Ocknąłem się, czarne chmury na niebie zasłonił krwawy deszcz to on odezwał się.
Niebo krwawiło, słońce już tylko się tliło gdzie bowiem był ten od którego niektórzy już odwrócili się.
To wszystko przeszywały błyski które niczym strzały roztrzaskiwały się.
Ryk lwa odbijał się echem wśród krzyków nie znaczących już nic sfer.
On za to widocznie cieszył się gdyż prawie wszystko w chaosie powiło się.
Patrzyłem na to wszystko co widziałem, myśli me zachowam w tajemnicy bowiem opisać tego nie da się.
Pomyślałem niech to wszystko skończy się to w co wierzyłem straciło sens.
Chciałem zakończyć to w tej chwili właśnie poddać się jednak poczułem to, to on jak by czekał aby ocknąć się.
Gwiazda rozbłysła gdzieś przeszywając wszystko co w chaosie pogubiło już się.
To był ten moment ludzie nagle zaprzestali biec oni wiedzieli że on już tu jest.
Smok wyłonił się mając siedem głów wydał dźwięk który w głowie mej wywołał zgiełk pogubiłem się pola paliły się a zwierzęta roznosiły śmierć.
On spokojnie patrzył na to jak by czekając na kres ludzie zabijali się.
Gwiazda zbliżała się smok jak by wzdrygnął się on wiedział to nadchodził jego kres.
Z jego piersi wydobył się jakiś cień który spowiło światło z gwiazdy wydobywające się.
Wszystko ucichło, smok jak by wahając się upadł świat spowił już tylko cień.
Teraz naprawdę ocknąłem się.
Niebo krwawiło, słońce już tylko się tliło gdzie bowiem był ten od którego niektórzy już odwrócili się.
To wszystko przeszywały błyski które niczym strzały roztrzaskiwały się.
Ryk lwa odbijał się echem wśród krzyków nie znaczących już nic sfer.
On za to widocznie cieszył się gdyż prawie wszystko w chaosie powiło się.
Patrzyłem na to wszystko co widziałem, myśli me zachowam w tajemnicy bowiem opisać tego nie da się.
Pomyślałem niech to wszystko skończy się to w co wierzyłem straciło sens.
Chciałem zakończyć to w tej chwili właśnie poddać się jednak poczułem to, to on jak by czekał aby ocknąć się.
Gwiazda rozbłysła gdzieś przeszywając wszystko co w chaosie pogubiło już się.
To był ten moment ludzie nagle zaprzestali biec oni wiedzieli że on już tu jest.
Smok wyłonił się mając siedem głów wydał dźwięk który w głowie mej wywołał zgiełk pogubiłem się pola paliły się a zwierzęta roznosiły śmierć.
On spokojnie patrzył na to jak by czekając na kres ludzie zabijali się.
Gwiazda zbliżała się smok jak by wzdrygnął się on wiedział to nadchodził jego kres.
Z jego piersi wydobył się jakiś cień który spowiło światło z gwiazdy wydobywające się.
Wszystko ucichło, smok jak by wahając się upadł świat spowił już tylko cień.
Teraz naprawdę ocknąłem się.
Zakładki