Reklama
Strona 3 z 3 PierwszaPierwsza 123
Pokazuje wyniki od 31 do 35 z 35

Temat: Sophie, Gwałt cz.1 [OPOWIADANIE] [18+]

  1. #31
    Avatar ProEda
    Data rejestracji
    2008
    Położenie
    Z bidy z nendzo
    Wiek
    24
    Posty
    2,040
    Siła reputacji
    17

    Domyślny

    Cytuj Jahehehe napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    Cholera, mi chodziło o tym, że z początku ma rude włosy, a potem czarne, ja jestem kompletnym laikiem z stylizacji i kompozycji tekstu :D.
    mój Boże...

    jaki fail
    nie wiem jak mogłam tak walnąć xD nie wiem o czym ja myslalam, dzięki!<3
    WHO?!
    WHO WHO WHO?!

  2. #32
    Avatar Minsafo
    Data rejestracji
    2004
    Posty
    2,619
    Siła reputacji
    22

    Domyślny

    Przeczytałem, zastanowiłem się chwilę i wyszedłem z tematu. Po chwili zastanowiłem się ponownie i jednak wracam żeby skomentować, bo nie daje mi to spokoju.
    Bardzo, bardzo dawno temu spotkałem się z taką opinią: "Opowiadanie jest o wydarzeniu, powieść o bohaterach". Nie jest to może święta zasada, jednak ma w sobie sporo prawdy. Z tego względu zazwyczaj omijam szerokim łukiem wszystkie teksty na torgu, które są oznaczone jako "część 1" czy też mają adnotację "jak się spodoba, to spróbuję napisać ciąg dalszy" - bo w dziewięciu przypadkach na dziesięć oznacza to, że autor zupełnie nie ma pomysłu na opowiadanie i nie wie co robi, pisze żeby pisać, poćwiczyć warsztat, zdobyć poklask albo coś jeszcze innego... ale na pewno nie po to, żeby przedstawić jakąś historię, poruszyć nurtujące go zagadnienie albo zmusić czytelnika do refleksji. Oczywiście wielu ludziom takie teksty się podobają, ale mi nie. Gdy czytam, chcę widzieć że czytam w jakimś celu, że mnie to czytanie choćby w minimalnym stopniu rozwija - nie cierpię rozrywki, której jedynym przeznaczeniem jest (mniej lub bardziej) przyjemne zabijanie czasu - a "Sophie" chyba właśnie tylko temu służy.

    Tyle z ogólnych wniosków, odnośnie samego tekstu, to chciałbym zwrócić uwagę na dwie rzeczy: po pierwsze, bohaterowie. Czytając powyższe fragmenty miałem nieodparte wrażenie, że jest to historia żywcem przeniesiona ze srebrnego ekranu, z jakiegokolwiek amerykańskiego filmu o policjantach lecącego na polsacie w piątek o godzinie 21. Czyli kompletnie nierealistyczna historia, którą każdy widział już minimum dwadzieścia razy w dwudziestu różnych produkcjach, opierająca się na tym samym, nudnym schemacie: zbuntowany pracownik ma problemy ze swoim życiem które odbijają się na jego pracy i skutkują kompletnym olaniem procedur oraz wewnętrznej hierarchii firmy, w efekcie zostaje zawieszony w pracy, popada w jeszcze większe problemy z samym sobą, a następnie albo rozpoczyna śledztwo na własną rękę, albo szefostwo uznaje że jest jedyną osobą, która poradzi sobie z zadaniem i błaga go o powrót, a w zamian przymkną oko na jego wszystkie wybryki. Nuda, nuda, nuda. Po co pisać historię, którą każdy zna już na pamięć?
    Sprawa druga - bohaterowie. Na samym wstępie wspomniałem, że bohaterowie w opowiadaniach są jedynie dodatkiem, pełnią drugoplanową rolę i mogą być typowi, nie muszą się niczym wyróżniać, nie musimy się z nimi identyfikować, nie muszą być nikim ważnym. Nie muszą, ale mogą. Dobrze by było, gdyby główny bohater opowiadania nie odpychał czytelnika od tekstu za każdym razem, gdy tylko się pojawi. A tytułowa Sophie dokładnie to robi - jest nudna, nierealistyczna, mdła i irytująca w swoim lekceważniu do wszystkiego, co ją otacza. Rozumiem, że chciałaś stworzyć alkoholiczkę, kobietę po przejściach która ma problemy, dla której przede wszystkim istotne jest zaspokojenie nałogu, a dopiero gdzieś daleko w głębi duszy, pod przykryciem zewnętrznego chamstwa, czai się jakiś bardziej szczytny cel życia, którym w tym przypadku jest wymierzenie sprawiedliwości... ale niespecjalnie to wyszło - zamiast bohatera z drugim dnem otrzymaliśmy jakiegoś superherosa, który wszystko potrafi i zachowuje się tak, jakby ludzkość miała składać mu ofiary za sam fakt, że żyje i stąpa pomiędzy nią.


