Reklama
Strona 1 z 3 123 OstatniaOstatnia
Pokazuje wyniki od 1 do 15 z 34

Temat: Całkiem udany dzionek!

  1. #1
    Avatar Rezz'
    Data rejestracji
    2008
    Położenie
    Śląsk
    Posty
    1,113
    Siła reputacji
    17

    Domyślny Całkiem udany dzionek!

    Pewnego, nie zbyt słonecznego dnia, na targowisku próbowałem zakupić zbroję rycerską za 5 tysięcy miedziaków z 7 tysięcy, które miałem. Zauważył mnie wtedy mój przyjaciel, który od razu podszedł i zagadał.. "Ooo.. widzę, że zarobiło się ostatnimi czasy..." - powiedział. "Tak, krasnoludzcy strażnicy gubią sporo złota, a i czasem jakiś topór spadnie." - odpowiedziałem dumnie. "Dobra, słuchaj.. mam sprawę. Wybieram się na wywerny, mam przy sobie sporo mikstur odnawiających energię, więc jeśli chcesz zarobić parę groszy, to możesz się ze mną wybrać a i przyda się mi się pomoc." - zaproponował. "Hm, miedziaków mam sporo w banku, ale chętnie pomogę.. a przy okazji potrenuję nieco moją walkę na dystans". Szybko pobiegłem do depozytu po zbroję cienia, płytowe nogawice, hełm cienia, tarczę strażników(?) oraz królewskie włócznie. Druid, z którym się wybierałem na polowanie nie musiał długo na mnie czekać. Obraliśmy kierunek fortecy orków, gdzie po drodze znajduje się miejsce z wywernami. Z oddali słychać było dość głośne ryki potworów. Gdy już doszliśmy, towarzysz wszedł pierwszy po schodach prowadzących na siedlisko wywern bez mniejszego namysłu, ale zapłacił za swój pośpiech. Wrócił po niemal sekundzie cały zziajany oraz z poszarpanym ubraniem.. Musiał zapewne oberwać od kilku tych wstrętnych kreatur. Ledwo wyszeptał, iż na górze jest aż 5 wywern, więc zabicie wszystkich byłoby nie lada problemem, więc nie chcieliśmy ryzykować. Gdy tak myśleliśmy, jak rozprawić się z potworami, dosłownie przed oczami przebiegł nam bogato uzbrojony rycerz, więc mogliśmy stwierdzić, że miał spore doświadczenie w zabijaniu takich potworów. Zawołaliśmy go bez wiekszego namysłu a elitarny rycerz zatrzymując się, zdjął bardzo piękny hełm, i wtedy zauważyliśmy, że stoimy przed kobietą. Ta z radością w głosie zapytała nas "Tak? W czym mogę pomóc?". Jeszcze nieco zdziwiony odparłem "Eee.. Więc, na górze jest sporo wywern, mogłabyś nam pomóc je zabić?". Kobieta zgodziła się. Weszła pierwsza, a my zaraz za nią. Naszym oczom ukazała się spora grupa wywern, z którymi na pewno nie mielibyśmy najmniejszych szans. Rycerz krzyknął "Bijcie ja je zablokuję", i po tych słowach rzuciliśmy się na kreatury. Moją pierwszą rzuconą włócznią trafiłem potwora w skrzydło, ta ryknęła głośno ziejąc jakimś trującym gazem prosto we mnie. Poczułem jak ubywa mi życie, więc w pośpiechu wypiłem mikturę życia, których to miałem około 10. Kiedy poczułem się lepiej, chwyciłem za kolejną włócznię i cisnąłem nią ponownie. Wywerna oberwała w głowę, a włócznia przeszła ją na wylot. Po takim ciosie, wiedziałem, że już mi nie ucieknie, więc kolejny rzut uśmiercił potwora. Podchodząc do zmarłej wywerny widziałem, iż pod nią coś się pali.. Nie miałem pojęcia co to, odsunąłem wywerne i moim oczom ukazała się różczka piekieł oraz 21 złotych monet. Schowałem zdobycz szybkim ruchem do plecaka i ruszyłem pomóc kompanom. Poszło szybko, zabiłem jeszcze jedną kreaturę a moi kompani pozostałe 3. Podziękowaliśmy dziewczynie, dzięki której teraz swobodnie będziemy mogli polować. Rycerz opuścił nas zmierzając ku fortecy orków. Wraz z towarzyszem polowaliśmy jeszcze jakąś godzinkę po czym postanowiliśmy odejść, ponieważ druidowi skończył się zapas mikstur. Zarobiułem na tym polowaniu różczkę piekieł, 913 złota oraz kilka kawałków smoczego mięsa.

