1. Jaskinia
- Ann! Gdzie jesteś? Nie widzę cię!- Jack krzyczał, rozglądając się wokół. Był młodym mężczyzną, wysokim - mierzył około stu dziewięćdziesięciu centymetrów. Miał krótkie czarne włosy, zielone oczy, przyciągające uwagę długie rzęsy i pełne usta. Jego postura nie pozostawiała niczego do życzenia, wszystko było tak, jak być powinno; barki szerokie, mięśnie wyrzeźbione, zapewne po długiej i męczącej pracy na siłowni. Rysy twarzy Jacka nie były zbyt wyraźnie widoczne przy słabym świetle latarki, którą trzymał w ręku. Z daleka można było zobaczyć tylko jego dobrze zbudowaną sylwetkę, poruszającą się po krętych, ciemnych korytarzach jaskini.
Jack podniósł rękę i powoli dotknął zimnych ścian niekończącego się tunelu. Pogładził kamień, szybko jednak ją odsunął, gdyż po jego plecach przebiegł lodowaty dreszcz. Nie było to jednak takie zwyczajne uczucie, ogarniające człowieka stojącego na śniegu lub w przeciągu. Ten dreszcz przeszył całe jego ciało, od palców stóp aż po czubek głowy. Mężczyzna włożył rękę do kieszeni i poszedł dalej, głośno krzycząc i nawołując tamtej dziewczyny.
- Ann,odezwij się wreszcie! To już nie jest zabawne! Wyjdź! - Przemierzał korytarze już kilkadziesiąt minut, a jego cierpliwość właśnie dobiegała końca. - Ann!
Nie usłyszawszy odpowiedzi, mężczyzna uderzył pięścią w gładką ścianę jaskini. Znów ogarnęła go ta niepokojąca fala mrozu. Tym razem była jednak jeszcze większa.
- Na pewno chcesz ją z powrotem? - W uszach chłopaka rozbrzmiał niski i lodowaty, przerażający głos, dochodzący chyba zza jego pleców, a przed nim pojawiła się smukła, zgarbiona postać z rozwichrzonymi włosami, cała umazana krwią. Szczególnie na twarzy.
nocne-przeblyski.blogspot.com
Zakładki