Ab'dendriel od zawsze było moim domem. Panujący od lat pokój i mentalność mieszkańców sprawiały, że mało kto opuszczał to miasto z własnej woli, elfy bowiem uprzedzone są do niektórych ras, szczególnie krasnoludów, przyczyn tej nienawiści nie są świadomi już chyba nawet oni.
Dom tutaj jednak znaleźć może każdy, o ile nie przesadza z czytaniem dzieł Izaaca Brewtona - szczególnie w Ab tematem tabu jest książka
Izaak Brewton, 908 n.e.
treść: Na podstawie ruchu obiektów. Jak każdy wie wiele obiektów nie pozostaje nieruchomo przez cały czas. Ale co sprawia, że poruszają się? W niektórych sprawach jest to proste. Jeżeli uderzę piłkę, jestem przyczyną ruchu, ale co ze spadającym obiektem? Spadające obiekty kierują się w dół, ale co to jest „ w dół”, co jest pod nami? Odpowiedź jest prosta: Piekło! A kto rządzi piekłem? Szatan! Więc, pewnie Szatan jest przyczyną tych ruchów. Szatan jest zawsze ponad nami. Ale jeżeli on sprawia, że te obiekty spadają, jaki jest powód żeby nie był przyczyną wszystkich innych ruchów?
treść: Na podstawie ruchu obiektów. Jak każdy wie wiele obiektów nie pozostaje nieruchomo przez cały czas. Ale co sprawia, że poruszają się? W niektórych sprawach jest to proste. Jeżeli uderzę piłkę, jestem przyczyną ruchu, ale co ze spadającym obiektem? Spadające obiekty kierują się w dół, ale co to jest „ w dół”, co jest pod nami? Odpowiedź jest prosta: Piekło! A kto rządzi piekłem? Szatan! Więc, pewnie Szatan jest przyczyną tych ruchów. Szatan jest zawsze ponad nami. Ale jeżeli on sprawia, że te obiekty spadają, jaki jest powód żeby nie był przyczyną wszystkich innych ruchów?
09/1/308
Coraz częściej się słyszy o tym, jakoby krasnoludzcy szpiedzy mieli okraść tutejsze zbiory ksiąg i chociaż cenath dementują plotki, to ostatnio rozmawiałem z moim przyjacielem, który przyniósł mi dwie książki, jedna ma elficką okładkę i pomimo, że jest w ciężkim stanie to przeczytałem tytuł 'Język elfów'. Język, którym pisano książke pozostaje mi obcy, lecz sprawdziłem i na pewno nie są to krasnoludzki, yalahariański oraz ten którego nazwy nie pamiętam, ale posługują się nim handlarze z Liberty Bay oraz Venore. Druga książka nosi tytuł 'Gotowanie w stylu Venore' jednak treść bynajmniej nie jest o gotowaniu, pierwsze 5 stron jest w języku Kuridai i mówią one o orkach plądrujących południe nieopodal Ab. Postanowiłem poszukać tej publikacji w naszych zbiorach, zajrzałem nawet do biblioteki Kuridai, gdzie wstęp mają tylko uprzywilejowani, niestety nic nie znalazłem i nie wydaje mi się, by ta lektura pochodziła z tego miasta.
21/1/308
Po wczorajszym dniu spędzonym nad rzeką i łowieniu ryb się z Kuridai popadam w paranoję. Jest bardzo wcześnie, słońce świta, wydaje mi się, że słyszałem jakieś głosy w okolicach dziedzinca, (nazywamy tak park, który jest ulubionym miejscem wszystkich elfów wielbiących muzykę) myślę aby tam zejść i zobaczyć co się dzieje.
1/5/308
Znów mam chwilę spokoju i korzystając z faktu, że sytuacja się uspokoiła, opiszę najbliższe kilka miesięcy, począwszy od zasadzki w Ab do tego jak znalazłem się tutaj. Oo chyba ktoś mnie wołał, dokończę jak wrócę, a tymczasem polecam lekturę (na faktach) Czarnego Rycerza z Thais, która muszę przyznać trochę mną wstrząsneła
Dzień 1
Dzisiaj było trzęsienie ziemi, i wydaje się, że dom trochę się obniżył. Ludzie uciekli w popłochu - nikt nie został, by otworzyć drzwi dla mnie i wypuścić mnie! Krzyczałem na pomoc i waliłem w drzwi. Bez odpowiedzi... Zdecydowałem wykopać tunel na powierzchnie... Szczęśliwie mam zapasy jedzenia i wody, więc przeżyje przez kilka tygodni spokojnie. Mam nadzieję, że mi się uda.
Dzień 5 Nie mogę wydostać się na powierzchnie! Boję się, że kopie w złym miejscu i że bagno zaleje mi tunel i utonę na amen! Spróbuje kopać trochę bardziej na wschód zanim spróbuję znowu. Szczęśliwie naturalne jaskinie, które znalazłem bardzo mi pomogły.
Dzień 9 Myślę, że słyszałem odgłosy wykopów. Mam nadzieję, że to ludzie przybywający mi na ratunek... Będę kopał w stronę odgłosów. Moje zapasy wody się zmniejszają...
To, co uważałem na początku za kopiącego w ziemi człowieka, okazało się dziwną, zieloną kreaturą z wieloma ramionami i niejedną parą oczu, najwyraźniej potrafiącą ryć tunele podziemne niezwykle szybko. Nazwałem ją Beholderem. Nie atakują mnie, chociaż jestem pewien, że mnie wyczuwają. Kto wie, może kompletnie ich nie obchodzę i mogę stąd wyjść używając ich tuneli? Nie zaatakuję, dopóki nie będę musiał. Przestałem liczyć spędzone tu dni, ponieważ straciłem kompletnie poczucie czasu. Och, jak pragnę znów spotkać jakiegoś człowieka!
Beholdery są moimi jedynymi przyjaciółmi. Czują do mnie respekt. Teraz należę do nich. W snach pokazali mi jak się dostać do ich podziemnej bazy. Kiedy śpię słyszę jak szepczą mi do ucha obietnice o nieśmiertelności. Oni czują głód zemsty na ludzkości i wspomogą mnie w ukaraniu wszystkich żywych istot. Już nigdy nie założę modnego pancerza. Czerń będzie kolorem mojej zemsty
Nienawidzę wszystkich ludzi! Wybuduje dom i zostanę pod ziemią na zawsze. Oni nie zasługują na mój powrót!
Zakładki