    * * *

    Wracając do miasta spotkałem znajomego, powiedziałem druidowi, że dogonię go później. Znajomy, którego właśnie spotkałem był dość doświadczonym paladyem, który właśnie szedł na smoki. Zaproponował, abym wybrał się z nim, będzie większa zabawa. Miałem lekkie obawy, ponieważ już nie raz byłem porządnie ranny przez te wredne potwory, ale zdecydowałem się, że pójdę. Doszliśmy do miejsca zwanego legowiskiem smoka i jak się okazało, droga jest dość skomplikowana. Przyjaciel znał dobrze drogę, więc nie było problemu. Parę dziur, do przejścia, parę skorpionów do zabicia i jesteśmy. Już na samym początku przeraziłem się, widząc martwe ciała smoków. Towarzysz uspokajał mnie i wmawiał, że z nim nie zginę. Zmobilizowany udałem się za kompanem. Weszliśmy po schodach do jaskini na wschód, a tam zobaczyłem wiele martwych ciał oraz rozwścieczonego smoka, biegnącego do nas. Paladyn szybkim ruchem chwycił za królewskie włócznie, oraz cisnął jedną z nich w smoka. Nie czekając na nic, zrobiłem to samo. Już po kilkunastu sekundach smok był martwy, bardzo mnie to ucieszyło. Potwór upuścił jedynie miecz oraz 45 miedziaków. Postanowiliśmy ruszyć dalej. Zaatakował nas kolejny smok, więc tym razem ja, bez namysłu pchnąłem włócznią pierwszy, i trafiłem go w brzuch! Mocny ryk nieco przeraził mnie, ale już na pomoc ruszył mój przyjaciel. Smok padł bardzo szybko. Zadałem więcej obrażeń, więc pobiegłem sprawdzić, co owa kreatura upuściła. Otwierając worek, ujrzałem piękny smoczy młot oraz kilka złotych monet. Pochwaliłem się zdobyczą towarzyszowi i ruszyliśmy po schodach w górę. Paladyn zaproponował, abyśmy poszli na władcę smoków. Nie zgodziłem się, jednak przyjaciel kusił mnie bardzo dobrą zdobyczą, jaka może nam się trafić. Złamałem się i poszedłem wraz z nim. Weszliśmy na szczyt kamiennej wierzy, gdzie władca smoków przebywał, jednak jakiś rycerz już się nim zajmował. Kolega rzucił się na potwora, mimo, iż mu to odradzałem. Rycerz, który bił smoka, sprytnie zszedł na dół, aby potwór przerzucił się na nas. Tak też się stało. Gdy zobaczyłem, iż głowa potwora skierowana jest w moją stronę, ciało same aż rwało się do ucieczki.. Byłem już blisko schodów, gdy władca smoków zionął potężną falą ognia prosto we mnie i w mojego kompana. Szybko wypiłem miksturę życia i wręcz zeskoczyłem ze schodów w bardzo ciężkim stanie. Gdy byłem już niżej, paladyn nie w lepszej kondycji wpadł na mnie i przewrócił się. Rycerz, stojący obok śmiał się z naszej naiwności i głupoty, nazywając nas "noobami". Poczekaliśmy lecząc się wciąż miksturami, aż on dokończy swoją robotę. Poszliśmy zabić jeszcze kilka smoków. Gdy ponownie wróciliśmy, aby zabić władcę smoków, było pusto i potwór był tylko nasz! Paladyn stwierdził, że to on przyjmie go na tarczę, zgodziłem się. Ruszyliśmy! Smok atakował mojego towarzysza. Drapał go swoimi półmetrowymi pazurami oraz wypuszczał kule ognia, zadając poważne obrażenia. Biliśmy go na zmianę, jednak pokryty był mocnymi, czerwonymi łuskami, więc nie raniliśmy go jakoś specjalnie. Trafiłem go w oko, smok momentalnie przerzucił się na mnie. Pod wpływem adrealiny rzucałem coraz mocniej i szybciej, aż mój sam się dziwiłem. Oberwałem jednak z pazura, który rozerwał mi prawie całą zbroję cienia. Potężny rzut kolegi uratował mi życie! Kreatura padła po wyczerpującej walce. Bardzo byliśmy z siebie zadowoleni, był to mój pierwszy, naprawdę groźny potwór, z którym się zmierzyłem. Paladyn, podbiegając do martwego ciała smoka wydobył worek, hmm. Co by mogło być w środku... Gdy patrzyłem na niego, widocznie zauważyłem szeroki i szczery uśmiech, chwile później wyciągał już zbroję znaną również jako zbroją ze smoczych łusek. Była to wspaniała zdobycz, która bardzo drogo można było sprzedać na targowisku. Wracając zabiliśmy jeszcze kilka smoków, ja zużyłem do końca wszystkie mikstury życia.

    * * *

    Będąc w mieście, towarzysz wartko sprzedał zdobycz, za którą dostał 50 tysięcy miedziaków! Podzieliliśmy się po połowie. Ja wiedziałem, że mniej zrobiłem w walce ze smoczym władcą więc pozwoliłem, aby paladyn wziął 35 tysięcy, a mi zostawił 15. Tak oto sprzedając do końca zdobyte wcześniej przedmioty takie jak: smoczy młot oraz różczka piekieł wyszedłem na duży plus. Mianowicie zarobiłem dzisiejszego dnia ponad 20 tysięcy złota, co mogę uznać za dzień udany. Miałem już w banku odłożone 7 tysięcy, więc bez namysłu zacząłem krzyczeć na targowisku, czy nie ma ktoś do sprzedania złotej zbroi.

    Dziękuję i proszę o komentarze..

    btw. Posiadam 32 lv Paladyna, druid miał 38 lv a przyjaciel paladyn 43. ;)
    Ostatnio zmieniony przez Rezz' : 14-04-2008, 11:02
    Cytuj WolF napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    siatkówka i koszykówka to pseudo-sporty, w ogóle gra gdzie nie ma kontaktu nie jest sportem

  2. #2
    Avatar jern
    Data rejestracji
    2008
    Położenie
    Gdzie PKB jest dodatnie
    Posty
    213
    Siła reputacji
    17

    Domyślny

    no nawet ciekawe ale co to to jest tarcza straznika?

    8/10

  3. Reklama
  4. #3
    Avatar matex06
    Data rejestracji
    2006
    Wiek
    28
    Posty
    735
    Siła reputacji
    18

    Domyślny

    Tarcza Strażnika- Guardian shield
    no no bardzo ciekawie opisane
    9/10
    Miałeś dosyć dużego fuksa z tym dsm ;]

    Anime-Planet.com - anime | manga | reviews

  5. #4

    Notoryczny Miotacz Postów Imonek jest teraz offline
    Avatar Imonek
    Data rejestracji
    2007
    Położenie
    Tam gdzie ciemno i głęboko
    Wiek
    29
    Posty
    1,335
    Siła reputacji
    17

    Domyślny

    No, no, no całkiem ładnie napisana przygoda. Uwielbiam styl RPG, ale zamiast
    "Dragon Scale Mail"
    mogłeś napisać
    Zbroja ze smoczych łusek
    lub podobnie. A zamiast
    Dargon Lair
    mogłeś napisać
    Legowisko smoków
    ale i tak ładnie opisane. Jak wróce ze szkoły to sprawdze to opowiadanie i poprawie ewentualne błędy.