    Będę pewnie czytał dalej, ale nie podoba mi się to opowiadanie. Przed napisaniem czwartej części zastanów się co dokładnie chcesz z tym tekstem zrobić, ułóż sobie jakąś ogólną koncepcję i jej się trzymaj - bo póki co to wygląda na skakanie od pomysłu do pomysłu i próbowanie wszystkiego, co akurat przyjdzie do głowy.

  3. Reklama
  4. #33
    Avatar ProEda
    Data rejestracji
    2008
    Położenie
    Z bidy z nendzo
    Wiek
    24
    Posty
    2,040
    Siła reputacji
    17

    Domyślny

    "Realizm tego tekstu ocenia się myślami duszy. Tylko prawdziwi artyści tak potrafią."

    Potwierdzam, ze to tekst do rozrywki na zabicie czasu.

    Potwierdzam, ze nie ma zbyt duzo realizmu, jak to w sensacji (ale motywy poszczególne nie są znikąd zgapione).

    Nie potwierdzam, że bohaterowie mają byc tylko dodatkami, dla mnie są siłą napędową, a opowiadania krotkie i kilkuczesciowe rzadzą się innymi prawami.

    Nie potwierdzam skakania od pomyslu do pomyslu, bo calosc mam wymysloną od początku.

    Za komentarz thx, wezmę go pod uwagę w nowych tekstach, tutaj nie ma sensu zmieniać formy, no i milo ze mimo niepodobania doczytales do konca i komentem mi podbiles licznik :d
    WHO?!
    WHO WHO WHO?!

  5. #34
    Avatar ProEda
    Data rejestracji
    2008
    Położenie
    Z bidy z nendzo
    Wiek
    24
    Posty
    2,040
    Siła reputacji
    17

    Domyślny Sophie, "Załatw to" cz.4 [opowiadanie][18+]

    *******
    Na dźwięk otwieranych drzwi Sophie błyskawicznie wrzuca tajny flakon do torebki i wstaje, by powitać gościa. Mina jej nieco rzednie, gdy widzi Hamiltona.
    - Jak idzie śledztwo? - pyta zasłaniając żaluzje, a Sophie dyskretnie upija łyk kawy, by zneutralizować nieprzyjemny zapach z ust.
    - Czekam na raport – odpowiada niechętnie chcąc, by szef już sobie poszedł. Ten jednak wyciąga z aktówki kilka czasopism i rzuca je na biurko.
    - Myślałem, że się dogadaliśmy i mogę ci ufać, a tymczasem ty... - urwał powstrzymując się od wybuchu. Sophie sięga po gazety i przegląda nagłówki.
    „Awans przez łóżko w CSI”, „Szef jej już nie zaspokaja? Baddit romansuje z byłym mężem!”, „Ojciec dwójki dzieci zabity w parku przez śledczą”, „Szanowany dziennikarz brutalnie pobity przez funkcjonariuszkę”
    - To oszczerstwa, zaprzeczałam tym bzdurom – broni się.
    - Bardzo skutecznie – syczy z sarkazmem wskazując na czasopisma. - Przez ciebie góra dobiera mi się do dupy. Nie wiedzieli o żadnym pieprzonym gwałcicielu, twoi koledzy stanęli na głowach, żeby to jakoś zatuszować!
    - Nie krzycz na mnie – zagroziła palcem. - Ja nikomu o nim nie mówiłam!
    - To skąd te hieny o tym wiedzą?! - wydarł się jeszcze głośniej nie mogąc już utrzymać nerwów na wodzy. Sophie w odpowiedzi pokazała środkowy palec. Rozgniewany uderzył pięścią w blat. - Masz iść do tego dziennikarzyny i błagać na kolanach, by nie składał pozwu. Jeśli cię oskarży będziesz skończona w tej robocie.
    *******

