…20, może 30 minut później czekałem w pełni przygotowany w Thais. Warto wspomnieć , że miałem 80 dista i następujące eq – Platinum Amulet , Crown Helmet , Paladin Armor, Dragon Shield, Plate Legs i najważniejsza część ekwipunku – Bohy. Zabrałem ze sobą 25 royal spearów, 60 smp, 40shp i bag przetrwania w którym miałem kilka magic walli, destroy fieldów itp. W końcu doczekałem się przybycia Grześka i Piotrka a ponieważ oni przygotowani się w Ankrahmun mogliśmy już iść na Fibulę. Szybko tam dotarliśmy i po kupieniu klucza od biedaka zeszliśmy na dół. Spotkaliśmy tam pare poison spiderów które zabiłem przy pomocy moich royalek. Przy drzwiach spotkaliśmy 30 knighta, który poprosił nas o otworzenie drzwi, ponieważ i tak musieliśmy przejść przez te drzwi wpuściliśmy również owego knighta. Na pożegnanie powiedział ,że idzie botować na rotwormy, pomyślałem ,że to dość kiepskie miejsce jak na 30 lvla ale nie zaprzątałem sobie tym głowy bo przed nami czekało na nas wyzwanie. Przeszliśmy przez bramkę levelową i wskoczyliśmy w teleport. Po drugiej stronie przywitały nas minotaury które jednak szybko uzyskały wieczny spoczynek. Piotrek postanowił samemu pójść po klucz, więc ja z Grześkiem przedzierałem się do drzwi przez minotaury które nie były dla nas wyzwaniem. Po chwili dotarł do nas Piotrek z kluczem i dostaliśmy się do szerokiej Sali w której spotkaliśmy kolejne minotaury, tym razem było ich więcej i dodatkowo były też tam guardy i magi. W takim stadzie mogły by być dla nas dosyć groźne ale nasz elder druid zabił większość przy pomocy paru strzałów avalanche. Następnie przeszliśmy przez wąski tunel i skręciliśmy na wschód, była tam jaskinia pełna stalagmitów, stalaktytów i stalagnatów ale i tam spotkaliśmy kilka mino magów które oczywiście nie sprawiły nam problemów. Przed nami został tylko final room ,więc przystanęliśmy na chwilę i omówiliśmy taktykę. Wyglądała ona następująco – Grzesiek na utani hurze lurował pierwszego draga, a potem dl’a , ja czekałem z gotowym magic wallem gdyby Grzesiek spotkał więcej potworów niż 1 dl ,a Piotrek miał zająć się zabijaniem dragów przy pomocy ice strike’a. Wszystko szło wspaniale póki podczas lurowania dla przez Grześka ten przerzucił się na mnie ale ,że miałem już pewne doświadczenie jeśli chodzi o dle spokojnie stałem i unikałem wava lecząć się exurką i w groźnych sytuacjach vitą. Dl padł ale nie zostawił nam nic ciekawego po sobie oprócz skórki którą sciągnąłem przy pomocy obsydian knife’a. Szliśmy tak dalej w final room kiedy wyskoczyły 3 dragi i dl, pierwsza sprawa? Panika i próba ucieknięcia jak najdalej od dla miotającego z gfb i wave’a. Ja pobiegłem w róg z 2 dragami na plecach ,a reszta mojej drużyny zajęła się biciem dla i draga towarzyszącego mu. Kiedy ja zabiłem już jednego draga z 2 ganiających mnie oni rozprawili się z dlem i po chwili zabili draga który im przeszkadzał. Ten 2 drag goniący mnie okazał się szczęśliwy, ponieważ zostawił mi po sobie woi. Dalej spotkaliśmy tylko jednego draga z którego spadł dragon hammer i rozpoczęliśmy poszukiwania nagród. Piotrek zabrał wszystko i pobiegł w stronę teleportu, podobnie i Grzesiek. Ja zostałem tam jeszcze chwilkę i szukałem jakiegoś mniejszego elementu nagrody(nie pamiętam dokładnie). Kiedy go znalazłem i ja skierowałem się do teleportu. Wskoczyłem do niego ,a po drugiej stronie zobaczyłem…
...Coś czego nikt nie chciałby zobaczyć wychodząc z nagrodami mianowicie cała nasza 3 była otoczona przez wielu innych graczy, łatwo domyśleć się, że nie czekali tutaj od tak. Pomyślałem "skąd oni wiedzieli, że robimy questa?". Wtedy zobaczyłem 30 knighta'a blokującego przejście. To był dokładnie ten sam osobnik który rzekomo miał botować na rotwormach. Część pkerów włączyła skulla i bili Piotrka i Grześka. Ja z powodu, że wbiłem później przez chwile stałem jak taki który trafił w złe miejsce o złej porze. Natychmiast zacząłem bić knighta który bił Grześka. Miał on około 45~ level ale asystował mu 38 knight. Niestety byli oni dobrze zgrani i w krytycznych momentach leczyli się wzajemnie. Na początku pierwszego odcinka o szerokości 1sqm stał Piotrek i bil pkerów, niestety podstawili oni nooba i Piotrek wbił skulla. Tak to mniej więcej wyglądało przez około 5 minut kiedy Grześek napisał mi na pm:
-kończą mi się poty.
