Trochę się wyżalę tutaj, nie musicie nawet czytać
Ja w sumie od początku miałem ostro wyjebane w wirusa, nadal mam, i generalnie tak samo wyjebane miałem w info o szczepionce.
Święta miałem rozjebane, bo u rodziców wyszedł wirus przed samymi świętami(przeszli bardzo łagodnie), także oprócz wizyty u bliskich przyjaciół, to święta spędziłem w domu przed książkami/konsolą/tv.
No i miałem też u nich spędzić sylwestra, i byłem już ubrany, kliknąłem sobie Bolta, i dostałem telefon od inwestora z obecnej budowy, że dziś dostał wynik pozytywny. A ja z nim wczoraj krzesło w krzesło przy laptopie siedziałem żeby rozliczyć budowę.
A jak pewnie część z was pamięta, u mnie w bliskiej rodzinie jest dziecko niepełnosprawne które oddycha za pomocą rurki, ma ogromne problemy z oddychaniem przez zalegającą flegmę z przełyku i jest odsysany tak mniejwięcej co jakieś kilka minut bo inaczej zaczyna się dusić. A jest to właśnie dziecko tych bliskich przyjaciół u których miałem spędzić sylwestra no i odpuściłem bo świadomie nie będę ryzykował zdrowiem Fabiana, bo gdyby coś się stało przeze mnie to wyrzuty sumienia by mi zniszczyły psychę.
I tak się teraz wkurwiony i zdołowany, zostając w domu, uświadamiam w przekonaniu że chyba zgłoszę się do szczepionki, i to chuj już w skutki uboczne, ale pierdole żyć w strachu i nie móc ich odwiedzić, czy to żeby spotkać się z Fabianem, czy ich młodszym synem, zdrowym, żeby się pobawić, że mogę te gówno przynieść i jego zarazić. Chyba wolę żeby to ewentualne skutki uboczne mnie wyjebały z butów niż żebym tym syfem miał doprowadzić do tragedii u Fabiana bo daję sobie rękę uciąć że taka świadomość by mnie zniszczyła.
Oczywiście jest ogromna szansa, że Fabian pomimo nawet swojego stanu zdrowia, mógłby będąc zarażonym nawet tego nie odczuć bo chuj wie jak wirus by się zachował wobec takiego dziecka, ale chyba wolę zaryzykować swoje zdrowie niż ryzykować życiem Fabiana.
Także chyba
#teamszczepiesiezkowbojem mocno wjeżdża na banię
Zakładki