Reklama
Pokazuje wyniki od 1 do 9 z 9

Temat: Plac

  1. #1
    Sloughon

    Domyślny Plac

    "Utwór" trochę w innym, lżejszym tonie niż poprzednia praca. Liczę na ocenę i pokazanie błędów :

           Tego zimowego dnia wiatr wesoło ganiał po pustej przestrzeni tego najsłynniejszego wśród młodzieży placu. Pomimo ujemnej temperatury mróz nie był uciążliwy, a wręcz przyjemnie szczypał we wszystkie odkryte części naszych ciał. Promienie słoneczne przebijały się przez warstwę jasnogranatowych chmur. Trzeba przyznać, że szło im to całkiem dobrze. Całość komponowała się w piękny zimowy poranek.
           Każdy nasz krok po zmarzniętej, marmurowej kostce dawał głuchy dźwięk. Doskonale słychać go było w zewsząd dochodzącej, niczym nie zmąconej ciszy. Usiedliśmy na lekko oszronionej pobliskiej ławce. Ruch uliczny powoli się wzmagał. Coraz częściej słychać było przejeżdżające samochody, co raz częściej rażeni byliśmy ich światłami. Raz po raz koło placu przetaczał się tramwaj.
           Następną ławkę zajęła grupa pań w podeszłym wieku. Nasza cisza umarła w porannym zgiełku. Szkoda. Kobiety zaczęły dyskutować. W naszych uszach pojawiły się oczywiste słowa, rzucane przez nie na oczywiste dla nich tematy – ceny jajek na bazarze, plotki i ploteczki spod bloku i inne równie istotne dla egzystencji i umysłu sprawy.
           Zaczęliśmy rozmowę. Najwyraźniej wszystkie nasze zdania były zbyt kłujące, zbyt niewygodne dla naszych słuchaczek z przypadku. Pomimo wyraźnego zainteresowania tym, co mówimy, nie reagowały w żaden sposób. Dopiero mały, nic nie znaczący wątek o prozaicznej sprawie wzbudził w nich jakikolwiek odruch. Wiatr wdmuchnął do ich uszu kilka słów o tym, iż miejsce, w którym właśnie wszyscy się znajdowaliśmy i które jakże silnie należało do ich codzienności, zostanie zniszczone. Zamienione na coś innego. Ich reakcja łatwa była do przewidzenia – śmiech, sarkastyczne spojrzenia zarezerwowane dla ludzi, ładnie mówiąc "innych", kompletny brak wiary w nasze słowa. Parę chwil później odeszliśmy.
           Następnego dnia, już w zupełnie innych okolicznościach, owe panie przyszły na plac. W niczym już nie przypominał tego z wczoraj. Nie było go.

    Kto by się spodziewał.
    Ostatnio zmieniony przez Sloughon : 15-01-2012, 14:53

  2. #2

    Data rejestracji
    2008
    Wiek
    17
    Posty
    9,643
    Siła reputacji
    22

    Domyślny

    Cytuj Sloughon napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    "Utwór" trochę w innym, lżejszym tonie niż poprzednia praca. Liczę na ocenę i pokazanie błędów :

          Tego zimowego dnia wiatr wesoło ganiał pustej przestrzeni tego najsłynniejszego wśród młodzieży placu. Pomimo ujemnej temperatury mróz nie był uciążliwy, a wręcz (a wrecz odwrotnie - przyjemnie szczypał [...]) przyjemnie szczypał we wszystkie odkryte części naszych ciał. Promienie słoneczne przebijały się przez warstwę jasnogranatowych chmur. Trzeba przyznać, że szło im to całkiem dobrze. Całość komponowała (komponowala sie w/tworzyla/stanowila) piękny zimowy poranek.
           Każdy nasz krok po zmarzniętej, marmurowej kostce dawał (powodowal/wydawal) głuchy dźwięk. Doskonale słychać go było w zewsząd dochodzącej, niczym nie zmąconej ciszy. Usiedliśmy na lekko oszronionej pobliskiej ławce. Ruch uliczny powoli się wzmagał. Co raz częściej słychać było przejeżdżające samochody, co raz częściej rażeni byliśmy ich światłami. Raz po raz koło placu przetaczał się tramwaj.
          Następną ławkę zajęła grupa pań w podeszłym wieku. Nasza cisza umarła w porannym zgiełku. Szkoda. Kobiety zaczęły dyskutować. W naszych uszach pojawiły się oczywiste słowa, rzucane przez nie na oczywiste dla nich tematy – ceny jajek na bazarze, plotki i ploteczki spod bloku i inne równie istotne dla egzystencji i umysłu sprawy.
          Zaczęliśmy rozmowę. Najwyraźniej wszystkie nasze zdania były zbyt kujące, zbyt niewygodne dla naszych słuchaczek z przypadku. Pomimo wyraźnego zainteresowania tym co mówimy nie reagowały w żaden sposób. Dopiero mały, nic nie znaczący wątek o prozaicznej sprawie wzbudził w nich jakikolwiek odruch. Wiatr wdmuchnąŁ do ich uszu kilka słów o tym, iż miejsce, w którym właśnie wszyscy się znajdowaliśmy i które jakże silnie należało do ich codzienności, zostanie zniszczone. Zamienione na coś innego. Ich reakcja łatwa była do przewidzenia – śmiech, sarkastyczne spojrzenia zarezerwowane dla ludzi, ładnie mówiąc "innych", kompletny brak wiary w nasze słowa. Parę chwil potem (po kilku chwilach) odeszliśmy.
          Następnego dnia, już w zupełnie innych okolicznościach, owe Pani przyszły na plac. W niczym już nie przypominał tego z wczoraj. Nie było go. (tutaj calosc mi jakos nie pasuje. przyszly na plac, ale go nie bylo, wiec moze lepiej by bylo cos w stylu: przyszly na miejsce wczorajszego spotkania. w niczym nie przypominalo ono tego, ktore widzialy wczoraj. placu nie bylo...)

