Co prawda wakacje już daleko za nami, ale chcę wrócić jeszcze na chwilę do nich i do twoich wspomnień z nimi związanych.
Siedzisz na chłodnej ziemi, wpatrując się w blask zapalonego już jakiś czas temu ogniska. Nad głową masz niebo pełne gwiazd nieskalanych światłem lamp i cywilizacji. Nie jesteś pewien czy w życiu widziałeś TAKIE niebo. W oczach tańczą ci małe, złociste iskierki. Jesteś zmęczony ale szczęśliwy. Uśmiechasz się sam do siebie, bo przypominasz sobie, jak bardzo protestowałeś na wieść o tym, że masz tutaj przyjechać. Tutaj miało nawet nie być prądu czy bieżącej wody! I w sumie to ich nie ma, ale teraz, po tych kilku dniach doskonale już wiesz, że to zaleta, a nie wada tego miejsca.
Przypominasz sobie, jak mijał ci ten czas. Obrączkowanie. Choć to ono było dla ciebie głównym zadaniem, znalazło się jeszcze trochę wolnego czasu. Można było wyjść nad rzekę, poopalać się, albo poprostu z kimś porozmawiać, nie tylko na ptasie tematy. Jadąc tu, obawiałeś się, że starsi ptasiarze Cię nie zaakceptują. Na miejscu jednak okazało się, że są to ludzie skorzy do pomocy i różnica wieku między wami nie sprawiała żadnych trudności. Co więcej, okazało się, że wcale nie jesteś najmłodszym uczestnikiem. Wieczorami często rozpalaliście ogniska.
Rozglądasz się dookoła. Niewiele osób jeszcze tutaj zostało, ale ci najbardziej wytrwali wcale się nie nudzą. Słyszysz głośny śmiech siedzących naprzeciwko ciebie obozowiczów, z oddali docierają do ciebie wesołe dźwięki gitary. Pewnie ci wieczorni muzykanci woleli odejść kawałek od obozowiska, by nie przeszkadzać tym, którzy chcieli już odpocząć. Jeszcze raz rozglądasz się i z powrotem opuszczasz wzrok, popadasz w zamyślenie.
Najwięcej czasu spędzałeś chyba jednak nad tym malutkim wodospadem. Położony w lesie, między drzewami, wyglądał magicznie i będąc tam zawsze miałeś wrażenie, że faktycznie taki jest. Przyciągał cię do siebie jakąś niezwykłą siłą, a może po prostu swoim urokiem.... Gdy tam siadałeś, czułeś się jak w jakiejś baśniowej krainie, a czasami wydawało ci się nawet, że zauważyłeś poruszającą się między pniami drzew nimfę czy driadę. Choć to już pewnie zwodziła cię wyobraźnia, albo przed oczami zamajaczyły ci cienie jakichś skradających się po lesie zwierząt.
Zanim jednak przechodziłeś do odpoczywania, musiałeś wykonać swoje zadania. Przypominasz sobie, jak po raz pierwszy znalazłeś w siatce rudzika. Oczywiście nie od razu go rozpoznałeś, jesteś przecież dopiero początkującym, coś jednak podpowiedziało ci, że to musibyć on - niezbyt duży, ruda pierś - trudno go pomylić. Ten wysoki, ciemnowłosy facet.... jak on się nazywa? Ach, tak, Andrzej, przypominasz sobie. Jest was tu dużo, więc nie zapamiętałeś jeszcze imion wszystkich. Więc to ten Andrzej potwierdził twoje przypuszczenia i pomógł ci wyciągnąć ptaka z sieci. Mało zabrakło, żebyś go przez przypadek wypuścił, na szczęście twój szybki refleks temu zapobiegł. Pamiętasz jak pierwszy raz poczułeś delikatne ciało tego ptaka, jego ciepło i bicie serca kiedy przenosiłeś go do namiotu obrączkarskiego. Emocje tak bliskiego obcowania z przyrodą były niepowtarzalne. Mimo tego, że na początku wcale nie było ci łatwo, szybko przyzwyczaiłeś się do tego miejsca i panującej tutaj atmosfery. Myślisz sobie, że jeszcze nigdy nie miałeś okazji obserwować przyrody z tak bliska. Nie miałeś okazji? A może jednak okazji było wiele, to tylko ty nie umiałeś ich wykorzystać? Zastanów się. Tak, to musiało być to.
Powoli podnosisz głowę, niechętnie wyrywasz się z zamyślenia. Rozglądasz się i zauważasz, że zostałeś przy ognisku już prawie sam. Wcale nie zauważyłeś, że minęło aż tyle czasu. Wstajesz i szybkim krokiem zmierzasz w kierunku swojego namiotu. Najwyższa pora iść spać. Jutro nowy dzień, czekają na ciebie nowe przygody i pasjonujące chwile, jednak by dobrze je przeżyć potrzeba dużo sił. Wyśpij się i wyśnij sobie jak najlepsze sny. Dobranoc.
Nie lubię pisać sztywnych sprawozdań, dlatego gdy kazano mi napisać takowe po wizycie ornitologa zbuntowałam się i wybrałam z niej fragment, który najbardziej mnie zainteresował i napisałam to coś. Oczywiście kochana nauczycielka od biologi pokręciła na ten tekst nosem, ale przynajmniej ja miałam później spokój. :P W każdym razie w "tym czymś" chodziło o to, żeby zachęcić innych do wyjazdów na takie ornitologiczne obozy albo przynajmniej ich nimi zainteresować. Zrealizowane przy pomocy tegożsamego ornitologa, którego przyjazd wywołał takie zamieszanie. ;)
Jasne, przepraszam, nawet nie zauważyłam jej odmienności, bo przekopiowywałam to z worda. ;)
Zakładki