    *******

    W przestronnej sali konferencyjnej Luis przygląda się w skupieniu rozłożonym na ogromnym, szklanym stole materiałom. Sophie otwiera swój gruby notes zapisany analizami i wnioskami.
    - Za godzinę muszę być u jednego frajerskiego paparazzi, więc dobrze by było, jakbyśmy do czegoś doszli.
    - Żałuję, że to nie ja mu przywaliłem – odpiera z żalem drapiąc się po głowie.
    - To też by wykorzystali – kwituje krótko wzruszając ramionami i daje znak, by Luis zaczął.
    - Wszystkie ofiary mają pod paznokciami czarny żwir kruszony, kruszywo drogowe. Możliwe, że były trzymane więc w jednym miejscu. To znaczy te pierwsze, a potem te drugie..w... w... w... tym samym miejscu – zająkuje się widząc minę zmarszczone brwi Sophie.
    - Wiesz, ile w tym mieście mamy żwirowanych uliczek i innych dróżek? - pyta go słodkim tonem.
    - Wiem, ale żwir dzielimy na trzy frakcje. Nasze ofiary mają od dwóch do ośmiu milimetrów. To zawęża pole poszukiwań.
    - Luis, to nic nie zawęża. Wszędzie mamy żwir, rozumiesz? Laboratorium prześwietliło go od a do z i zgodnie z innymi śledczymi twierdzili, że żwir nam nic nie daje.
    - Ale jest też opcja, że ofiary były porywane z tego samego miejsca, więc gdybyśmy trochę lepiej sprawdzili ten żwir, to może byśmy doszli...
    - Luis, czy ty masz jakiś fetysz z tym żwirem? Chcesz, to sobie z nim dochodź, ale w domu. Zapominamy o żwirze, kapujesz?
    - Ok – parska urażony, a wszystkie dotyczące żwiru dokumenty składa i wrzuca do teczki. Sophie wzdycha z ulgą cierpliwie czekając na dalszy ciąg pomysłów młodego partnera. - Ciała były wyrzucane na parkingu za jadłodajnią dla bezdomnych. Można tam łatwo wjechać z lasu – informuje takim tonem, jakby Sophie jeszcze o tym nie wiedziała.
    - Mnie też to dziwi. - przykłada palec do ust i wlepia zastanawiający wzrok w nieokreślony punkt na stole. Luis mruga lekko strapiony.
    - Co dokładnie?
    - To, że nie zamontowali tam kamery i bramy po pierwszych mordach. Ktoś uznał, że drugi raz w tym miejscu nikt nie wyrzuci ciał, bo to zbyt głupie. Potem, że trzeci raz już na pewno się to nie powtórzy, a jadłodajnię nie stać na takie wydatki. Cóż, do trzech razy sztuka – faluje brwiami i ściska usta w dzióbek.
    - Mam tu informację, że miasto zobowiązało się pokryć koszta – odrzeka jej i podaje kartkę, lecz Sophie macha ręką dając znak, że już to widziała.
    - Mówili, że zajmą się tym po Halloween. Nikt nie przypuszczał, że w ciągu miesiąca pojawią się kolejne ofiary.
    - Na tym parkingu nie ma żwiru. Potencjalne miejsca, z których były porywane też nie mają z nim nic wspólnego – Luis kuje żelazo póki gorące i sięga do teczki, by z powrotem wyjąć papiery.
    - Przejrzyj wstępne zeznania tych, którzy przedwczoraj byli w tej jadłodajni. Potem ich gruntownie przepytaj – zmienia temat ignorując słowa młodego partnera.
    - Ale... - zaczyna butnym tonem.
    - Luis! Odżwiruj się już i do roboty, ja idę pogadać z tym napastliwym cymbałem – zarządza i posuwistym krokiem wychodzi z sali nie widząc pokazanego języka.
    *******

    *******

    Zeno Plesiowski, amerykanin polskiego pochodzenia, ostentacyjnie łapie się za kołnierz ortopedyczny sugerując, że stała mu się wielka krzywda, przez którą omal nie stracił życia i duka przez złamany, zagipsowany nos:
    - Nie zgodzę się na żadne ustępstwo. Spotkamy się w sądzie – grozi i klika guziczek na pilocie, by jakaś pielęgniarka przybyła mu na ratunek, aby wyrzucić Sophie za drzwi. Śledcza wzdycha i posyła mu niechętne spojrzenie.
    - Bardzo, ale to bardzo przepraszam – odrzeka nieszczerze nawet się z tym nie kryjąc. - Gdyby jednak pan nie truł mi dupy, to nie byłoby nas tutaj.
    - Po tych słowach jeszcze bardziej chcę procesu – syczy i coraz mocniej naciska przycisk. Sophie wstaje z plastikowego krzesełka i sięga za pazuchę, a na twarzy Zeno pojawia się przerażenie, które równie szybko znika na widok wręczanej koperty. - Łapówka nic nie da – stwierdza uznając w duchu, że pod białym papierem nie odznacza się zbyt duża suma, a czeki nie wchodzą w grę.
    - To nie łapówka – odpiera Sophie wesołym tonem i rozsiada się z powrotem na niewygodnym krześle. Plesiowski szybko wyjmuje zawartość i gniewnie marszczy brwi.
    - Co to, kurwa, ma być? Mało ci kłopotów, pieprzona suko? - rzuca w nią zdjęciami, na których uwieczniono jak dziennikarz uprawia seks z kochanką.
    - Lepiej uważaj na słowa – odpiera spokojnie. - Twoja żona, córka twojego wpływowego szefa, matka trójki twoich dzieci, właścicielka twojego domu może być bardzo niezadowolona. - Uśmiecha się lekko i pochyla w kierunku leżącego Zeno. - Może się mylę? - pyta patrząc mu głęboko w oczy, a on odwraca wzrok i zaciska usta w milczeniu. Sophie zadowolona rusza do drzwi, gdzie mija naburmuszoną pielęgniarkę.
    *******

