“Nigdy nie spodziewałbym się, że znów zawalę kolejną sprawę.”
~~~ autorstwa Dzzej ~~~
Zakaz kopiowania i rozpowszechniania bez zgody autora.
Kuba obudził się na podłodze własnego pokoju z wielkim bólem głowy. Odruchowo złapał się za czaszkę i poczuł guza. Nie wiedział tylko skąd on się tam wziął. Tak naprawdę, nic nie wiedział. Jakby czarna dziura wchłaniająca wszystkie ostatnie godziny, nie pozwalała mu przypomnieć sobie, co się wydarzyło ubiegłej nocy. Sięgnął do kieszeni po telefon. Godzina 11:53. Nigdy tak późno nie wstawał, ale na szczęście jego matka poszła już do roboty. Mała, drobna kobietka, która na głowie miała pół świata. Martwiła się o wszystko, jednocześnie zapominając o swoim synu. O siebie również nie dbała, nie czuła takiej potrzebny, a mężczyzny nie miała od dawna. Twierdziła, że nie potrafiłaby być z kimś innym oprócz jej byłego męża. Tak...byłego. Zawsze mu powtarzała, że ta praca go wykończy. I tak się właśnie stało, serce nie wytrzymało. Kuba tak naprawdę nie tęsknił za ojcem. Właściwie nie uważał go za ojca, nigdy z nim poważnie nie rozmawiał, nie zwierzał się ze swoich problemów. Niby jak miałby to robić, skoro ten cały czas pracował, oglądał telewizję i spał. Z matką zresztą też nie miał dobrego kontaktu. Żył swoim życiem, które nie było zbyt kolorowe. Ostatnio jednak sporo zaczęło się dziać. Ciągłe imprezy, szaleństwo i zabawa. Wiedział, że tej nocy wydarzyło się coś wyjątkowego, pierwszy raz miał takie przeczucie. Musiał się dowiedzieć co, tylko nie miał pojęcia jak.
Z zadumy obudził go dźwięk wiadomości. To Michał. Jego najlepszy przyjaciel, jeśli w ogóle kolegę od kieliszka można tak nazwać. Dlaczego szesnastoletni chłopak musi topić swe smutki w alkoholu? Z pewnością nie wie, że te już dawno nauczyły się pływać. Kumpel napisał z gratulacjami. Kuba ze zdziwieniem wpatrywał się w ekran telefonu. Nie miał zielonego pojęcia o co mu chodziło. Ruszył w stronę łazienki, by się trochę ogarnąć, po drodze zahaczając o lodówkę. Czuł jak boleśnie kiszki grały mu w brzuchu marsza. Totalnie nic nie pamiętał, nie spodziewał się, że wczorajsza noc była w jego życiu decydującą... Spojrzał w lustro i patrząc we własne odbicie, próbował skupić wszystkie swoje szare komórki, na darmo. Nie wiedział zupełnie nic. Gdzie się bawił, z kim się bawił, a przede wszystkim jak się bawił. Nagle go olśniło! Dziwna wiadomość Michała tuż po nocy, z której nic nie pamiętał? Zrozumiał, że musiał z nim być na tej imprezie. Pobiegł do pokoju, złapał telefon i wybrał numer do kumpla. Odczekał kilka sygnałów, aż w końcu z głośnika odezwał się radosny głos.
– Siemasz Kuba! Co tam? Główka boli?
– Cześć, cześć – spokojnie odparł – Słuchaj, sprawa jest. Nie mogę sobie przypomnieć, co wczoraj robiłem, z kim byłem i gdzie. Po Twoim smsie domyślam się, że bawiliśmy się razem. Odśwież mi pamięć.
– No człowieniu, zabawa była przednia. Na serio nie pamiętasz? Ale, że tak nic? Nic a nic? O kurde...w sumie to możliwe. Nieźle żeś się spił. Twoje próby wejścia na drzewo,by złapać kota i Bóg jeden wie, co z nim zrobić, były epickie. Dobrze, że przynajmniej nie mogłeś się na tego dęba wdrapać. Byłeś za bardzo upity, ale przynajmniej zrzut był niezły.
– O żesz kurwa! – zrezygnowany Kuba, prawie warknął.
– A właśnie! Ty w ogóle pamiętasz Ankę?
W tym momencie setki myśli przewinęło się przez głowę chłopaka. Opowieść z dziewczyną? Spodobało mu się to, ale z drugiej strony, nie wiedział, co narozrabiał.
– Eee...nie? Kto to jest?
– Oh shit, ale akcja! – gromkim śmiechem wybuchł Michał – Sprawdź w telefonie kontakt na ‘s’.
– Dobra, później obczaję. Możemy się spotkać? Chcę wiedzieć wszystko, co wydarzyło się zeszłej nocy. Masz wolną chatę?
– Tak, tak. Wpadaj. Za ile będziesz? – Michał na samą myśl o klinie, już był ucieszony.
– Piętnaście minut, muszę się ogarnąć.
Chwila rozmowy sprawiła, że Kubę jeszcze bardziej rozbolała głowa, szczególnie po szyderczym śmiechu Miśka. Przeszukał całą apteczkę i nie znalazł żadnego leku. Sprawdził stan portfela. Znalazł tylko połamany dowód osobisty jakiejś dziewczyny, zdjęcie nagiego kolegi, chusteczkę z wyraźnie odciśnięty ustami, pomalowanymi czerwoną szminką z napisanym numerem telefonu oraz parę groszy. Bał się nawet wyobrazić, co takiego mogło się dziać na imprezie. W końcu wyszedł z domu, ubrany schludnie w krótkie jeansy, białą koszulkę i koszulę w kratę. Do tego włosy na żel, okulary przeciwsłoneczne i białe buty. Wyglądał bosko, a przynajmniej tak mówiły o nim dziewczyny. Gdy wyszedł na dwór, lekki wiaterek wywołał u niego dreszcze. Tego mu było zdecydowanie trzeba. Takie właśnie orzeźwienia. Głowa już powoli przestawała napierać na czaszkę, ból dawał za wygraną. Jednak wolał kupić jakieś tabletki, bo podobno strzeżonego Pan Bóg strzeże, więc chciał się upewnić, że ból się nie nasili. Właśnie przechodził obok szkoły i dopiero wtedy zrozumiał, że tego dnia był poniedziałek. Przemknął szybko za krzaki w pobliskim parku, niestety pech był tego dnia jego prześladowcą. Spotkał tam swojego wuefistę. Facet był wredny, ale zważając na fakt, że miał słabość do przystojnych nastolatków, puścił go wolno, obiecując, że go nie wyda. Idąc tak wśród drzew, przypomniał sobie o rozmowie z Michałem i o jakiejś Ance. Przecież miał sprawdzić kontakt! Szybko wyciągnął z kieszeni telefon i wszedł w listę kontaktów. S, s, s, s – powtarzał w myślach. Wreszcie, pojawił się przed nim ten kontakt. Ten, który tak wiele dla niego znaczył i jednocześnie nic nie mówił. ‘Seksowna Anka’... Momentalnie pobladł. Myśli napierały mu na umysł, jakby Perscy żołnierze uderzali o tarcze Spartan. Jego najgorszą zmorą była ta, w której mógłby uprawiać seks z jakąś przypadkową dziewczyną. Kuba uważał się za porządnego chłopaka i chciał zrobić to z tą jedyną, z tą na całe życie. Miał jeszcze cichą nadzieję, że to tylko głupi dowcip jego kolegów. Schował telefon i szybkim tempem ruszył dalej w kierunku osiedla Michała. W końcu stanął przed jego klatką ,zadzwonił domofonem i wszedł do środka. Znów poczuł lodowaty, orzeźwiający chłód z zimnych murów kamienicy. Tak bardzo lubił to uczucie. Wieczorami lubił siadać na parapecie klatkowego okna, zapalić papierosa i po prostu myśleć o wszystkim. Nie zdążył zapukać do drzwi, gdy Michał krzyknął ze środka, by ten wszedł. Dopiero teraz usłyszał muzykę...klasyczną. Nienawidził jej, ale wiedział, że Misiek lubi eksperymentować. Taka muzyka podobno ma uspokajać. Kubę jednak tylko drażniła. Szczególnie tego dnia. Zdjął buty i udał się do salonu, usiadł wygodnie w fotelu i zawołał kumpla.
– Opowiadaj teraz dokładnie, co po kolei się działo.
Misiek chwilę się zastanowił, nabrał poważną minę, co lekko przestraszyło Kubę. ‘Przecież on nigdy nie jest poważny!’ – pomyślał. Kolega również usiadł i zaczął:
– Słuchaj...to, co Ci powiedziałem, usłyszałem od Jacka. Nie wiem, co my tam wypiliśmy, ale mam w głowie pustkę, tak samo jak Ty. Z tego, co się dowiedziałem, jedyny Jacuś nic nie pił, a jarał tylko shishkę. Mówił, że niektórzy wciągali kreski, inni jarali blanty, ale kurde, nie rób takiej miny, my tylko piliśmy.
– Kurwa! Ciekawie cośmy nabroili! – wrzasnął Kuba, niemało strącając ręką pobliski wazon z kwiatami.
– Spoko, dzwoniłem już do niego, wpadnie za jakieś dziesięć minut z browarem.
– No to czekamy. Właśnie, słuchaj.W portfelu znalazłem chusteczkę z odciśniętymi ustami i numer telefonu. Pozwolisz, że nagie zdjęcie Mateusza pominę... Sprawdziłem na komie i nie mam tego numeru zapisanego. Weź Ty luknij.
– Pokaż no tę chusteczkę. Hmm... nie mam pojęcia czyj to numer. Może zadzwonimy? – Misiek był wyraźnie podekscytowany.
– Dobra, wykręcaj numer i daj mi telefon.
Kuba zadzwonił. Jeden sygnał, drugi, serce zaczęło bić mu mocniej, trzeci i czwarty, krople potu spłynęły mu po czole, w pokoju było strasznie gorąca. Za piątym odebrała jakaś dziewczyna.
– Halo? – spytał Kuba.
[p]– Kubusiu kochany! Jak się czujesz? Co tam u Ciebie? Wyspałeś się? Główka boli? Jak Miś? – usłyszał piękny, kobiecy, radosny głos.
– Eee..?
Dalsza część opowiadania znajduje się na:
niedlanormalnych.cba.pl.
Zapraszam również na FANPAGE.
Zakładki