Reklama
Pokazuje wyniki od 1 do 3 z 3

Temat: [OPOWIADANIE]To koniec, zabiliśmy w sobie wszystko

  1. #1
    Avatar Blus
    Data rejestracji
    2008
    Posty
    1,775
    Siła reputacji
    18

    Domyślny [OPOWIADANIE]To koniec, zabiliśmy w sobie wszystko

    Opowiadanie napisane dawno. Ponad rok temu.
    Jest naiwne i szczeniackie.
    Nie oczekuję krytyki, bo w moim stylu pisania naprawdę wiele się zmieniło.
    Ale ta praca jest jaka jest i nie chcę jej poprawiać technicznie. Wtedy nie pasowałoby to do tematu :)
    Wrzucam, bo nie chcę go trzymać na dysku, a torg to jako tako bezpieczne miejsce, gdzie podejrzewam, że to opowiadanie nie zniknie po tygodniu.
    A może komuś się spodoba? :)









           Budzik znowu nie zadzwonił, a może i wyłączyłem go przez sen... Nie ma różnicy. Faktem jest to, że przyszedłem do szkoły spóźniony 15 minut.
    Siedziałem więc w ławce i z niecierpliwością czekałem aż skończy się lekcja matematyki na poziomie nudno-rozszerzonym.
    7:30- Dzwonek. Klasa wytoczyła się na korytarz, poczęła szukać kolejnych sal lekcyjnych.
           Schodząc na pierwsze piętro usłyszałem 5 krótkich dzwonków- ustalony sygnał alarmowy.
    Znaczył on, że należy jak najszybciej udać się na salę gimnastyczną i czekać na niecierpiące zwłoki informacje.
    Takie sygnały zdarzały się raz na rok, dwa. Ostatnim razem, który pamiętam był zawał serca nauczycielki od biologii. Jakieś półtora roku temu.
    7:33- Na sali panuje ogólne poruszenie, wszyscy rozprawiają o tym, co tak ważnego mogło się stać.
           Wchodzi dyrektor. Mikrofonu nie ma, bo jest to sytuacja awaryjna, więc musi się przedrzeć głosem przez tłum rozmawiających licealistów.
    Udaje się wszystkich uciszyć, pada krótka informacja- Świat czeka zagłada, do ziemi zbliżają się miliardy pozytonów i antykwarków, uderzą siłą setek gigaton trotylu.
    Mamy około dwu godzin na dokończenie naszego żywota.
    Sale zagłuszają różne komentarze, większość jednak stoi zszokowana, nie wiedząc, czy to głupi żart, czy sen.
    Po kilku minutach sala jest pusta.

           Poszedłem do szatni, wzułem glany, wyszedłem ze szkoły, ruszyłem w stronę Bramy Krakowskiej.
    Idąc deptakiem spotkałem Andrzeja. Chłopak wiedział co prawda co się stanie, ale nie za bardzo miał plany na najbliższe godziny, więc poszedł ze mną.

    Będąc przy bramie zaszliśmy do monopolowego.
    Nie chodziło o nawalenie się, tylko odejście z tego świata z jabolem w ręku, jak na punka przystało.
    W sklepie nie było nikogo, włącznie ze sprzedawcą, jednak był otwarty.
    Wszedłem za ladę, zdjąłem z półki dwa agropole porzeczkowe, jeden rzuciłem Andrzejowi, który właśnie zostawił na ladzie dychę.

           Wchodząc na stare miasto skręciłem w prawo.
    Mały skwer, częste miejsce libacji. Teraz nie było tam nikogo.
    Usiedliśmy na murku konsumując napoje, kiedy nagle usłyszałem pisk jakiejś dziewczyny.
    Na placyk wypadła na oko osiemnastoletnia dziewczyna o rudych włosach. Kilka metrów za nią biegł dorosły facet.

