Witam.
Od razu mówię że ta przygoda nie jest zbyt emocjonująca, ale za to dosyć śmieszna.
Moja przygoda rozpoczęła się w pewną sobotę. Jak zwykle wstałem rano, zjadłem śniadanie, i odpaliłem kompa. Po kilku minutach (nareszcie) był gotowy. Leniwie włączyłem tibię i zalogowałem się na mojego 17 knighta. Dziś miałem zamiar kupić crown shield. Wczoraj wbijając 17 lvl zarobiłem troche kaski i postanowiłem ją dobrze spożytkować. No więc otwarłem kanał trade, z uwagą obserwując kolejne pisane oferty. Same h-lvle pisały oferty sprzedaży kosmicznych itemów po równie kosmicznej cenie. No nic, nie interesują mnie softy lub mpa. Patrzałem tak dość długo, gdy po chwili zobaczyłem jak jakiś 57 lvl pisze na trade że sprzeda crown shield. Szybko napisałem do niego pm z zapytaniem o cenę. Czekam, czekam i czekam... po około 10 minutach odpisuje: 7k. Odesłałem mu wiadomość że się zgadzam. Spytałem się gdzie jest (ja byłem w carlin). I tu się zaczęły śmieszne problemy. Gościu był brazylijczykiem. Pisałem do niego po angielsku, ale on odrzekł jakoś tak: "I'm don't england, br". No dobra, jakoś niegramatycznie poskładałem słowa by ten zrozumiał. Chyba nie zaczaił bo napisał "shield". No cóż, zacząłem wymieniać nazwy miast: "carlin, venore, thais...". Chyba się skapnął, bo napisał że jest z Ab'dendriel. Napisałem do niego że przyjdę do Ab.
On odrzekł "hero is my friend". Nie wiem co to miało znaczyć ale zaśmiałem się przed kompem. Po kilku minutach doszłem do Ab. Intuicyjnie udałem się do dp. Rozejrzałem się ale go nie widziałem. Napisałem do niego pm'kę z zapytaniem gdzie dokładnie jest. Odpisał Ab'dendriel. Troche poirytowany postanowiłem nie pisać do niego, szkoda słów. Zaczęłem go szukać. Znalazłem go koło statku. Rzekłem "trade" z nadzieją że to już koniec i będę mieć w końcu ten shield. Ale nie. On napisał "no have". Trochę się wkrzurzyłem i chciałem go ochrzanić ale on dodał szybko: "w8". No to czekam z nim na tym statku. Po jakichś 10 minutach pojawia się 139 royal paladin. Zaczęli ze sobią gadać po brazylijsku. (Ten 139 chyba przekazał mu te c shield). Ten 57 lvl daje mi trade, to ja też już uradowany pośpiesznie daje 7k. Patrze... on pokazuje mi na trade demon shield. Daje accept... o kurczę, zgodził się! Chyba się skapnął, bo napisał mi: "no go, you no have c shield". Ja nie wiem o co chodzi, a on daje mi na trade c shield, ja 1gp. Zgodził się. Śmiać mi się chciało: pisał thx,thx. Niezbyt ogarnięty, ale przynajmniej uczciwy, to mnie też sumienie ruszyło i oddałem mu te demon shield. On nie wiem czemu puszczał mi buziaczki (:*) przez cały czas, tak jakbym ja mu to dał za darmo.
Schodzę na dół, ruszam przez Ab'dendriel do wyjścia, jestem już przy gdy widzę... 57 knight idzie za mną, przy okazji puszczając buziaka. Obserwuję go chwilę, on staje przedemną i puszcza emotikony. Kto wie o co mu chodzi? Nagle w 1 sek. loguje się koło mnie z 5 tak samo ubranych gości! I naraz piszą "Hero is my friend!". Byłem trochę ogłupiały, poszedłem niepewnie do carlin, nie wiedząc co mnie jeszcze spotka.
Nikt nie zrozumie brazylijczyków.
Zakładki