Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
Oczywiście, że nie.
Sklepy otwarte 7 dni w tygodniu to po prostu marnotrawienie zasobów ludzkich, bo trzeba załogą obsadzić 7 dni, zamiast 6, co znaczy, że trzeba zatrudniać w handlu trochę więcej osób, przez co brakuje pracowników w innych branżach, przez co niektórzy twierdzą, że trzeba sprowadzać - pfu - imigrantów.
Tak przynajmniej było przed koronawirusem, ale za jakiś czas do tego wrócimy.
Warto przy tym zaznaczyć, że zmniejszenie liczby dni handlowych nie zmniejsza w żaden sposób PKB ani konsumpcji, i tylko nieznacznie zmniejsza obroty sklepów, bo nawet jeśli przez to ludzie będą robili trochę mniejsze zakupy, to zarobiony wcześniej pieniądz zostanie zaoszczędzony i wydany w inny sposób. Więc gospodarka nie traci nic, a zaoszczędza zasoby ludzkie.
Popierając niedziele handlowe popierasz imigrację.
Ale to tak na boku, bo poza tym handel zatrudnia głównie kobiety. Jak się kiedyś przejdziesz po galerii to możesz zobaczyć, że w każdym sklepie z ciuchami, butami, biżuterią itd. załogę stanowią prawie wyłącznie młode dziewczyny. I one muszą pracować również w weekendy, natomiast młode chłopaki pracują w większej mierze na produkcji, w większości od pn do pt. Więc dziewczyna ma zajęty weekend a dostaje wolne na tygodniu, a jej chłopak ma zajęty tydzień a ma wolne na weekendzie, przez co nie mogą się spotykać, co ma negatywny wpływ na ich związek i może doprowadzić do bycia obojga nieszczęśliwych i zakończenia związku. Ale to i tak lepiej niż w przypadku singli. Wtedy w takim systemie mają oni znacznie utrudnione poznanie właściwej osoby, zakochanie się, stworzenie związku i wiedzenie szczęśliwego życia. Trudniej jest również spotykać się w większym gronie - całą paczką - jeśli każdy pracuje innego dnia. A jak każdy ma wolne w niedziele, to znaczy, że w sobotę jest impreza. I zarabiają polscy właściciele lokali usługowych, zamiast zagranicznych właścicieli korporacji handlowych.
Popierając niedziele handlowe popierasz niższą dzietność polskich rodzin.
A jeśli chodzi o starsze kobiety, co już są matkami, to one głównie pracują na kasach i magazynach w supermarketach. Mąż pracuje natomiast również na produkcji od pn do pt, przez co również i oni mają utrudnione życie rodzinne oraz kontakt z dziećmi, co może prowadzić do bycia nieszczęśliwym oraz do rozwodów.
Popierając niedziele handlowe popierasz wychowywanie się dzieci w rozbitych rodzinach, a co za tym idzie, złe wychowanie i wzrost patologi, jak i również niszą dzietność, bo to może być młode małżeństwo, z jeszcze planami na kolejne dziecko.
Tak, wszystko mam przemyślane, hehe.
I tylko mi nie mówcie, że ktoś ma wybór i może nie pracować w handlu jak mu nie pasuje. Bo prawda jest taka, że nawet jak konkretne osoby wybiorą inne prace, to tym samym pula dostępnych prac w innych branżach się zmniejszy, i summa summarum pewnej grupie osób pozostanie już tylko praca w handlu, więc ostatecznie zawsze ktoś będzie nieszczęśliwy. A mówimy tutaj o około 2 mln osób.
I dlatego PiS na tej zmianie znacznie zyskał, ponieważ dla większości klientów to tylko lekkie nieudogodnienie, którzy mogą tego nie lubić, ale nie na tyle by z tego powodu kształtować preferencje wyborcze, a na większość ze wspomnianych 2 mln pracowników ma to ogromny wpływ na ich całe życie, i już dla obrony tego są gotów oddać głos na PiS.
