Na zewnątrz świtało... Obudziłem się w moim domku w Venore. Jak każdego dnia rano po porannej toalecie zabieram swój ekwipunek poszukiwacza przygód by zmierzyć się z jakąś straszną bestią, którą napotkam. Gdy się tak przygotowywałem zauważyłem, że moje zapasy mikstur mocy oraz run nagłej śmierci są na wyczerpaniu. Przemierzając wąskie uliczki miasta spotkałem mojego towarzysza Sogona. Kompan okazał się królewskim paladynem szukającym drużyny na polowanie. Na jego propozycję przystałem bardzo ochoczo, powiedziałem, że jak tylko kupię niezbędne przedmioty dołączę do niego. Stojąc w kolejce rozmyślałem o naszym polowaniu do czasu aż pewien śmiałek zaatakował osobę przede mną. Nic nie myśląc rzuciłem się w wir walki.
-exori vis
Przeciwnik widząc, że nie ma szans przeciwko nam dwóm postanowił uciekać. Zauważyłem, że ofiara napastnika była ranna. Natychmiast do niej podszedłem i wyleczyłem runą pełnego leczenia.
-Kim jesteś ?- spytałem
-Nazywam się Massferion, jestem starszym druidem. Należę do gildii – Shadow riders.
-Jak to się stało, że ten mężczyzna cię zaatakował?
-Nazywa się Devis, należy do gildii, z którą toczymy wojnę – Powerful warriors . Po tym zdarzeniu zapewne będzie chciał dopaść także ciebie...
-Nie. Nie zabije ani ciebie ani mnie. Słyszałem o tej gildii i pomogę wam się z nimi rozprawić, czy do waszej gildii można się zapisać?
Massferion powiedział, że tak. Po zakupie run i mikstur poszliśmy po Sogona. Kiedy opowiedzieliśmy mu o naszej przygodzie z chęcią przystał na ofertę wstąpienia do gildii.
Prowadzeni przez druida obmyśliliśmy plan, aby zastawić pułapkę na Devisa. Wódz gildii przyjął nas do Shadow riderów, z chęcią przystał również na nasz pomysł. Nie mieliśmy na co czekać więc pobiegliśmy za Devisem zaopatrzeni w plecaki najróżniejszych run i mikstur.
-exiva „Devis
Devis był w jaskini na obrzeżach miasta Venore. Kiedy tam doszliśmy usłyszeliśmy głosy 3 osób:
-...uciekać.
-Nie moja wina, jakiś typ o potężnych zdolnościach zaczął mu pomagać.
-< szmer w krzakach >
-Cicho! Słyszałeś ?
Wbiegliśmy do jaskini. Zaczęła się bitwa. Massferion zaczął razem ze mną bić przeciwników runami wielkiej kuli ognia, a Sogon stojący nieco z tyłu strzelał celnie w Devisa.
- To oni – krzyknął Devis
Towarzysze Devisa. Okazali się czarodziejami. Szybko rzucili na siebie magiczną tarczę, chroniąc się przed naszymi atakami. Postanowiliśmy zabić najpierw Devisa. Zginął od uderzenia różdżki piekła, dwóch run nagłej śmierci i bełtu mocy Sogona. Jego kompani okazali się trudniejszymi przeciwnikami.
-Exevo gran mas vis
Jeden z przeciwników rzucił zaklęcie piekła niebios. Nie było to rozsądne posunięcie gdyż najbardziej poraniony został drugi przeciwnik. Rzuciliśmy się na niego wszyscy razem – próbował odpierać nasze ataki pijąc mikstury mocy i lecząc się runami pełnego leczenia ale...
-Exevo gran vis lux
Przeciwnik padł od mojego zaklęcia. Został jeden. Przeciwnik ten okazał się zażartym wrogiem.
-Exevo vis hur
Uderzony falą elektryczności zmuszony zostałem do rzucenia magicznej tarczy. Przez najbliższy czas walka toczyła się normalnie. Wreszcie pozbawiliśmy przeciwnika many. Bronił się zaciekle strzelając we mnie runami nagłej śmierci aż w końcu.
-Exevo vis hur
Fala elektryczności tym razem została rzucona przeze mnie. Przeciwnik zginął. Uradowani zwycięstwem postanowiliśmy sprawdzić zawartość ich ciał. W ciele Devisa znaleźliśmy 56 złotych monet, cztery plecaki run pełnego leczenia, jeden plecak mikstur mocy i złotą zbroję.
