ProEda napisał
Waha*
No ja nie wiem o jakiej sytuacji mowa, jedyne co mi przychodzi do glowy, ze gej niekochany chcial sie zabic :D
Nie mysle o tej porze, aczkolwiek i tak dobre i tajemnicze, a kciuki trzymam ofc za jutro :)
Przeczytałem cały tekst czterokrotnie, ale naprawdę nie jestem w stanie znaleźć żadnego fragmentu, który mógłby prowadzić do takich wniosków - skąd więc taka interpretacja?
Tekst krótki, o bohaterach nie wiemy praktycznie nic, w związku z czym "odgadnięcie" opisywanej sytuacji chyba faktycznie będzie bardziej odgadywaniem niż interpretacją, mimo wszystko spróbuję przedstawić jak ja to odbieram:
We fragmencie mamy wspomnianych trzech bohaterów oraz anonimowy tłum. Pierwsze co rzuca się w oczy, to fakt że poza Jerem, obie pozostałe postacie są opisywane w sposób bardzo enigmatyczny - żadnych imion, żadnych szczegółów. Do jednego z nich Jer odnosi się z ogromnym szacunkiem (zaimek pisany wielką literą) tytułując go albo "On" albo "Istota", co sugerwałoby że nie mamy doczynienia z człowiekiem. Do tego dochodzą przymiotniki typu "potężny" czy "doskonały", które mogą oznaczać, iż jest to jakaś istota wyższa. Ponadto jeszcze ten fragment:
Było na niej [twarzy] tyle bólu i cierpienia. Jer nie mógł patrzeć Mu w oczy. Widział w nich tyle miłości. Miłości bezgranicznej, ciepłej, takiej, jakiej nikt inny nie mógł dać. I tyle smutku. Smutku z powodu tego, że odchodzi. Nie było w nich jednak ani żalu, ani rozczarowania. On był po prostu doskonały
Brak żalu i rozczarowania prowadzi do wniosku, że jest to albo istota wybitnie inteligentna, która przewidziała taki rozwój zdarzeń i zdążyła się z nim pogodzić, albo że jest wręcz wszechwiedząca. Stąd niedaleko już do stwierdzenia, że tajemniczy "On" to po prostu Bóg.
Idąc dalej tym tropem, bierzemy się za tożsamość trzeciej osoby, tej którą Jer określa jako
o tym marnym prochu, o tej stercie pyłu
i
tak wątłego, małego, beznadziejnego? Kogoś, kto tak łatwo upada i przez swój egoizm tak często rani. Kogoś wiele mniej doskonałego niż on.
a pomimo powyższego - jednak kochanego przez Boga. Odrazu nasuwa się odpowiedź, iż jest to nikt inny jak człowiek, ze swoimi wszystkimi wadami w pełnej okrasie. Nie mamy jednak żadnych dodatkowych informacji o "człowieku", on sam też nie występuje, jest jedynie wspomniany przez Jera, toteż ciężko coś więcej na jego temat powiedzieć.
Punkt trzeci - główny bohater, Jer. Z tekstu można się dowiedzieć, że Jer, w porównaniu do człowieka, uważa się za kogoś doskonałego (pierwszy akapit). Drugi akapit informuje, że Jer nie jest w stanie (ani nawet nie chce) zrozumieć natury miłości Boga do człowieka. Samo to już nasuwa pewne wnioski, ale przyjrzyjmy się jeszcze ostatniemu akapitowi:
Musi udowodnić Mu, jak wielki błąd popełnił, wynosząc tą marną istotkę nad wszystkie inne.
Po tych słowach, Jer skacze w przepaść. Ciężko jednoznacznie stwierdzić, jaki dowód miał na myśli, jednak najbardziej oczywistym rozwiązaniem wydaje się wypaczenie człowieka, sprowadzenie go na złą ścieżkę. Wykazanie, że człowiek nie jest wart boskiej miłości, nie jest wart traktowania go jako boskiego namiestnika, pana zwierząt i roślin, dominatora na świecie. Udowodnienie, że człowiek niczym się nie różni od innych stworzeń, stoi na tym samym poziomie co one, być może nawet na niższym, w związku z czym nie zasługuje na żadną łaskę.
W takim przypadku Jer jest oczywiście szatanem ukazanym w chwili buntu przeciwko Bogu, a sam skok w przepaść to punkt kulminacyjny, metaforyczne ujęcie dobrowolnego opuszczenia Raju.
Do całej tej koncepcji trochę mi nie pasuje tłum, który stoi za Jerem, jednak nigdzie nie jest napisane że to są ludzie, a wręcz przeciwnie, mamy taki fragment:
Większość odsunęła się do tyłu, by w złości nie pociągnął ich przypadkiem za sobą. Prychnął kpiąco. Wcale ich nie chciał, nie potrzebował.
co mogłoby oznaczać, że owy tłum to tak naprawdę zwierzęta, które profilaktycznie odsunęły się od szatana, zaś sam szatan w ogóle o nie nie dbał - dla niego liczyło się jedynie zepsucie relacji Bóg - człowiek.
Nie wiem czy nie popełniam tu jednej wielkiej nadinterpretacji, ale to jednak najbardziej sensowne "rozgryzienie" tekstu, jakie mi przychodzi do głowy ;)
Zakładki