    *******

    Zawiadomiony przez telefon Hamilton wzdycha z ulgą na wieść o załatwieniu sprawy z Plesiowskim, nie zdając sobie sprawy z ukrytych szczegółów. Po rozłączeniu się Sophie wraca do sali konferencyjnej, by sprawdzić postępy Luisa. Czyta pozostawione przez niego wnioski i wysyła mu wiadomość sms'em, że niedługo do niego podjedzie, aby pomóc w przesłuchaniach. Zanim jednak do tego dojdzie, sięga po akta zawierające dane pracowników i „klientów” jadłodajni z całego miesiąca i sprawdza czy poprzedni śledczy nie pominęli czegoś znaczącego. Po półgodzinie przeciera oczy i wstaje znudzona, przelotnie omiatając wzrokiem zasypaną prawą stronę blatu. Żadnego przebłysku, przeczucia, znaku. Upija łyk strzeżonego trunku i wychodzi z budynku. Gdy dochodzi do swojego fioletowego chryslera jej komórka zaczyna wibrować, a na wyświetlaczu pojawia się jakiś obcy numer.
    - Słucham? - odbiera siadając za kierownicę.
    - Odczep się od Cristophera! Dlaczego ciągle wpieprzasz się w nasze małżeństwo?! Czy ty nigdy nie znikniesz z naszego życia?!
    - Jesteś nienormalna. Nie spotykam się z nim, wariatko – odpowiada z trudem hamując gniew i przerywa rozmowę. Wzdycha ciężko, masuje przez chwilę kark i odpala silnik. Po przejechaniu kilku metrów telefon znów dzwoni, a numer tym razem jest zastrzeżony.
    - Odpierdol się ode mnie! - krzyczy odbierając, a po chwili ciszy odzywa się jakiś obcy głos.
    - Witam. Z tej strony Camille Toy-Machine. Jestem adwokatem. Chciałabym się z panią spotkać.
    - Ale o co chodzi? - pyta zdziwiona i zawstydzona Sophie przeglądając się w lusterku i poprawiając grzywkę, nie przeczuwając, że za chwilę usłyszy coś, co wprawi ją w osłupienie i odruchowo, gwałtownie zahamuje.
    - Zostanie pani oskarżona o zabójstwo nienarodzonego dziecka Emily Lawrence.
    *******
    WHO?!
    WHO WHO WHO?!

  6. #35
    Avatar Maciek_1993
    Data rejestracji
    2006
    Posty
    2,483
    Siła reputacji
    19

    Domyślny

    Cytuj ProEda napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    Zeno Plesiowski
    xDDDDDDDDDDD

    @top
    kolejny raz szkoda że tak mało bo się lekko wkręciłem, i podoba mi się to że jak Twoja bohaterka wychodzi z jednych kłopotów to zawsze wpierdzieli się w drugie ;)
    Moim zdaniem dzięki temu to nie jest po prostu nudne i wzbudza ciekawość co do dalszej części

Reklama

Informacje o temacie

Użytkownicy przeglądający temat

Aktualnie 1 użytkowników przegląda ten temat. (0 użytkowników i 1 gości)

Podobne tematy

  1. Lajki potrzebne na GWAŁT!
    Przez EliteSonGGo w dziale O wszystkim i o niczym
    Odpowiedzi: 26
    Ostatni post: 10-10-2015, 21:19
  2. Odpowiedzi: 91
    Ostatni post: 29-07-2013, 21:13
  3. Potrzebna pomoc na gwałt problem - komputer się wyłącza ;)
    Przez Gallon w dziale Sprzęt i oprogramowanie
    Odpowiedzi: 36
    Ostatni post: 03-02-2012, 15:23
  4. Odpowiedzi: 15
    Ostatni post: 17-10-2008, 18:26
  5. Konkurs na najlepsze opowiadanie
    Przez Archarius w dziale Niusy
    Odpowiedzi: 19
    Ostatni post: 12-05-2007, 22:45

Zakładki

Zakładki

Zasady postowania

  • Nie możesz pisać nowych tematów
  • Nie możesz pisać postów
  • Nie możesz używać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •