Cytuj:
Otóż, po pierwsze to wynagrodzenie brutto, na które składa się w 1/4 pensji rocznej, a w 3/4 owa ekstra jednorazowa pensja kampanijna. Tak, Razemki zwyczajowo zarabiały za pracę w zarządzie całe 4100 brutto, chciwe lewaki. Owa ekstra jednorazowa pensja kampanijna, to ta z kolei pensja, która miała być przeznaczona na kampanię Lewicy. Po prostu zamiast plakacików z napisem Zandberg - kandydat Razem, trzeba było wpłacić pieniądze do SLD, żeby SLD opłaciło druk plakaciku Zandberg - kandydat Lewicy. Dla wielu legalne wpłacanie na kampanie wyborczą partii, z której się startuje, to, jak widać, zbrodnia.
Co ważne, wynagrodzenie jest opodatkowane. Po opodatkowaniu (z takim wynagrodzeniem wpada się w drugi próg podatkowy) zostaje około (liczone kalkulatorem netowym) 144 000 PLN netto. Z tego wynagrodzenia netto oddejmujemy ? czyli ową pensję zwyczajną. A więc ekstra jednorazowej pensji kampanijnej zostaje około 108 000 PLN. podpowiadam: 200 000 PLN całej pensji brutto - podatek wynagrodzenia netto = jednorazowa pensja kampanijna netto
Dalej, zgodnie z art. 134 § 3 kodeksu wyborczego Kandydat na posła, kandydat na senatora, kandydat na Prezydenta Rzeczypospolitej oraz kandydat na posła do Parlamentu Europejskiego będący obywatelem polskim może wpłacić na rzecz komitetu wyborczego sumę nieprzekraczającą 45-krotności minimalnego wynagrodzenia za pracę, ustalanego na podstawie odrębnych przepisów, obowiązującego w dniu poprzedzającym dzień ogłoszenia aktu o zarządzeniu wyborów.
Minimalne wynagrodzenie wynosiło 2250 więc pomnożone przez 45 daje 101 250 PLN. Czyli mamy około 108 000 PLN i możliwość wydania 101 250 PLN.
Problem w tym, że Maciej Konieczny oświadczył dla onetu, że wpłacił na kampanię wyborczą ledwie 56 000 PLN, bo takie są limity. Powstaje więc pytanie, co z pozostałą częścią? Tyle że nie jest to problem 200 000 PLN, ale, jak rozumiem, pozostałych około 50 000 PLN?
Tu z odpowiedzą przychodzi Rzepa
W celu rozwikłania zagadki dotarliśmy do wykazu wpłat na fundusz wyborczy SLD w w 2019 roku. Po pierwsze, z rejestru wynika, że znaczne kwoty wpłacali też inni członkowie zarządu Razem, którzy nie są posłami: Konrad Mostek, Maciej Szlinder i Julia Zimmermann. Po drugie, nie przekraczali limitów. Np. Zawisza, Konieczny i Matysiak wpłacili po ponad 50 tys. zł, przy czym Zawisza i Konieczny rozbili to na kilka wpłat. Bardziej złożona jest sytuacja z Adrianem Zandbergiem, który wpłacił 71 tys. w czterech ratach, za każdym razem z żoną.
Pozostała część została wpłacona przez innych członków Razem lub ich rodziny. PKW to zbadała i wychodzi, że kasa wypłacona z Razem została wpłacona na SLD w całości minus podatek. Ciężko o większą uczciwość. Oczywiście najlepiej by było robić to jak prawica, czyli wyprowadzać kasę z skok, fundacji, spółek skarbu państwa itd i na słupy wpłacać na kampanię. Wtedy jest uczciwie tak? (dokładnie te same działania prowadził za swoich czasów rząd PO)