    @edit: Jak obiecałem tak zrobie:


    Cytuj Rezz' napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    Pewnego, nie zbyt słonecznego dnia, na targowisku próbowałem zakupić zbroję rycerską za 5 tysięcy miedziaków z 7 tysięcy, które miałem. Zauważył mnie wtedy mój przyjaciel, który od razu podszedł i zagadał.. "Ooo.. Widzę, że zarobiło się ostatnimi czasy..." - Powiedział. "Tak, krasnoludzcy strażnicy gubią sporo złota, a i czasem jakiś topór spadnie." - Odpowiedziałem dumnie. "Dobra, słuchaj.. Mam sprawę. Wybieram się na wywerny, mam przy sobie sporo mikstur odnawiających energię, więc jeśli chcesz zarobić parę groszy, to możesz się ze mną wybrać a i przyda się mi się pomoc." - zaproponował. "Hm, miedziaków mam sporo w banku, ale chętnie pomogę.. a przy okazji potrenuję nieco moją walkę na dystans". Szybko pobiegłem do depozytu po zbroję cienia, płytowe nogawice, hełm cienia, tarczę strażników(?) oraz królewskie włócznie. Druid, z którym się wybierałem na polowanie nie musiał długo na mnie czekać. Obraliśmy kierunek fortecy orków, gdzie po drodze znajduje się miejsce z wywernami. Z oddali słychać było dość głośne ryki potworów. Gdy już doszliśmy, towarzysz wszedł pierwszy po schodach prowadzących na siedlisko wywern bez mniejszego namysłu, ale zapłacił za swój pośpiech. Wrócił po niemal sekundzie cały zziajany oraz z poszarpanym ubraniem.. Musiał zapewne oberwać od kilku tych wstrętnych kreatur. Ledwo wyszeptał, iż na górze jest aż 5 wywern, więc zabicie wszystkich byłoby nie lada problemem, więc nie chcieliśmy ryzykować. Gdy tak myśleliśmy, jak rozprawić się z potworami, dosłownie przed oczami przebiegł nam bogato uzbrojony rycerz, więc mogliśmy stwierdzić, że miał spore doświadczenie w zabijaniu takich potworów. Zawołaliśmy go bez wiekszego namysłu a elitarny rycerz zatrzymując się, zdjął bardzo piękny hełm, i wtedy zauważyliśmy, że stoimy przed kobietą. Ta z radością w głosie zapytała nas "Tak? W czym mogę pomóc?". Jeszcze nieco zdziwiony odparłem "Eee.. Więc, na górze jest sporo wywern, mogłabyś nam pomóc je zabić?". Kobieta zgodziła się. Weszła pierwsza, a my zaraz za nią. Naszym oczom ukazała się spora grupa wywern, z którymi na pewno nie mielibyśmy najmniejszych szans. Rycerz krzyknął "Bijcie ja je zablokuję", i po tych słowach rzuciliśmy się na kreatury. Moją pierwszą rzuconą włócznią trafiłem potwora w skrzydło, ta ryknęła głośno ziejąc jakimś trującym gazem prosto we mnie. Poczułem jak ubywa mi życie, więc w pośpiechu wypiłem mikturę życia, których to miałem około 10. Kiedy poczułem się lepiej, chwyciłem za kolejną włócznię i cisnąłem nią ponownie. Wywerna oberwała w głowę, a włócznia przeszła ją na wylot. Po takim ciosie, wiedziałem, że już mi nie ucieknie, więc kolejny rzut uśmiercił potwora. Podchodząc do zmarłej wywerny widziałem, iż pod nią coś się pali.. Nie miałem pojęcia, co to, odsunąłem wywerne i moim oczom ukazała się różczka piekieł oraz 21 złotych monet. Schowałem zdobycz szybkim ruchem do plecaka i ruszyłem pomóc kompanom. Poszło szybko, zabiłem jeszcze jedną kreaturę a moi kompani pozostałe 3. Podziękowaliśmy dziewczynie, dzięki której teraz swobodnie będziemy mogli polować. Rycerz opuścił nas zmierzając ku fortecy orków. Wraz z towarzyszem polowaliśmy jeszcze jakąś godzinkę, po czym postanowiliśmy odejść, ponieważ druidowi skończył się zapas mikstur. Zarobiułem na tym polowaniu różczkę piekieł, 913 złota oraz kilka kawałków smoczego mięsa.