Sklepy otwarte 7 dni w tygodniu to po prostu marnotrawienie zasobów ludzkich, bo trzeba załogą obsadzić 7 dni, zamiast 6, co znaczy, że trzeba zatrudniać w handlu trochę więcej osób, przez co brakuje pracowników w innych branżach, przez co niektórzy twierdzą, że trzeba sprowadzać - pfu - imigrantów.
Tak przynajmniej było przed koronawirusem, ale za jakiś czas do tego wrócimy.
Warto przy tym zaznaczyć, że zmniejszenie liczby dni handlowych nie zmniejsza w żaden sposób PKB ani konsumpcji, i tylko nieznacznie zmniejsza obroty sklepów, bo nawet jeśli przez to ludzie będą robili trochę mniejsze zakupy, to zarobiony wcześniej pieniądz zostanie zaoszczędzony i wydany w inny sposób. Więc gospodarka nie traci nic, a zaoszczędza zasoby ludzkie.
Popierając niedziele handlowe popierasz imigrację.
Ale to tak na boku, bo poza tym handel zatrudnia głównie kobiety. Jak się kiedyś przejdziesz po galerii to możesz zobaczyć, że w każdym sklepie z ciuchami, butami, biżuterią itd. załogę stanowią prawie wyłącznie młode dziewczyny. I one muszą pracować również w weekendy, natomiast młode chłopaki pracują w większej mierze na produkcji, w większości od pn do pt. Więc dziewczyna ma zajęty weekend a dostaje wolne na tygodniu, a jej chłopak ma zajęty tydzień a ma wolne na weekendzie, przez co nie mogą się spotykać, co ma negatywny wpływ na ich związek i może doprowadzić do bycia obojga nieszczęśliwych i zakończenia związku. Ale to i tak lepiej niż w przypadku singli. Wtedy w takim systemie mają oni znacznie utrudnione poznanie właściwej osoby, zakochanie się, stworzenie związku i wiedzenie szczęśliwego życia. Trudniej jest również spotykać się w większym gronie - całą paczką - jeśli każdy pracuje innego dnia. A jak każdy ma wolne w niedziele, to znaczy, że w sobotę jest impreza. I zarabiają polscy właściciele lokali usługowych, zamiast zagranicznych właścicieli korporacji handlowych.
Popierając niedziele handlowe popierasz niższą dzietność polskich rodzin.
A jeśli chodzi o starsze kobiety, co już są matkami, to one głównie pracują na kasach i magazynach w supermarketach. Mąż pracuje natomiast również na produkcji od pn do pt, przez co również i oni mają utrudnione życie rodzinne oraz kontakt z dziećmi, co może prowadzić do bycia nieszczęśliwym oraz do rozwodów.
Popierając niedziele handlowe popierasz wychowywanie się dzieci w rozbitych rodzinach, a co za tym idzie, złe wychowanie i wzrost patologi, jak i również niszą dzietność, bo to może być młode małżeństwo, z jeszcze planami na kolejne dziecko.
Tak, wszystko mam przemyślane, hehe.
I tylko mi nie mówcie, że ktoś ma wybór i może nie pracować w handlu jak mu nie pasuje. Bo prawda jest taka, że nawet jak konkretne osoby wybiorą inne prace, to tym samym pula dostępnych prac w innych branżach się zmniejszy, i summa summarum pewnej grupie osób pozostanie już tylko praca w handlu, więc ostatecznie zawsze ktoś będzie nieszczęśliwy. A mówimy tutaj o około 2 mln osób.
I dlatego PiS na tej zmianie znacznie zyskał, ponieważ dla większości klientów to tylko lekkie nieudogodnienie, którzy mogą tego nie lubić, ale nie na tyle by z tego powodu kształtować preferencje wyborcze, a na większość ze wspomnianych 2 mln pracowników ma to ogromny wpływ na ich całe życie, i już dla obrony tego są gotów oddać głos na PiS.
Zakładki