    Kto by się spodziewał.
    Pogrubione moje sugestie. Nie wiem dlaczego, ale to krotkie opowiadanko w ogole mnie nie zaciekawilo. Nie twierdze, ze jest zle, tak poprostu ;d
    Moze powinienes bardziej opisac ten plac?

  3. Reklama
  4. #3

    Data rejestracji
    2010
    Posty
    238
    Siła reputacji
    14

    Domyślny

    Ciekawe, ale dziwne. Dopatrzyłem się powtórzeń "raz", ale wydaje mi się, że jest to celowe i bym się tylko ośmieszył uznając to za błąd :)
    Wygląda to troche tak jakby wyszarpane z czegoś większego, a szkoda. Przeczytałbym chętnie co stało/dzieje się dalej - ale może to specjalny zabieg? Wprowadzenie w zamyślenie...? Ale jeśli, to nie jest to zbyt dobry tekst, na tego typu odczucia.

    Tak czy siak - podobało mi się, ale zaciekawiło dopiero po zakończeniu opisu miejsca.

  5. #4
    Sloughon

    Domyślny

    Jest to krótkie opowiadanie, mające na celu jeden przekaz : ludzie nie chcą/nie mogą uwierzyć w pewne sprawy dlatego ludzi, którzy je głoszą ośmieszają i "zabijają" aby nie dopuścić do siebie jakieś prawdy (a może są aż tak zmanipulowani). Jestem niezmiernie zadowolony, że się komuś podobało.

    Also mam wiele treści, które chciałbym przekazać ale niestety mało pisałem, niedawno zacząłem i cały czas walczę ze stylem.Mam nadzieje, że za kilkanaście tekstów dojdę do poziomu w którym mój styl nie psuje pracy i nie utrudnia odbioru tylko pomaga ;p.

  6. #5
    Avatar ProEda
    Data rejestracji
    2008
    Położenie
    Z bidy z nendzo
    Wiek
    24
    Posty
    2,040
    Siła reputacji
    17

    Domyślny

    Tekst przepuściles w ogole przez worda? Bledy ortograficzne i literowki kŁują w oczy.

    Co do treści nie mam odczuć, ani pozytywnych ani negatywnych. Coż, powodzenia w kolejnym opku
    WHO?!
    WHO WHO WHO?!

  7. #6
    Sloughon

    Domyślny

    Tekst oczywiście przepuszczony przez worda i sprawdzany na firefoxie. Mógłbyś pokazać te błędy?

  8. #7
    Avatar ProEda
    Data rejestracji
    2008
    Położenie
    Z bidy z nendzo
    Wiek
    24
    Posty
    2,040
    Siła reputacji
    17

    Domyślny

    W weekend, gdy będę mieć dostęp do kompa, dam parę wskazówek bo na komórce ciężko

    Co raz częściej słychać było przejeżdżające samochody, co raz częściej rażeni byliśmy ich światłami
    coraz

    wdmuchną
    Parę chwil potem odeszliśmy
    lepiej brzmi później

    Reszta na dole już poprawiona, aff xd
    Ostatnio zmieniony przez ProEda : 14-01-2012, 17:58
    WHO?!
    WHO WHO WHO?!

  9. #8
    Avatar Elite Box
    Data rejestracji
    2006
    Położenie
    ________________ Piszę: Życie na Rookgaardzie!
    Wiek
    32
    Posty
    289
    Siła reputacji
    19