U jego towarzyszy łącznie znaleźliśmy: niebieską pelerynę, 6 plecaków run nagłej śmierci, 4 plecaki mikstur mocy, plecak run wielkiej kuli ognia, 874 złote monety, a także ku naszej radości cenne buty przyspieszenia. Po podzieleniu i odłożeniu łupu wysłaliśmy wiadomość naszemu wodzowi wiadomość o zwycięstwie. Po paru dniach dowiedzieliśmy się, że gildia powerful warriors się rozpadła. Od tej pory na polowania i misje chodziliśmy we trójkę.
-exori vis
Przeciwnik widząc, że nie ma szans przeciwko nam dwóm postanowił uciekać. Zauważyłem, że ofiara napastnika była ranna. Natychmiast do niej podszedłem i wyleczyłem runą pełnego leczenia.
-Kim jesteś ?- spytałem
-Nazywam się Massferion, jestem starszym druidem. Należę do gildii – Shadow riders.
-Jak to się stało, że ten mężczyzna cię zaatakował?
-Nazywa się Devis, należy do gildii, z którą toczymy wojnę – Powerful warriors . Po tym zdarzeniu zapewne będzie chciał dopaść także ciebie...
-Nie. Nie zabije ani ciebie ani mnie. Słyszałem o tej gildii i pomogę wam się z nimi rozprawić, czy do waszej gildii można się zapisać?
Massferion powiedział, że tak. Po zakupie run i mikstur poszliśmy po Sogona. Kiedy opowiedzieliśmy mu o naszej przygodzie z chęcią przystał na ofertę wstąpienia do gildii.
Prowadzeni przez druida obmyśliliśmy plan, aby zastawić pułapkę na Devisa. Wódz gildii przyjął nas do Shadow riderów, z chęcią przystał również na nasz pomysł. Nie mieliśmy na co czekać więc pobiegliśmy za Devisem zaopatrzeni w plecaki najróżniejszych run i mikstur.
-exiva „Devis
Devis był w jaskini na obrzeżach miasta Venore. Kiedy tam doszliśmy usłyszeliśmy głosy 3 osób:
-...uciekać.
-Nie moja wina, jakiś typ o potężnych zdolnościach zaczął mu pomagać.
-< szmer w krzakach >
-Cicho! Słyszałeś ?
Wbiegliśmy do jaskini. Zaczęła się bitwa. Massferion zaczął razem ze mną bić przeciwników runami wielkiej kuli ognia, a Sogon stojący nieco z tyłu strzelał celnie w Devisa.
- To oni – krzyknął Devis
Towarzysze Devisa. Okazali się czarodziejami. Szybko rzucili na siebie magiczną tarczę, chroniąc się przed naszymi atakami. Postanowiliśmy zabić najpierw Devisa. Zginął od uderzenia różdżki piekła, dwóch run nagłej śmierci i bełtu mocy Sogona. Jego kompani okazali się trudniejszymi przeciwnikami.
-Exevo gran mas vis
Jeden z przeciwników rzucił zaklęcie piekła niebios. Nie było to rozsądne posunięcie gdyż najbardziej poraniony został drugi przeciwnik. Rzuciliśmy się na niego wszyscy razem – próbował odpierać nasze ataki pijąc mikstury mocy i lecząc się runami pełnego leczenia ale...
-Exevo gran vis lux
Przeciwnik padł od mojego zaklęcia. Został jeden. Przeciwnik ten okazał się zażartym wrogiem.
-Exevo vis hur
Uderzony falą elektryczności zmuszony zostałem do rzucenia magicznej tarczy. Przez najbliższy czas walka toczyła się normalnie. Wreszcie pozbawiliśmy przeciwnika many. Bronił się zaciekle strzelając we mnie runami nagłej śmierci aż w końcu.
-Exevo vis hur
Fala elektryczności tym razem została rzucona przeze mnie. Przeciwnik zginął. Uradowani zwycięstwem postanowiliśmy sprawdzić zawartość ich ciał. W ciele Devisa znaleźliśmy 56 złotych monet, cztery plecaki run pełnego leczenia, jeden plecak mikstur mocy i złotą zbroję.
U jego towarzyszy łącznie znaleźliśmy: niebieską pelerynę, 6 plecaków run nagłej śmierci, 4 plecaki mikstur mocy, plecak run wielkiej kuli ognia, 874 złote monety, a także ku naszej radości cenne buty przyspieszenia. Po podzieleniu i odłożeniu łupu wysłaliśmy wiadomość naszemu wodzowi wiadomość o zwycięstwie. Po paru dniach dowiedzieliśmy się, że gildia powerful warriors się rozpadła. Od tej pory na polowania i misje chodziliśmy we trójkę.
Zakładki