    Pierwsze co przyszło mi do głowy, to że chce ją zgwałcić. Podbiegłem do dziewczyny, zatrzymałem ją, objąłem i zapytałem kolesia:
    -Czego od niej chcesz?
    -Co ty kurwa? Wypierdalaj młody, to nie twoja sprawa. -Krzyknął facet i zaczął się do mnie zbliżać.
    Zareagowałem instynktownie. Puściłem dziewczynę, rozpędziłem się, dwukilowy glan wbił się mężczyźnie między żebra.
    Koleś cofnął się, zatoczył. Nagle usłyszałem brzęk tłuczonego szkła.
    Andrzej z tulipanem zrobionym z butelki po jabolu zbliżał się do niego od tyłu.
    Facet odwrócił się, zauważywszy chłopaka ruszył do ucieczki.

           Odwróciłem się do płaczącej dziewczyny, objąłem ją, zapytałem:
    -Nic ci nie jest? Co to za facet?
    -Ja... Nie... Nie znam go... Szłam ulicą, kiedy wepchnął mnie do jakiejś klatki schodowej i On... On chciał mnie zgwałcić. -Odpowiedziała jąkając się.
    -Jak się nazywasz? -Zapytał Andrzej
    -Gosia. - odpowiedziała dziewczyna
    Ewidentnie się uspokoiła, początkowy niepokój zniknął.
    Podszedłem do murku na którym stała jeszcze połowa agropola.
    -Masz, łyknij sobie. No chyba że nie pijesz? - Powiedziałem podając butelkę
    -Dzięki. -Odpowiedziała i wychyliła butelkę.

    -Chłopaki, naprawdę muszę wam podziękować. Gdyby nie wy... Nie wiem co bym zrobiła, nie chciałabym tak odchodzić z tego świata...-Zaczęła Gosia
    -Nie ma za co, każdy zachowałby się tak samo na moim miejscu - Odpowiedziałem
    -Tak w ogóle, to co możemy zrobić przez ostatnią godzinę życia - Zapytał Andrzej spoglądając na zegarek
    -Nie mam pojęcia. Wiem, że nie chcę zginąć roztopiony przez temperaturę podczas zderzenia tych kwarków, czy jak one tam...
    Czytałem ostatnio w Focusie jakie mogą być następstwa takiej katastrofy. Prognozowali na XXVI wiek, ale jak widać trochę się pomylili.
    Prawdopodobnie kiedy antymateria dostanie się do atmosfery ziemskiej zacznie się zwiększać temperatura o 5,6°C na minutę. Czyli tak mniej więcej... -
    -Za 40 minut będziemy się gotować - Dokończyła Gosia

           Bylibyśmy kontynuowali dyskusję, gdyby nie zadzwonił telefon Andrzeja.
    Chłopak odszedł kilka kroków, a po chwili wrócił ewidentnie rozpromieniony.
    -Dobra, ja muszę się zmywać, bo właśnie dzwoniła do mnie Kaśka. Bywajcie, do zobaczenia... Do zobaczenia na tamtym świecie. Tam na dole oczywiście - Dodał

    Podał mi rękę, uścisnął Gosię i już po chwili widzieliśmy go biegnącego w stronę bramy.

    Dziewczyna przerwała chwilę milczenia:
    -No i jak, wymyśliłeś coś?
    -Co masz na myśli? -Zapytałem
    -No... Jak chcesz stąd odejść..?
    Z tego co mówiłeś, to chyba nie masz ochoty stopić się przy 60°C
    -Zgadłaś - Odpowiedziałem i mrugnąłem do niej porozumiewawczo
    -No więc- Ciągnęła Gośka
    -No więc zobaczysz. Zamknij oczy i uzbrój się w cierpliwość- Odpowiedziałem i uśmiechnąłem się
    No chyba, że wolisz umrzeć za sprawą antykwarków..?- Wolałem się upewnić
    Jedno spojrzenie powiedziało mi wszystko.

           Zamknęła oczy, złapałem ją za rękę i zacząłem prowadzić do celu.
    Co jakiś czas zgadywała gdzie akurat jesteśmy, ale z tego co widziałem oczu nie otworzyła.

