A co jeżeli Boga nie ma? Czym jest wiara? Zakładając że biała farba to szczęście, a czarna to nieszczęście - chcemy pomalować kartkę. Z założenia jest obojętna kolorowo, ba, malując ją na biało nie znajdziemy różnicy. Dobro jest neutralne - dopiero dodając czerń widzimy nieszczęście. Od tego pochodzi wniosek, że zło to brak dobra. Bo przecież zło zaczyna się tam, gdzie kończy dobro, nie odwrotnie. Człowiek, jako zwierze, jest z założenia altruistyczne. Pomoc innym daje mu spełnienie, nawet jeżeli ma z tego coś, coś niematerialnego, to i tak zyskuje. Bo jak wiadomo, nie ma ludzi z natury bezinteresownych. Nawet taka pomoc babci w sprzątaniu domu - a może da 5 zł? A może pochwali mnie przed mamą? Pomagając w wolontariacie, przecież myślimy o tym że jakiś kurs mamy za darmo, poznajemy ludzi... Nie ma w pełni bezinteresownych ludzi - są tacy którzy nie oczekują zapłaty. Altruizm, po części, jest wpisany w nasze życie - na nim bazują liczne organizacje. Jest on nam potrzebny.
Miłość? Co to miłość? Goethe powie że miłość nie chce spełnienia, miłość chce cierpieć, chce być niespełniona, chce być szalona aż do śmierci. Model nieco drastyczny, dla ludzi którym samo zdobycie kobiety nie jest celem. Oni są po części zamknięci w sobie. Czy to źle? Mickiewicz miał swoją Marylę, popadł w obłąkanie na punkcie miłości, poświęcał jej dzieła a jakoś wyszedł na ludzi. Wbrew pozorom, taka miłość jest najprawdziwsza. Stojąc w pełnym autobusie słychać gwar, wiele rozmów a w nich udaje mi się usłyszeć "No nic nie poradzę że on jest idealny pod każdym względem. Szkoda tylko że nie myśli". Oznajmienie pozytywne i zaprzeczenie tego oznajmienia w następnym zdaniu. Z samej logiki już coś nie gra. Ideał zrzesza wszystkie superlatywy przypisywane ludziom od lat - od wyglądu po rozum. Właśnie, rozum. Człowiek idealny, jeżeliby istniał, musiałby mieć urodę Greckiego boga i mądrość Wikipedii. Jeżeli kawałek gumy ściera ołówek to jest gumką do ścierania, jeżeli gumka nie ściera ołówka to jest zwykłą gumką. Tak samo człowiek - jeżeli jest ideałem to zarówno intelektualnie i fizycznie. Spójnik "i". Nie myślący czy nieurodziwy? Myślenie - cecha nabyta, szlifowana od dzieciństwa, decydująca o cechach człowieka. Urodziwość? Cecha wrodzona, nie mamy na nią jakiegoś dużego wpływu. Uroda przeminie, mądrość zostanie. Lecz jak to wygląda wśród młodych ludzi? Tutaj widać paradoks, niby człowiek musi być mądry, ale to pierwsze sekundy decydują czy odważymy się zagadać do tej osoby - "czy dobrze patrzy jej z oczu" czy nie.
Siedzi na krześle i rozmyśla, o świecie, o sobie. Lubi to. Jest romantykiem, wierzącym i praktykującym Katolikiem, dobrze wygląda. Wysoki, dłuższe czarne włosy,, niebieskie oczy które wiecznie są podkrążone, po części od gier, altruista, liberalista, szachista. Przecież to wzór dla innych - więc dlaczego ma problem z kobietami? Przecież jest mądry, wygląda, pomaga innym, ma zainteresowania. Tego nie mógł nigdy pojąć - jak to się dzieje że dziewczyny rzadko na niego zwracają uwagę, chociaż spełnia wszystkie teoretyczne warunki, jakich wymagają kobiety. Zawsze ma czas na wszystko - nie ma rzeczy na którą by nie znalazł czasu. Nie uczy się w domu - pamięta wszystko z lekcji. Masa znajomych - po paru ogniskach nie pamięta nawet imion ludzi którzy mówią do niego cześć.
Obudził się rano, nigdy rano nie myje zębów - mimo to ma zawsze bielutkie. Ubrał się, zjadł śniadanie i wyszedł z domu - niedługo wracam. Krzyknął i trzasną drzwiami. Na dworze chłód. Spacerując po promenadzie spotyka znajomych, rozmawia z nimi, lecz szybko ich spławia. Chce być sam, lubi to. Uwielbia rozmyślać o wszystkim wokół niego, o dziewczynach, świecie, religii. Oczytany chłopak - zawsze powtarzała matka. Chłodne dni, promenada, spokój, cisza, i on sam. Kochał ten stan. Mógł być sobą - samotnikiem.
Zakładki