Postanowiłem założyć temat o serwerze, na którym gram. Jest to serwer Elera. Na początek troszkę informacji...
Serwer Elera powstał 16 lutego 2005roku. Na serwerze tym gra Lord'Paulistinha- gracz z najwyższym poziomem doświadczenia w całej Tibii. Serwer jest teraz głównie zajmowany przez brazylijczyków, którzy, można by powiedzieć, rządzą nim...
Jednak nie było tak od początku istnienia serwera. Kiedyś grali na nim także Polscy gracze, którzy służyli pomocą swoim rodakom i trzymali się razem. Ten można by rzec raj przerwało wydarzenie z początku tego roku. Otóż gdy "LP" przestał grać jego gildia pod zarządem Lemol'a Babol'a zaczęła gnębić Polaków...
Część postu z hunted.pl
Niedawno dowiedzieliśmy się, że najlepszy gracz w Tibii- Lord'Paulistinha zrezygnował z dalszej gry i odszedł na "emeryturę". Wiele osób ucieszył ten fakt, jednak okazuje się, że po tym wydarzeniu sytuacja na serwerze uległa znacznemu pogorszeniu. Była gildia LP (Lucis Ferre) z Lemol Babol na czele, zaczęła gnębić wysokopoziomowych graczy z Polski. Na oficjalnym forum gry powstał temat, w którym została opublikowana lista osób, które mają tzw. "hunted" od tejże gildii.
Doszło już do tego, że Polacy siedzą w swoich domkach lub w depo, a gdy tylko próbują wyjść, od razu są atakowani przez Brazylijczyków. O wychodzeniu na expowiska nie ma w ogóle mowy.
W związku z trudną sytuacją, Waleczny Knightt założył gildię, która ma na celu przywrócenie dawnego ładu i porządku na serwerze. Ale, niestety, nie wszyscy Polacy solidaryzują się ze sobą w tych ciężkich dla nich chwilach. Niejaki Tylmanos sprzymierzył się z Brazylijczykami i razem z nimi gnębi Polaków.
Jak widać odejście Lorda'Paulistinhy nie było korzystne dla serwera, a przynajmniej dla Polaków. Wielu graczy miało o nim niezbyt pochlebną opinię, jednak poniżej zamieszczam wypowiedź jednego z graczy, który znał go dość dobrze:
Cytat:
Cytuj:
Napisał Waleczny Knightt
Lord'Paulistinha był bardzo w porządku, na przykład w stosunku do mnie. Zawsze mi pomagał, a kiedyś, kiedy zabili mnie za to, że jestem Polakiem, nałożył im payment 500k.
Jeśli chodzi o zarzuty dotyczące botowania i sharowanie tej postaci, to powiem tyle, że był to najbardziej uczciwy człowiek, jakiego kiedykolwiek znałem. Za każdym razem, kiedy do niego pisałem, odpisywał mi i jestem pewien, że była to jedna i ta sama osoba. Jedyna rzecz, która zawsze mnie w nim wkurzała to to, że zawsze zajmował trzy respy Frost Dragonów, tak to był ok . Zarzuty o botowanie też są bezpodstawne, po prostu, ostatnimi czasy miał kłopoty z internetem.
Mam nadzieję, że te słowa zmienią Waszą opinię o tym graczu i nie będzie już bezpodstawnych oskarżeń pod jego adresem.
Z tekstu zamieszczonego powyżej wynika, że na Elerze nie dzieje się dobrze. Jeśli chcesz pomóc w powstrzymaniu Brazylijczyków, dołącz do gildii Poland Army i walcz razem z rodakami o przywrócenie spokoju na serwerze.
Doszło już do tego, że Polacy siedzą w swoich domkach lub w depo, a gdy tylko próbują wyjść, od razu są atakowani przez Brazylijczyków. O wychodzeniu na expowiska nie ma w ogóle mowy.
W związku z trudną sytuacją, Waleczny Knightt założył gildię, która ma na celu przywrócenie dawnego ładu i porządku na serwerze. Ale, niestety, nie wszyscy Polacy solidaryzują się ze sobą w tych ciężkich dla nich chwilach. Niejaki Tylmanos sprzymierzył się z Brazylijczykami i razem z nimi gnębi Polaków.
Jak widać odejście Lorda'Paulistinhy nie było korzystne dla serwera, a przynajmniej dla Polaków. Wielu graczy miało o nim niezbyt pochlebną opinię, jednak poniżej zamieszczam wypowiedź jednego z graczy, który znał go dość dobrze:
Cytat:
Cytuj:
Napisał Waleczny Knightt
Lord'Paulistinha był bardzo w porządku, na przykład w stosunku do mnie. Zawsze mi pomagał, a kiedyś, kiedy zabili mnie za to, że jestem Polakiem, nałożył im payment 500k.
Jeśli chodzi o zarzuty dotyczące botowania i sharowanie tej postaci, to powiem tyle, że był to najbardziej uczciwy człowiek, jakiego kiedykolwiek znałem. Za każdym razem, kiedy do niego pisałem, odpisywał mi i jestem pewien, że była to jedna i ta sama osoba. Jedyna rzecz, która zawsze mnie w nim wkurzała to to, że zawsze zajmował trzy respy Frost Dragonów, tak to był ok . Zarzuty o botowanie też są bezpodstawne, po prostu, ostatnimi czasy miał kłopoty z internetem.
Mam nadzieję, że te słowa zmienią Waszą opinię o tym graczu i nie będzie już bezpodstawnych oskarżeń pod jego adresem.
Z tekstu zamieszczonego powyżej wynika, że na Elerze nie dzieje się dobrze. Jeśli chcesz pomóc w powstrzymaniu Brazylijczyków, dołącz do gildii Poland Army i walcz razem z rodakami o przywrócenie spokoju na serwerze.
To bybyło na tyle informacji i historii serwa (dużą część pominąłem ale nie ma zabardzo informacji co się działo dokładnie w 2005,'06,'07 roku. Czterema słowami nie było żadnej sensacji...
Moja historia
Grę zacząłem w roku 2006 dokładniej w grudniu Elera był to mój pierwszy serwer, na którym grałem. Cofnijmy się jeszcze troszkę wcześniej do października...
Chodziłem wtedy do 1 klasy gimnazjum po czasie zamieszania, jakie zawsze jest we wrześniu, kolega polecił mnie oraz jeszcze kilku innym grę w Tibie. Z początku w ogóle nie kapowałem o co mu chodzi w tej grze, tłumaczył mi szczegóły o co chodzi z rookiem itd., ale nic nie mogłem z tego załapać...
Tak więc po kilku tygodniach tłumaczenia i wszystkiego wybraliśmy profesje (w moim przypadku było to bardziej wymuszenie, nie wybranie) dla mnie został Paladyn. Stworzony dokładnie 16 Grudnia 2006.
W końcu zaczęliśmy grę jak zawsze na początku noobiłem albo bardziej newbiłem. Chyba nadebilniejszymi momentami z tego okresu to podniecanie się fireball'em, uciekanie przed Wild Warriorem gdy mówił "Gimme your money!", czy logout,gdy widzieliśmy "hacker'a" (kreatura stworzona z okazji 10-lecia Tibii), żeby nie ukradł nam konta xD. Po 4 miesiącach gry dalej nie zbyt sobie radziłem, bo powiedzcie sami 14 czy 13 lvl to raczej słaby wynik jak na taki okres czasu oraz skill (no joke) 45/??. Czas leciał i leciał podczas jego upływu coraz lepiej grałem i szybciej zdobywałem poziomy. Przyszedł czerwiec(25lvl) i wakacje. Miałem zamiar kupić sobie pacca już na początku owych wakacji lecz moje plany pokrzyżował rs. Ten miesiąc jakoś przebolałem skillująć i to chyba lepiej. Nabiłem wtedy 70/??. Pamiętam jak wtedy chodziłem po mieście i gdy ktoś tylko spytał się o skille to dumnie odpowiadałem, aż w końcu ktoś oznajmił mi, że są cienkie... i już przestałem szpanować W końcu pod koniec lipca zaczęło się wielkie granie wraz z updatem, który był miesiąc wcześniej, ale wtedy chyba też wyszedłem na plus.