    Zatrzymałem się przed wejściem na wieżę trynitarską i poleciłem dziewczynie otworzyć oczy.
    Gosia spojrzała do góry, zdała sobie sprawę z tego gdzie stoi, spojrzała na mnie i uśmiechnęła się.
    Wyraz jej twarzy powiedział mi więcej o trafności mojej decyzji niż jakiekolwiek słowa.

    W pośpiechu wbiegliśmy na sam szczyt wieży.
    Po drodze nie spotkaliśmy nikogo.
    Stojąc na szczycie, patrząc na panoramę lublina z 50ciu metrów żałowałem, że już nigdy więcej nie przejdę tymi ulicami. Że już nigdy nie zagram na gitarze w bramie, że nie wydam zarobionych drobnych na alkohol.

           Spojrzałem na dziewczynę. Gosia wyglądała na rozmarzoną.
    Przerwałem jej rozmyślania wchodząc na murek ograniczający teren platformy widokowej. Podałem jej rękę, wywindowała się i stanęła obok mnie.
    -Nie sądziłam, że odejdę skacząc z wieży z chłopakiem, którego znam ledwo od godziny - Zaczęła
    -A sądziłaś, że ziemie czeka zagłada? -Zapytałem
    Nie czekając na odpowiedź przytuliłem ją, odwróciłem się plecami do przepaści, chwyciłem jej dłoń.
    -Za wolność, za jabola i za to, że nie jesteśmy w jebanym filmie- Krzyknąłem na całe gardło

    Dwa kroki do tyłu. Siedem sekund prawdziwej wolności. A potem tylko słonawy zapach krwi i to przyjemne ciepło.

  2. #2

    Data rejestracji
    2010
    Położenie
    Wrocław
    Wiek
    28
    Posty
    46
    Siła reputacji
    0

    Domyślny

    Powiem szczerze, że zniechęciły mnie na początku ta prognoza końca świata, pozytony, antykwarki itp, ale z racji, że czekałam na coś Twojego to przeczytałam do końca. Temat oklepany, ale wątek Gosi dodał świeżości. Koniec trochę przewidywalny, myślałam, że bardziej romantycznie się to skończy, ale to w końcu nie miało być romansidło. Tak czy siak podoba mi się. :)

  3. Reklama
  4. #3
    Avatar ProEda
    Data rejestracji
    2008
    Położenie
    Z bidy z nendzo
    Wiek
    24
    Posty
    2,040
    Siła reputacji
    17

    Domyślny

    Po 7 godzinie szkoła O.o Nieludzkie
    Jakbym nie zobaczyła, że to Twoje, to bym nie uwierzyła. Teraz wpadnę w deprechę, że mój styl się nie rozwija nawet po paru latach, a co dopiero po roku ;d
    WHO?!
    WHO WHO WHO?!

Reklama

Informacje o temacie

Użytkownicy przeglądający temat

Aktualnie 1 użytkowników przegląda ten temat. (0 użytkowników i 1 gości)

Podobne tematy

  1. (Opowiadanie) Złoto ponad wszystko (18+)
    Przez Takkar w dziale Artyści
    Odpowiedzi: 3
    Ostatni post: 31-03-2013, 17:54
  2. [opowiadanie?] Koniec
    Przez Mikail w dziale Artyści
    Odpowiedzi: 8
    Ostatni post: 06-02-2013, 00:06
  3. Update! Pomóżmy sobie!
    Przez Lee121 w dziale Tibia
    Odpowiedzi: 15
    Ostatni post: 01-07-2009, 21:12
  4. [Poradnik] Mini Poradnik: Jak nie zaśmiecać sobie priva czarami
    Przez Pacyfic w dziale Tibia
    Odpowiedzi: 27
    Ostatni post: 12-06-2009, 12:11
  5. Odpowiedzi: 90
    Ostatni post: 23-02-2009, 18:06

Zakładki

Zakładki

Zasady postowania

  • Nie możesz pisać nowych tematów
  • Nie możesz pisać postów
  • Nie możesz używać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •