innym miejscu, ale na to nie było już czasu. Gdy tylko stanął w miejscu, tłum umilkł, bo oto wyprowadzano skazańców z lochów. Pierwszych trzech ludzi rozpoznał, był to młynarz, włodarz i jego syn. Pozostałych nie kojarzył, ale patrząc na podobieństwo, prawdopodobnie byli to ich synowie. Wszyscy obdarci i brudni szli ze spuszczonymi głowami, powoli powłócząc nogami. Na ich ciałach widać było ślady niedawnych tortur, ręce i nogi mieli posiniaczone, twarze niektórzy opuchnięte, a niektórzy pocięte.
    Tłum na ich widok zawrzał, kochali swojego władcę, więc każdy kto chciał go obalić był dla nich śmiertelnym wrogiem. Ponieważ były to osoby niskiego urodzenia, każdy miał prawo ich znieważyć, co też tłum raczył robić. W ruch poszło stare jedzenie a nawet trochę kamieni. Tłum uspokoił się nieco gdy wprowadzono ich i ustawiono w rządku na podeście. Włodarza i Młynarza ustawiono koło pieńka, a pozostałych koło szubienicy. Nie byli oni godni szybkiej śmierci zadanej toporem, ani nawet wysiłku kata.
    Gdy tylko wszyscy się uspokoili na podest szybkim energicznym krokiem wszedł niski, odświętnie ubrany w kolorowy kubraczek Herold. Rozwinął zwój i zaczął czytać:
    - Z rozkazu miłościwie nam panującego Księcia Władysława, syna Króla Ulfryka i Królowej Bogumiły, za zdradę stanu i knowania, mające na celu przejęcie władzy w księstwie Podhalańskim, skazuję na śmierć: Jacka Młynarza, syna Marii, jego synów: Michała, Bartosza, Łukasza, Przemysława, Tadeusza, Włodka, Marcina, Kamila i Radosława. Włodarza Stanisława, wraz z jego synami: Tomasza, Mateusza, Ziemowita, Będzimysława, Bogdasza, Czesława, Jarosława, Nadmira, Tomiła, Siemiła, Racibora i Chociesława. Kacie, czyń swoją powinność.

    Jak to bywa czasem, z tłumu wyrwały się dwie podlotki i zarzuciły na Przemysława i Czesława swe chustki, krzycząc:
    - Mój Ci on! – co zgodnie z tradycją, ratowało tych dwóch szczęśliwców, albo i pechowców. Taka dama brała chłopa w posiadanie, a on nie mógł się z tego wykręcić. Częstokroć zdarzało się tak, że zarzucająca chustkę była starą panną, której nikt nie chciał ze względu na jej aparycję, a chłop był zmuszony spędzić z nią resztę dni. Takie życie to nie życie.
    Tym razem chłopcom się jednak poszczęściło, były to dwie urodziwe dziewoje, jedna z włosami koloru kasztana, a druga jasnowłosa. Obie o niezwykle krasnym licu.
    Chcąc nie chcąc, herold wydał na szybko ułaskawienie, a następnie nakazał katu kontynuowanie pracy. Tłum wstrzymał oddech.

    - Stop! – rozległ się nagle krzyk i kat zamarł w pół zamachu. Tłum wydał tchnienie i wszyscy jak jeden mąż odwrócili się w stronę wołającego. Od końca placu nadchodziła wysoka postać, odziana w czarny płaszcz z kapturem. Tłum rozstępował się, tworząc wąskie przejście przez środek placu. Postać podeszła do podestu, weszła po stopniach, odwróciła się w stronę tłumu. Postać ściągnęła kaptur, a tłum zamarł z przerażenia.
    Ostatnio zmieniony przez Przemoo92 : 14-02-2014, 08:15

  10. #9
    Avatar Nebula
    Data rejestracji
    2013
    Położenie
    Allenstein/ Krakau
    Wiek
    29
    Posty
    1,113
    Siła reputacji
    11

    Domyślny

    Mniej gier językowych i filozofowania, więcej fabuły. Nie potrafię sobie jednak odpowiedzieć na pytanie, czy to aby na pewno dobrze ;d O ile pierwszy fragment (intro) był męczący, o tyle drugi czytało się dość przyjemnie i nie miałbym nic przeciwko, aby reszta również była utrzymana w takim stylu. Z drugiej strony - wymuszałoby to znaczące zubożenie warstwy fabularnej i w konsekwencji mogło doprowadzić do NUDY, a to nie dobrze ;) Pozostawiony w napięciu przez zwrot akcji czekam na WIĘCEJ.


