miałem cel który pogrążał mnie
każdego ranka budziłem się
nie wiedząc kim jestem
każda chwila gdzieś umykała na butelce dnie
nie miałem sil wałczyć z tym
znów poddałem się
ciemność opętała mnie
zabić wszystko w sobie chciałem
znów plątałem coś bezbarwnie
płacząc jak brzdąc nic nie rozumiałem
wszystko wydawało się normalne
kończę gdzieś na samym dnie kłamców
gdzie wszystko jest zrozumiałe
ale to przerasta mnie
miałem kiedyś plan by zdobyć szczyt
lecz zdobyłem kolejne braki czasu
poczułem ze mogę zmienić wszystko
znów pozamiatałem życia smak
teraz w samotności odtwarzam stary zarys
by zrozumieć co straciłem dla was
i tak kolejny raz pije za was
by przyszłośc oddalić
Zakładki