Po paccu próbowałem dalej expić ale bez jakichś większych osiągnięć. Od końca lipca do końca października(pacc) udało mi się awansować z 26lvl na 46lvl, dla porównania bez pacc od końca października do lutego (w między czasie był tydzień double exp i pacc za trudności z połączeniem czy jakoś tak) zdobyłem jakieś 3poziomy, czyli z 46->49. W końcu nadszedł luty 2008roku i znów upragniony pacc, który jednak nie był rewelacją zdobyłem ok. 7 poziomów zaledwie! Lecz z tym okresem wiążą się także takie przygody jak hunted od dwóch osób za przebicie ich propozycji na aukcji domku czy powrót do gry mojego kolegi, którego nick nie został tu podany :D, czy też zawarcie wielu nowych znajomości...
Dodam screen z tego okresu bo akurat takowy mam wraz ze skillami :)
Oraz wyżej wspomniany domek
Ale może to nie była tylko moja wina. Nie oskarżam nikogo (bo być może ta osoba akurat zajrzy w ten temat), ale właśnie wtedy przestał grać mój kolega nijaki Knight'####dd###### (yo noobku), który dużo mnie nauczył, załatwił gildie itd. W końcu gdy mój 2 pacc skończył się odechciało mi się grać próbowałem, ale mi nie wychodziło. Nawet kiedy choć troszkę się ucieszyłem z powodu loot albo lvl, to zaraz musiałem przełknąć gorzką pigułkę w postaci deda... Przyszły wakacje...
Czerwiec-skillowanie (zdaje się 85|86/71)
Lipiec- totalne dno
Sierpień- poprawa
W końcu z końcem sierpnia znów miałem ochotę grać odrabiałem stracone poziomy i razem z kolegami graliśmy prawie tak samo często jak na początku było tak do października 2008roku. I znów długo długo nic aż w końcu styczeń 2009roku. Nic nie wiedziałem o końcu gry "LP", nie odczuwałem także prześladowania br (no ale tu mój lvl też nie zbyt wysoki). Odczułem to w znacznie inny sposób. Kiedyś nudzą się jak zwykle w dp zauważyłem swojego starego kolegę Die## #h#i##a.
Więc napisałem do niego. Byłem zdziwiony gdy zobaczyłem na jego poziom z ~60 miał ~20. Więc spytałem się o co chodzi. Chodziło właśnie o br... Oznajmij mi, że już nie będzie grać.
(dopisane 30.12.2009r)
Na nim się nie skończyło z kolejnymi tygodniami i miesiącami odchodzili kolejni...
Przez kolejne dni miesiące nie miałem za bardzo ochoty grać, dobrze, że jeszcze moi koledzy z rl trochę mnie napędzali. To był chyba marzec lub kwiecień, mieliśmy wtedy plany aż do wakacji (kupić pacc i razem expić). Stało się inaczej. W kwietniu ktoś polecił nam wow'a, zagraliśmy z ciekawości. Ja grałem aż do połowy lipca, po czym uświadomiłem sobie, że to nie ta gra co Tibia. Koledzy grali jeszcze dość długo, próbowałem ich przekonać do powrotu, ale żaden sposób nie zdawał egzaminu. W końcu jeden w połowie sierpnia przestał grać w wow'a i zaczął ze ma w Tibie (Pozostali dwaj grali aż do jeden do listopada, drugi do grudnia). W październiku gra może nie była wspaniała, albo była. Chęć nabicia skilla 90 oraz skilli 70/70 u kolegi dawała nam jakąś tam motywacje. Dużo nie siedzieliśmy, może 1-2h dziennie. Dlatego skillowanie przedłużało się aż do ... o tym później. To tego dochodziły nieustanne zmiany chara u kolegi - sorc/knight. Ehh... Jakby tego było mało jeden z inicjatorów naszej gry nie grzeszył doświadczeniem, a może po prostu mądrością. Gdy tylko była afk przez kilka minut, a on nie miał jedzenia zaraz ubijał mi spidery, mówiąc, że to monk musiał iść do toalety, albo ma taki tik nerwowy... Strasznie mnie to denerwowało. Po kilku miesiącach męczarni udało się wbić wymarzony skill. Następnego dnia aktywowaliśmy w trójkę pacc mają nadzieję wbicia "jakiegoś lvl. W między czasie od wprowadzenia sys.wojen Na Elerze trwała nieustanna siekanka między Lucius Ferre a Sa Ownage. Znów jej nie odczułem, raz widziałem dosłownie kawałek siekanki na Edron, ok. 10-15 osób z nie małym poziomem + pełno dedów i magic walli. Później ta bitwa a w zasadzie jej brak odbił się tym, że kilka osoób stoi pod dp Thais i atakują kogo wlezie bez powodu. Ostatnio słyszałem od znajomych, że szykują się na przeprowadzkę na Xenere (chyba). Nie wiem co będzie dalej...
Tu zakończę moją historie. Na pewno z postępem czasu coś dopiszę. Powiem tylko tyle, że zostało tylko kilka osób, starych znajomych, którzy nadal, mniej czy więcej, grają...
(dopisane 26.02.2010r)
No i znów piszę, bo jest co. Otóż od nowego roku przybyło jeszcze więcej br, no niestety. To wszystko przez ten transfer można powiedzieć. No ale też kilku ubyło, na czele stoi lp. Ahhh jak na chwilę się zrobiło przyjemnie bez niego, no ale wszystko co dobre kiedyś się kończy, ponieważ powstała gildia, ewidentnie tylko pod pk, no i klepią :/. Dość porządnie, niestety w tym resztki pl. Mój nub char, kumple z gildii i rl, oraz kilka osób, które może nzam tylko przelotnie, ale jednak, padło z powodu ich ataku. Gildia nazywa się Fall Out, składa się z około 50-60 osób, głowie sami ed i ms lvl 50+. No wiadomo dlaczego akurat takie. Trzeba powiedzieć, że muszą być ładnie obczajeni w całej sytuacji, bo dość spora część ich fragów jest "usprawiedliwiona". Zabijają bowiem takich 100-200lvl ot tak sobie. Tak czy inaczej umieją zajść za skóre. Ale już koniec tych minusów, czas na jakieś plusy. Ostatnio, bardzo się zdziwiłem, gdy napisał do mnie kolega, z którym znam się od moich noobskich czasów. Na prawdę mnie zaskoczył swoją wiadomością, i decyzją. Podobno ma zamiar wrócić, ale jakoś próbuje się tym aż tak bardzo nie "podniecać", bo już miliony osób tak mówiło, a jest jak jest. Okazało się też, że przejście na inny serwer aż tak dużej ilości graczy, jak na początku sądzono to fail. No i przeszły chyba tylko 2-3 osoby. Ostatnio miała miejsce też bardzo miła sytuacja, o której nie powiem ;p
To na tyle
(dopisane 26.02.2010r CLOSED)
Chciałbym osobom tym serdecznie podziękować za grę, mam nadzieję, że wrócicie. Wszyscy, którzy mnie znają z Tibii na pewno wiedzą, o kogo chodzi, a już na pewno Ci których mam na myśli. Jeszcze raz dziękuję.
Teraz chciałbym zachęcić Was do grania razem ze mną właśnie na Elerze, może znów będzie jak kiedyś i wszystko powróci do normy, bo jak na razie Polacy to gatunek zagrożony wymarciem na Elerze. Jedynie w Ab'Dendriel można ich najwięcej spotkać...
Mam nadzieję, że ktoś zachęcił się do gry po przeczytaniu tej historii jeszcze raz zapraszam!
Pozdrawiam,
Maxio
Zakładki