    A, no i nieważne, ale jednak ważne rzeczy:
    Cytuj Przemoo92 napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    kontach
    ;C
    Cytuj Przemoo92 napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    Oby dwóch
    :S
    Cytuj Przemoo92 napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    Herald
    Herold ma na imię Herald czy po prostu literówka?

  11. #10
    Avatar Przemoo92
    Data rejestracji
    2007
    Położenie
    Zabrze
    Wiek
    31
    Posty
    188
    Siła reputacji
    17

    Domyślny

    Cytuj Nebula napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    Mniej gier językowych i filozofowania, więcej fabuły. Nie potrafię sobie jednak odpowiedzieć na pytanie, czy to aby na pewno dobrze ;d O ile pierwszy fragment (intro) był męczący, o tyle drugi czytało się dość przyjemnie i nie miałbym nic przeciwko, aby reszta również była utrzymana w takim stylu. Z drugiej strony - wymuszałoby to znaczące zubożenie warstwy fabularnej i w konsekwencji mogło doprowadzić do NUDY, a to nie dobrze ;) Pozostawiony w napięciu przez zwrot akcji czekam na WIĘCEJ.


    A, no i nieważne, ale jednak ważne rzeczy:

    ;C

    :S

    Herold ma na imię Herald czy po prostu literówka?
    Też się nad tym zastanawiam, będę musiał znaleźć jakiś złoty środek...

    Co do błędów, już poprawione - działam na angielskim wordzie i nie wykrywa moich błędów niestety, a do wersji portable nie da się (albo nie umiem) wgrać pliku językowego.

    Herald wynika z grania w za dużo gier zagranicznych, tam tak nazywają takiego posłańca, zapomniałem się. Już poprawiłem na Herolda.

    Będzie więcej, cierpliwości :)

  12. #11
    Avatar Aureos
    Data rejestracji
    2009
    Wiek
    31
    Posty
    6,620
    Siła reputacji
    20

    Domyślny

    Mi tam się bardzo podobało. Jest dużo lepiej niż w pierwszej części i nie zgodzę się że to "zubożenie warstwy fabularnej" może mieć negatywny skutek. Teraz jest w sam raz, treść wyważona razem z formą. Fabuła rozwija się jako tako, nudy jak na razie nie ma i czyta się lekko.
    Trochę nielogiczna jest scena próby powieszenia naraz 23 ludzi. Idę o zakład, że w tych czasach wieszano złoczyńców może po 3-4 maksymalnie. Jak synów zdrajców będzie trzy razy mniej to się nic nie stanie.

    Pisz dalej i najlepiej jak najszerzej, bo tak po kawałeczku to do 2020 potrwa :)

Reklama

Informacje o temacie

Użytkownicy przeglądający temat

Aktualnie 1 użytkowników przegląda ten temat. (0 użytkowników i 1 gości)

Podobne tematy

  1. lagi po zmianie ustawień
    Przez Torg User w dziale Tibia
    Odpowiedzi: 0
    Ostatni post: 15-03-2015, 11:08
  2. Po zmianie systemu wykrywa innego laptopa
    Przez Exvander w dziale Sprzęt i oprogramowanie
    Odpowiedzi: 3
    Ostatni post: 10-08-2012, 05:42
  3. Problemy po zmianie GPU.
    Przez Yonek w dziale Sprzęt i oprogramowanie
    Odpowiedzi: 0
    Ostatni post: 14-04-2012, 14:20
  4. Brak dźwięku po zmianie karty graficznej
    Przez expmaniac w dziale Sprzęt i oprogramowanie
    Odpowiedzi: 11
    Ostatni post: 15-01-2012, 22:23
  5. Test server - passy po zmianie
    Przez Azteon w dziale Tibia
    Odpowiedzi: 5
    Ostatni post: 03-12-2010, 14:46

Zakładki

Zakładki

Zasady postowania

  • Nie możesz pisać nowych tematów
  • Nie możesz pisać postów
  • Nie możesz używać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •