Pewnego dnia jechałem autobusem. Codzienność. Droga do szkoły tego wymaga, chociaż mogę iść pieszo to i tak jadę - przecież to wygodniejsze. Staję wśród gromady ludzi. Drzwi się zamykają i wszystko się zaczyna
- Przepraszam, przepraszam! Wolne miejsce! - przepycha się babcia przez autobus. Jeżdżąca autobusami za nasze pieniądze, pieniądze podatników. Nie potrafi zrozumieć że masa ludzi zapłaciła za bilet, ciężko zarobione pieniądze. Za młodu pewnie pracowała, płaciła podatki - ale czy na pewno? Pcha się na miejsce mimo ścisku. Nie ma gdzie się ruszyć, nie ma nawet mowy aby sięgnąć po telefon, bo babcia oczywiście nie może przejechać dwóch przystanków bez siedzenia. Aż cisną się do ust słowa "Jak nóżki bolą, to może pani postać na rączkach". Ludzie, trochę empatii.
W autobusie różni ludzie, w różnym wieku, o różnych poglądach. Stoi jakiś dresik za mną. Muzyka z telefonu leci na pełnej. Zwróć mu uwagę a pewnie tego popamiętasz. Dlaczego nie może tego ściszyć? Jestem wolny - pewnie tak by powiedział. Jakie są granice wolności? Wolność kończy się tam, gdy przeszkadzamy innemu człowiekowi. Nie każdy chce żyć życiem innej osoby. Nie każdy chce słuchać innej osoby. Zbliża się zima. Ludzie coraz częściej ubierają kurtki. Chłopak ledwo zdążył na autobus - wchodzi do autobusu. Pot po nim leci, a w takim ścisku ociera się o innych. Przepraszam, ale ja nie chcę ucierać się o kogokolwiek, szczególnie o spoconego szczura.
Chodząc po mieście widzę wielu różnych ludzi. Taki dres niszczący śmietniki niech się lepiej zastanowi co robi. Każdy Polak czy tego chce czy nie, płaci podatki - czy to przy zakupie samochodu, gumy do żucia, wypłaty czy rozliczenia podatkowego. Idą one na różne dziedziny, między innymi na to, aby nasze miasto wyglądało ładnie, nie śmierdziało, było czyste. Podchodzi pijak do śmietnika i go rozpieprza. Po co? Przecież on zapłacił za ten śmietnik, tak samo jak my. On traci, powiedzmy złotówkę, a jednocześnie marnuje złotówkę daną od stu osób. Potem nie ma gdzie wyrzucić śmiecia, rzuca go na ziemię. Więc trzeba zatrudnić kogoś kto to pozbiera, nikt poprzez altruizm tego nie zrobi. Koszt takiej osoby do sprzątania ulic, to powiedzmy brutto 1 386 - najniższą krajową. Dodatkowo trzeba zakupić strój, zaszczepić taką osobę, kupić przyrządy. Więc faktycznie rozwalenie śmietnika nie jest bez znaczenia - tracimy z budżetu jakieś 2tys. Za to można by zakupić obiad dla kilku ubogich dzieciaków, dofinansować jakiś projekt, zakupić komuś ubranie. Ale nie, bo po co? Lepiej rozpieprzyć śmietnik. Żeby chociaż była z tego jakakolwiek przyjemność. A tu zostaje tylko ból nogi i 2 tys. odciągnięte z naszych wspólnych pieniędzy. Czy to jest normalne?
Popatrzy ma Polskę. Dieta poselska wynosi z wyłączeniem dodatku z tytułu wysługi lat, 9892 zł 30 gr. Do tego na utrzymanie biura, dodatek za mieszkanie, jeżeli musi dojeżdżać to jeszcze za dojazd. 460 posłów = ponad 4,5 mln. zł na miesiąc. Po co im tyle pieniędzy? Czy polityk nie może dostawać, powiedzmy, 4 tys. i mieć poczucie że znaczy coś w kraju, trzymać ten immunitet? Z mniejszymi zarobkami, ludzie nie szli by do sejmu aby dostawać kasę tylko aby rządzić. A co z resztą pieniędzy? Zapełniać dziurę budżetową, finansować projekty edukacyjne, dawać pomoc innym. Czy brak altruizmu jest ludzkie? Na pewno. Czy tak powinniśmy postępować? Niekoniecznie.
Świat. Gdyby każdy mieszkaniec Ziemi, jest ich około 6,2 miliarda, dał po 1zł, to mielibyśmy pieniądze na wykarmienie ubogich, zapewnienie pomocy chorym. Czy to tak wiele? Oczywiście, nikt nie chce się dzielić z innymi. Zadziwiające jest że dotyczy to też rzeczy niematerialnych. Spróbujcie uśmiechnąć się do innej osoby, nieznajomej osoby - od razu zacznie się zastanawiać czy nie jest brudna, czy nie jesteśmy jakimiś idiotami. Czy to jest normalnie? Idziemy w kierunku materializmu, egoizmu.
Obecna cywilizacja nie umie się dzielić, rzeczami materialnymi jak i nie materialnymi. Pomoc widzimy wśród krajów biednych. Gdzie ludzie pomagają sobie nawzajem stawiać domy, nosić wodę, polować. Dochodzę do wniosku, że powinniśmy brać przykład z krajów Afrykańskich - przynajmniej w aspekcie pomocy innym, altruizmu. Euro-Azja, Ameryka - dwie największe cywilizacje, które tak na prawdę nie mają u podstaw pomocy innym, życia jak człowiek. Przecież tak niewiele można zdziałać poprzez tak małe czyny. Prosty uśmiech pokazuje, co zrobił z nami postęp. Zamiast wykazywać chodź trochę empatii, altruizmu, to wolimy tkwić w swoim egoistycznym świecie. Przecież po co pomagać innym? Dorobiłem się swojego, mają dwie ręce więc mogą pracować. Mają dwie ręce, ale nie zawsze mogą ich użyć. Zaczynając od najprostszych przykładów, kończąc na sprawach cywilizacyjnych widzimy jakimi jesteśmy egoistami? W dzisiejszych czasach, uśmiech kosztuje więcej niż rzeczy materialne. Tak ciężko się na niego zdobyć - a tak dużo może zrobić. Trafnie pokazuje to pewna anegdota. Kiedyś, w czasie rozmowy o osiągnięciach współczesnej techniki, Bernard Show powiedział:
- Teraz, gdy już nauczyliśmy się latać w powietrzu jak ptaki, pływać pod wodą jak ryby, brakuje nam tylko jednego: nauczyć się żyć na ziemi jak ludzie.
Właśnie tego musimy się nauczyć, życia na ziemi.
@
Ostatnio zebrało mnie na pisanie - postanowiłem spróbować się w tej formie. Podołałem?
Zakładki