Master napisał
Tylko terror i ludnosc cywilna jako zakladnicy lub grozba uzycia broni nuklearnej chyba (Vlado o ile sie nie myle juz raz przypomnial wczoraj, ze sa mocarstwem nuklearnym). Nie ma chyba mozliwosci sensownej okupacji tak duzego terenu i tak duzych krajow, notabene Polska + Ukery to jest z 80 milionow ludzi.
Natomiast nieprzystapienie NATO czy UE do obrony wcale nie oznacza jej konca. Przeciez miesiacami czy nawet latami jak wiemy mozna sie do wojny przygotowywac, pomagac, wysylac slowa wsparcia i otuchy. Przeciez to nie jest tak, ze 3 dni po tym jakby nam Putin w klapkach sie wjebal do Warszawy to Schulz czy inny Makren by napisal na twitterze "Elo poljaki w chuju was mamy zrywamy wszystkie traktaty broncie sie sami XDdxxddd". Wyrazilby wielkie zaniepokojenie, ubolewanie, przeslal wsparcie i wiare w sile narodu Polskiego. Podczas drugiej wojny o ile sie nie myle "sojusz" Polska-Brytyjski nigdy nie zostal zerwany. Az do dzis przeciez Brytyole szczyca sie, ze ocalili Europe i nas od zlych Niemcow i zlych Ruskow, a przecietny user tego swiata w to wierzy.
Ja wiem wiem "ALE NATO TO NIE TO SAMO ONI BY NAS URATOWALI!!" itd... Jednak historia pokazuje, ze w obliczu wojny te traktaty i sojusze wszyscy w chuju maja, a losy i przyszlosc narodow rozgrywana jest przy stoliku i szkalnce whisky.
Na ta chwile spadaja bomby i rakiety 30-50 kilometrow od naszej granicy, a pomimo tego nasze sily w sumie chuj wie co robia, sily NATO i USA sa wycofane pod Niemiecką granice i chyba jak na razie nikt nie kwapi sie do wzmacniania wschodniej flanki w szczegolny sposob (to przerzucenie 300 zolnierzy USA to xD). Nwm. wg mnie spokojnie mozna snuc rozne scenariusze i odczuwac letki niepokoj.
Przecież NATO się opiera na założeniu, że jeżeli którykolwiek z członków zostanie zaatakowany, to będzie uznane za atak na wszystkich. Oraz stanowi de facto strefę wpływów amerykańskich. Więc te porównania do jakiegoś sojuszu z WB zawartego notabene tydzień wcześniej xD są zupełnie nieadekwatne. Jeżeli ktoś sobie wjedzie do któregokolwiek z krajów członkowskich NATO (nawet do takiej Estonii) to będzie w praktyce jego koniec, bo nikt nie będzie już tego NATO traktował poważnie. Jak pan to sobie wyobraża? Tłumaczenie, że hehe robiliśmy co mogliśmy itp. tu nie przejdzie. Niezależnie, czy faktycznie ktoś coś będzie robić, czy tylko pozorować ruchy, to brak skutecznej obrony (nie mówiąc już o nieprzystąpieniu do niej) będzie niepodważalnym dowodem na słabość NATO (i USA, które momentalnie stracą swoją pozycję hehe gwaranta bezpieczeństwa i pokoju, a tym samym i swoją strefę wpływów).
Nie mówię, że taki atak na kraj NATO nie jest możliwy, bo chuj wie co tam siedzi putlerowi w głowie, ale brak obrony będzie się wiązać z całkowitą zmianą układu sił na świecie. Nie wiem, w jaki sposób ma być możliwy scenariusz w którym wszyscy w NATO i UE sobie stwierdzają, że w sumie to olać tę Polskę (Litwę, Łotwę, kogokolwiek), my tu dalej w silnym sojuszu, ale Polskę niech sobie biorą xD
Z drugiej strony porażka takiej kampanii przeciw NATO to będzie katastrofa dla Rosji i jej jeszcze większe osłabienie (i ostatecznie pewnie poszerzenie NATO). Więc jeżeli Putler rzeczywiście wjedzie pod Warszawę to chyba bardziej prawdopodobna będzie III WŚ niż że nas sprzedadzą za czapkę gruszek. Nie dlatego, że tak nas kochają, bo w to chyba nikt nie wierzy, tylko ze względu na znaczenie strategiczne. No ale nie wiem, może jakiś łysol z jutuba z masterem po taterce są mondrzejsi.
Zakładki