- to ile ty ich miałeś - odpisałem
- 20shp i 40smp- odparł Grzesiek.
...Pomyślałem jak można nosić tyle potków mając eq (mniej więcej) paladin armor,blue legi,bohy,crusader helmet, vampire shield. Dlatego z powodu wyczerpania mój przyjaciel Grzesiek padł i tak zostałem sam z Piotrkiem na, jak się naliczyłem 7 przeciwników.
Zobaczyłem, że na vip zalogował mój kolega - 112 rp, natychmiast opisałem mu sprawę ale ten odpowiedział, że on sam jest huncony, że nie ma asassin starów, inaczej mówiąc wykręcał się.
''Dobry mi kolega" - pomyślałem...
..Ku naszemu szczęściu udało nam się prawie przebić przez pierwszą cześć tunelu i mogłem się ustawić tak, że bił mnie tylko jeden z 2 knightów. Wtedy właśnie Piotrek popełnił błąd - uderzył z tera hura i trafił w noobchary(2 lub 3), pkerzy natychmiast je dobili i koło postaci Piotrka pojawił się red skull. Wtedy bił już on na oślep i chciał po prostu uciec. Co dziwne, pkerzy przesunęli się ale na szerszym odcinku natychmiast go strapowali i zalali wszystkim czym się da. Do pkerów dobiegł wtedy 76 ms i przy pomocy sd dobił ledwo już leczącego się Piotrka, a jego ciało polecało odrazu do nich...
...Zostałem sam i teraz na mnie skupił się cały ogień. Jakiś cudem przepchnąłem się do początku drugiej części tunelu 1sqm i przed sobą miałem tylko 30 knighta. Biłem go z royalek niemiłosiernie ale poty szły szybko. 20 smp, 10 smp,0. Przerzuciłem się na shp i biłem dalej, wtedy właśnie ogień za blokerem zgasł i przepchnąłem go raz, pojawił się kolejny ogień. Jeszcze raz spróbowałem i tak udało
się - zostało przede mną może 2 sqm kiedy na dół zszedł 55 ms z red skullem i rzucił magic walla na sqm w drzwiach, szybko postawił 2 fire elementale i czekał na koniec działania magic walla...
...Zniknął, ruszyłem się w przód, kolejny magic wall a pkerzy wybiegli z nieudanego trapa. Otoczyli mnie, a mi zostało z 10 shp. Przestali bić na komendę msa i stali tak przez chwilę. Miałem nadzieje ,że może jakimś cudem zejdzie battle i dam loga ale wtedy właśnie zobaczyłem jak w zwolnionym tempie - czarne obwódki wokol każdego pkera(sygnalizują, że cie ta postać atakuje), dostałem z 2 sd, jakiś hmm, fire field. Padłem...
...Odrodziłem się w Venore - dokładnie tam gdzie przygoda się zaczęła, tyle ,że bez 4 blessów, z 79 skillem dista, 53 levelem i nagrodami wartymi może 20k. Grzesiek spytał mnie co się stało, odparłem, że padłem i opowiedziałem mu co się działo po tym jak on padł, natomiast Piotrek już nie zalogował, Grzesiek powiedział mi jakie eq posiadał nasz kolega - hat of the mad,focus cape, blue legi, demon shield, bohy + nagrody, do tego jeszcze red skull przez 30 dni...
...Poszedłem do depo, odłożyłem nagrody i wylogowałem się z gry, nie miałem jakoś ochoty odbijać straconego levela lub skilli, uznałem też, że lepiej by było gdybyśmy nie postanowili się wybrać na tego questa...
Teraz, kiedy nie gram tamtą postacią jednak nie żałuje, gdyby nie ten quest nie mógłbym opisać tej przygody tutaj - na Torgu, a w byście też jej nie czytali.
Pozdrawiam, Matizo.
stara czesc posta:
Jak widać relacja nie jest zakończona i tutaj proszę o odpowiedź w ankiecie. (przy glosie napiszcie posta czemu tak/nie)
P.S jakiegoś moda prosiłbym o zmianę w ankiecie na
Czy chcesz wiedzieć jak zakończył się mój Deeper Fibula Quest.
Zakładki