Pewnego pieknego dnia expiac juz ponad 3 godzine na tarpit tomb -3, wraz z moimi butkami i wlaczana tibiacast (uwaga) bilem kolejny level, zaczynalem od 37,a mialem juz 39,5... jeszcze tylko pół.
Nagle ni z tad ni z owad pisze mi na private jakis 31 palladyn... pyta sie jak dlugo jeszcze, mowie mu 1.5hr... odpowiada mi "ok" po chwili pisze zebym przyszedl zabic stalkera bo on pal, a chce 1 vampa sprobowac... akurat wracalem w strone wejscia widze go, nie wiele myslac uzywam GFB, trafiam palladyna...
Dobra, idzie sobie a ja dalej expie, i expie... i expie
Po chwili 80 rp wbiega i wali mnie z sd proboje trapowac mwallami itp. Jakos dobieglem do miasta, i mialem PZ po tym paladynie, nie moglem wejsc do depo, przebiegajac w okolo player killer znalazl sobie milosnikow ktorzy pomagali mu w zabijaniu mnie, nie myslalem o tym zeby schowac softy do arrow spota z bp, wkoncu mam blessy.
No nic jedna gleba, duzo nie stracilem bo z blessami spoko oko...
Wychodze z temple biegne do depo i widze kilka znajomych twarzy
-kurwa padlem
nagle ktos odpowiada
-gdzie?
-kto?
-damar lec tam
i widze biegnacego 150+ MS w strone statku.
ktos pisze na tibiacast
-msg clear damar to open tibiacast
Noto nie wiele myslac po chwili wybieglem w strone statku moze zeby poleciec do ankh patrzyc jak clear tyra noobkow, albo po blessy do thais itp, biegne biegne utani gran hur, nagle widze postac wybiegajaca z temple UE, UE...
You are dead.
Nie wlozylem do dp softow... nie pomyslalem o tym...
I tak o to stracilem softy...
okazalo sie ze to wszystko przez tibiacast, obczaili ze expie z softami maly lvl, odegrali cala akcje podobno ciagle ktos patrzyl na tibia cast im pisal kiedy z pz wychodze itp...
to wszystko to byl spisek
zeby nie bylo ze walek
name green syeng
deady z 10.01.2010
edit
sry zly dzial prosze o przeniesienie nie spamujcie ze zly dzial
Zakładki