cowboy napisał
poki co zakaz skutkuje tym, ze aborcja jest dostepna dla osob ktorych na nia stac dajac w lape lekarzowi u nas, albo wykonujac zabieg za granica. z cala pewnoscia nie jest to sprawiedliwe i nie mozna o takim systemie powiedziec, ze dziala. malo tego, tak jak pisalem - lekarz w polsce robiacy to 'pod stolem' nie jest w zaden sposob kontrolowany i 3 czy 6 miesiac nie robi dla niego roznicy i to jest w tym najgorsze - zabijamy dziecko z w pelni rozwinietym ukladem nerwowym, ktore czuje bol, w jakis sposob mysli i z odpowiednia aparatura i szczesciem byloby w stanie przezyc poza organizmiem matki. a dlaczego tak pozno? moze kobieta nie mogla znalezc wczesniej lekarza, moze czekala na pieniadze, a moze szmacie sie nie spieszylo bo widzac ze i tak bedzie musiala za to zaplacic, i ze i tak ktos wykona taki zabieg, miala to w dupie i zwlekala pare miesiecy. sa to kwestie, ktore mozna wykluczyc/ograniczyc.
dlatego moralnosc polecam zostawic ludziom - rodzicom i lekarzom. umozliwic aborcje na zadanie do 2~ miesiaca (to juz powinni ustalic biegli, moim zdaniem za kluczowa kwestie biorac rozwoj ukladu nerwowego). zabiegu oczywiscie nie refundowac, wykonywac go na koszt pacjenta (kwestia ceny do ustalenia, ale sam zabieg w trudnosci wykonania porownywalny jest np z kolonoskopia ktora ze znieczuleniem kosztuje ok 5 stow).
znakomity przyklad efektow dekad marksistowskiej subwersji ideologicznej. nie chce mi sie pisac eseju traktujacego wokol zagadnien podstaw prawa, teorii i filozofii, nierozerwalnosci prawa i moralnosci, prawa naturalnego, bo juz dawno tego nie studiowalem, wiec bedzie krotko, obrazowo i moze troche infantylnie.
absurdalne twierdzenia, u ktorych podstaw leza jeszcze absurdalniejsze zalozenia. zakazujemy czegos, bo cos jest obiektywnie zle, szkodliwe, narusza jakies obiektywne dobro. zabojstwo dziecka jest obiektywnie zle = podlega karze; zycie dziecka obiektywnie dobre = podlega ochronie. no i to jest nasza podstawa. jak juz to sobie ustalilismy, to przejdzmy do pana absurdalnego rozumowania. twierdzi pan, ze bezposrednim skutkiem zakazu zabojstwa dziecka jest to, ze czlowiek moze zabic to dziecko gdzie indziej, albo przekupic lekarza, zeby je zabil. nie wiem, czy jest to skutkiem zakazu, a nie poprostu odrebnym zjawiskiem, ktore moze swiadczyc o tym, ze kara nie spelnia jednej ze swoich funkcji/spelnia ja w niewystarczajacym stopniu, ale to w sumie nie ma znaczenia. i teraz tak: z istnienia tego zjawiska (bo rzeczywiscie ono istnieje tj. tego lekarza mozna przekupic, zeby zlamal prawo, badz dokonac zabojstwa dziecka tam, gdzie prawo tego nie zabrania) wywodzi pan twierdzenie, ze trzeba dokonac korekty tego prawa. i do tego miejsca mozna sie zgodzic, majac na wzgledzie, ze pozadanym zjawiskiem jest to, ze prawo dziala i spelnia swoje funkcje (no i tu sie mozna sprzeczac nt. teorii kary i tak dalej, ale w sumie nie o tym tutaj). nastomiast absolutnie nie mozna sie zgodzic z proponowanym przez pana kierunkiem tej korekty [zob. we wczesniejszym poscie opisane a) i b)]. nagle gdzies w pana rozumowaniu zupelnie znika fundament prawa i jego cel. ze skutku tj. ludzie obchodza prawo (no przyjmijmy, ze to jest skutek dla uproszczenia) wnioskuje pan, ze trzeba to prawo zniesc/wywrocic do gory nogami, ignorujac podstawy, o ktorych pisalem na poczatku. zabojstwo dziecka jest zle -> zakazujemy zabojstwa dziecka. niektorzy ludzie nadal zabijaja dzieci, trzeba cos z tym zrobic. majac na uwadze podstawe tego zakazu i dobra, ktore chroni, trzeba dokonac takiej korekty kary, zeby spelniala swoje funkcje (a w jaki sposob, to o tym juz madre glowy napisaly wiele ksiazek i nie musimy sobie w tym momencie zaprzatac tym glowy). tymczasem na tym etapie rozumowania pan robi fikolka i postuluje zniesienie kary, zaprzestanie chronienia obiektywnego dobra i pozwolenie na jego atakowanie. w ktorym momencie postawy i cele prawa przestaly miec jakiekolwiek znaczenie? jak ochrona obiektywnego dobra moze przestac byc zjawiskiem pozadanym, bo sa ludzie, ktorzy to dobro atakuja? jeszcze to absolutnie podle i falszywe odwolanie do sprawiedliwosci, az ciarki przechodza rozumnego czlowieka, jak lewica moze zawlaszczyc takie wartosci jak wolnosc, sprawiedliwosc, dobro, piekno itd przekreic ich znaczenie i uzywac do swoich antyludzkich celow stworzenia antykultury i antycywilizacji. niesprawiedliwe jest, ze bogaty moze przekupic lekarza/wyjechac zagranice -> zrobmy tak, zeby biedny tez mogl tak zrobic -> usunmy zakaz chroniacy obiektywne dobro, zeby kazdy sprawiedliwie xD mogl je atakowac. kompletny absurd. tak samo jak pozwolenie na zabijanie do arbitralnie przyjetej granicy wieku dziecka. skoro odrzucilismy juz pozadany absolutny zakaz zabojstwa dziecka (zycie jako obiektywne dobro chronione), to ustalmy sobie arbitralna, nie majaca nic wspolnego z nauka granice, ze do 2 miesiaca bedzie mozna to dziecko zabic, a potem nie. dlaczego nie do 3 miesiaca? dlaczego nie do 5? dlaczego nie do 9? dlaczego nie do 1 roku zycia? dlaczego nie do 10? dlaczego by nie zabijac w sumie kazdego i wyjebane?
cowboy napisał
czy jest to dobre rozwiazanie? ciezko powiedziec, bo to wyjatkowo trudna kwestia. czy jest to lepsze rozwiazanie, niz aktualne? z cala pewnoscia.
nie jest to lepsze rozwiazanie, bo to nawet nie jest to samo rozwiazanie, tj. przestajemy chronic obiektywne dobro i dajemy przyzwolenie atakowanie tego dobra.
widzicie jak niebezpieczni sa ci ludzie i jak wazne jest, zeby ich odsunac wszelkich mozliwych instrumentow wladzy i zawladniecia jezykiem. dobro jest zlem, zlo jest dobrem. zabicie dziecka jest prawem czlowieka, a prawo dziecka do zycia juz nim nie jest. nie wiadomo, czy takie pranie mozgow jest w ogole odwracalne, a wychowanie normalnego, zdrowego pokolenia to kwestia niewyobrazalnie ciezkiej pracy i czasu 15-20 lat.
Zakładki