    Domyślny

    Cytuj Sloughon napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
          Tego zimowego dnia wiatr wesoło ganiał (tu chyba miało być "po"?) pustej przestrzeni tego najsłynniejszego wśród młodzieży placu. Pomimo ujemnej temperatury mróz nie był uciążliwy(int.) a wręcz przyjemnie szczypał we wszystkie odkryte części naszych ciał. Promienie słoneczne przebijały się przez warstwę jasnogranatowych chmur. Trzeba przyznać, że szło im to całkiem dobrze.(to zdanie nie ma sensu logicznego, czy jak to się tam fachowo nazywa) Całość komponowała ("się w" ?) piękny zimowy poranek.
           Każdy nasz krok po zmarzniętej, marmurowej kostce dawał głuchy dźwięk(oksymoron). Doskonale słychać go było w zewsząd dochodzącej, niczym nie zmąconej ciszy. Usiedliśmy na lekko oszronionej pobliskiej ławce. Ruch uliczny powoli się wzmagał. Co raz częściej słychać było przejeżdżające samochody, co raz częściej rażeni byliśmy ich światłami. Raz po raz koło placu przetaczał się tramwaj.
          Następną ławkę zajęła grupa pań w podeszłym wieku. Nasza cisza umarła w porannym zgiełku. Szkoda. Kobiety zaczęły dyskutować. W naszych uszach pojawiły się oczywiste słowa, rzucane przez nie na oczywiste dla nich tematy – ceny jajek na bazarze, plotki i ploteczki spod bloku i inne równie istotne dla egzystencji i umysłu sprawy.
          Zaczęliśmy rozmowę. Najwyraźniej wszystkie nasze zdania były zbyt kujące(kłujące...), zbyt niewygodne dla naszych słuchaczek z przypadku. Pomimo wyraźnego zainteresowania tym(int.) co mówimy(int.) nie reagowały w żaden sposób. Dopiero mały, nic nie znaczący wątek o prozaicznej sprawie wzbudził w nich jakikolwiek odruch. Wiatr wdmuchną(wdmuchnął... ort nr 2) do ich uszu kilka słów o tym, iż miejsce(int.) w którym właśnie wszyscy się znajdowaliśmy i które jakże silnie należało do ich codzienności(int.) zostanie zniszczone. Zamienione na coś innego. Ich reakcja łatwa była do przewidzenia – śmiech, sarkastyczne spojrzenia zarezerwowane dla ludzi, ładnie mówiąc "innych", kompletny brak wiary w nasze słowa. Parę chwil potem odeszliśmy.
          Następnego dnia, już w zupełnie innych okolicznościach(int.) owe Pani(panie? nie musi być wielką literą, w opowiadaniach nie obowiązują formy grzecznościowe) przyszły na plac. W niczym już nie przypominał tego z wczoraj. Nie było go.

    Kto by się spodziewał.
    Rewelacji nie ma. Krótkie to to i ogólnie tak o niczym. Przyszły sobie, posiedziały, nie uwierzyły w bajkę nastolatków i poszły. Następnego dnia nie miały już dokąd wracać. Mhm...
    Występują tam takie dziwne zbitki słów i określenia, które wprawiają czytelnika nieco w zakłopotanie. Poza tym masz dwa błędy ortograficzne, których word faktycznie nie wychwycił, bo w innym kontekście te słowa byłyby poprawnie zapisane. Nie należy więc polegać wyłącznie na maszynie... Należy samemu sprawdzać, czy nie popełniło się jakiegoś byka.

    Denerwują mnie tu takie określenia jak
    - "w naszych uszach pojawiły się oczywiste słowa"
    - "szło im [promieniom słonecznym] to całkiem dobrze"
    - "głuchy dźwięk"
    Słowa nie mogą się w uszach znikąd pojawić :P Druga fraza to tak jakbyś napisał "moneta turlała się po podłodze; szło jej to całkiem dobrze". Trzeci cytat to oksymoron. Raczej nie ma zakazu ich używania, ale brzydko to wygląda. Głuchy oznacza niesłyszący dźwięków.

    Ale ćwicz, ćwicz ;P Bez pracy nic nie osiągniesz, a wszystkiego można się wyuczyć.
    Opowiadania SF i Fantasy
    Zapraszam na bloga, aktualnie wydaję opowiadanie SF pt. Cztery godziny NOWE!
    http://sciencefantasia.blogspot.com
    ***
    Facebookowa grupa dla twórców blogów literackich - https://www.facebook.com/groups/literaccy/ ;)

  10. #9
    Sloughon

    Domyślny

    Dziękuje wszystkim za wskazanie błędów. Tekst poprawiłem. Prawidłowa wersja w pierwszym poście.

    Dziękuje i zapraszam do czytania i komentowania.

Reklama

Informacje o temacie

Użytkownicy przeglądający temat

Aktualnie 1 użytkowników przegląda ten temat. (0 użytkowników i 1 gości)

Podobne tematy

  1. Prośba o głosy. Plac zabaw.
    Przez gompek w dziale O wszystkim i o niczym
    Odpowiedzi: 7
    Ostatni post: 11-07-2017, 23:12
  2. [Opowiadanie] Plac burzowy czyli Pociąg -
    Przez Sloughon w dziale Artyści
    Odpowiedzi: 4
    Ostatni post: 07-04-2012, 00:08

Zakładki

Zakładki

Zasady postowania

  • Nie możesz pisać nowych tematów
  • Nie możesz pisać postów
  • Nie możesz używać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •