**********
Między zwierzętami rozeszła się sensacyjna wieść, jakoby gospodarz miał wkrótce wybrać nowego pana podwórza. Świnie chrumkały, krowy muczały, psy szczekały, a koty miauczały. Tylko kury w najgłębszych zakamarkach obejścia się pochowały, złego słowa przeciw kogutowi nie wypowiedziały.
**********
**********
Ten niewzruszony dumnie swą pierś wciąż wypinał, dając kury za przykład świniom. Niby pogłoskom nie dawał wiary, ale ziarno niepewności w nim zasiały. Krokiem niepewnym do gospodarza przydreptał i cichutko gdakając wystękał:
- Przepraszam bardzo… Czy pianie moje przestało spełniać swą rolę? Chodzą słuchy, że skończę w rosole…
- Ależ skąd, kogucie - żachnął się gospodarz. - Sprawdzasz się doskonale, nie myślę o zmianach wcale.
Kogut aż pokraśniał i uradowany ruszył w podwórkowe tany. Wyśmiał świnie za przegrodami, wyśmiał krowy z dorodnymi wymionami, wyśmiał psy związane łańcuchami, a w końcu koty z nowymi miotami.
- Wolności nigdy nie zaznacie, na nic gospodarzowi się nie zdacie. Uwielbia on moje pianie, a z wami tylko ma głowy urwanie.
Psiocząc na kłamliwe gaduły nie zauważył, że do gospodarza dziarsko ruszyły kury. Jedna pewnie wystąpiła i swe zdanie przedstawiła:
- Gospodarzu, koniec z dyskryminacją! Równie głośno kokokokamy co kogut kukurykuje! Żadamy, byś mnie wyniósł nad koguta!
- Co wy, kury? To odpowiedzialna rzecz! Poszły mi stąd, no już, precz!
Rozbiegły się kury, poza tą jedną, co do stanowiska budzika podwórkowego uderzyła w konkury.
- Gospodarzu, ja nie spocznę. Myślisz, że kury rola to tylko kurczęta chować, o jajecznicy nie wspomnę? Żądam równouprawnienia! - Gospodarz się uniósł i sięgnął po miotłę.
- Won, bo ubiję i z piór oskubię!
**********
**********
Kura stwierdziwszy falstart odeszła jak niepyszna, ze znacząco wypiętym kuprem. Tymczasem gospodarz poszedł koguta szukać, a gdy znalazł, kopnął go z buta. Boleśnie zagdakał i chwiejnym krokiem uciekł do chlewu.
- Świnie, pomocy!
- Wynocha, kogucie! – zachrumkały i odpowiednie smrodki, by go przegonić, z siebie wydały. Wpadł więc do obory.
- Krowy, ratunku!
- Wynocha, kogucie! – zamuczały i go na zewnątrz wykopały. Podbiegł do budy, lecz nic nie oznajmił, bowiem pies szybko zęby wystawił. Do kotów nie dotarł, gospodarz go dopadł.
- Gospodarzu, o co chodzi?! – ostatkiem sił spytał.
- Kogutem jesteś i piejesz pięknie, ale kura ma jaja od ciebie większe…
**********
Zakładki