    * * *

    Wracając do miasta spotkałem znajomego, powiedziałem druidowi, że dogonię go później. Znajomy, którego właśnie spotkałem był dość doświadczonym, paladynem, który właśnie szedł na smoki. Zaproponował, abym wybrał się z nim, będzie większa zabawa. Miałem lekkie obawy, ponieważ już nie raz byłem porządnie ranny przez te wredne potwory, ale zdecydowałem się, że pójdę. Doszliśmy do miejsca zwanego legowiskiem smoka i jak się okazało, droga jest dość skomplikowana. Przyjaciel znał dobrze drogę, więc nie było problemu. Parę dziur, do przejścia, parę skorpionów do zabicia i jesteśmy. Już na samym początku przeraziłem się, widząc martwe ciała smoków. Towarzysz uspokajał mnie i wmawiał, że z nim nie zginę. Zmobilizowany udałem się za kompanem. Weszliśmy po schodach do jaskini na wschód, a tam zobaczyłem wiele martwych ciał oraz rozwścieczonego smoka, biegnącego do nas. Paladyn szybkim ruchem chwycił za królewskie włócznie, oraz cisnął jedną z nich w smoka. Nie czekając na nic, zrobiłem to samo. Już po kilkunastu sekundach smok był martwy, bardzo mnie to ucieszyło. Potwór upuścił jedynie miecz oraz 45 miedziaków. Postanowiliśmy ruszyć dalej. Zaatakował nas kolejny smok, więc tym razem ja, bez namysłu pchnąłem włócznią pierwszy, i trafiłem go w brzuch! Mocny ryk nieco przeraził mnie, ale już na pomoc ruszył mój przyjaciel. Smok padł bardzo szybko. Zadałem więcej obrażeń, więc pobiegłem sprawdzić, co owa kreatura upuściła. Otwierając worek, ujrzałem piękny smoczy młot oraz kilka złotych monet. Pochwaliłem się zdobyczą towarzyszowi i ruszyliśmy po schodach w górę. Paladyn zaproponował, abyśmy poszli na władcę smoków. Nie zgodziłem się, jednak przyjaciel kusił mnie bardzo dobrą zdobyczą, jaka może nam się trafić. Złamałem się i poszedłem wraz z nim. Weszliśmy na szczyt kamiennej wierzy, gdzie władca smoków przebywał, jednak jakiś rycerz już się nim zajmował. Kolega rzucił się na potwora, mimo, iż mu to odradzałem. Rycerz, który bił smoka, sprytnie zszedł na dół, aby potwór przerzucił się na nas. Tak też się stało. Gdy zobaczyłem, iż głowa potwora skierowana jest w moją stronę, ciało same aż rwało się do ucieczki.. Byłem już blisko schodów, gdy władca smoków zionął potężną falą ognia prosto we mnie i w mojego kompana. Szybko wypiłem miksturę życia i wręcz zeskoczyłem ze schodów w bardzo ciężkim stanie. Gdy byłem już niżej, paladyn nie w lepszej kondycji wpadł na mnie i przewrócił się. Rycerz, stojący obok śmiał się z naszej naiwności i głupoty, nazywając nas "noobami". Poczekaliśmy lecząc się wciąż miksturami, aż on dokończy swoją robotę. Poszliśmy zabić jeszcze kilka smoków. Gdy ponownie wróciliśmy, aby zabić władcę smoków, było pusto i potwór był tylko nasz! Paladyn stwierdził, że to on przyjmie go na tarczę, zgodziłem się. Ruszyliśmy! Smok atakował mojego towarzysza. Drapał go swoimi półmetrowymi pazurami oraz wypuszczał kule ognia, zadając poważne obrażenia. Biliśmy go na zmianę, jednak pokryty był mocnymi, czerwonymi łuskami, więc nie raniliśmy go jakoś specjalnie. Trafiłem go w oko, smok momentalnie przerzucił się na mnie. Pod wpływem adrenaliny rzucałem coraz mocniej i szybciej, aż mój sam się dziwiłem. Oberwałem jednak z pazura, który rozerwał mi prawie całą zbroję cienia. Potężny rzut kolegi uratował mi życie! Kreatura padła po wyczerpującej walce. Bardzo byliśmy z siebie zadowoleni, był to mój pierwszy, naprawdę groźny potwór, z którym się zmierzyłem. Paladyn, podbiegając do martwego ciała smoka wydobył worek, hmm. Co by mogło być w środku?.. Gdy patrzyłem na niego, widocznie zauważyłem szeroki i szczery uśmiech, chwile później wyciągał już zbroję znaną również jako zbroją ze smoczych łusek. Była to wspaniała zdobycz, która bardzo drogo można było sprzedać na targowisku. Wracając zabiliśmy jeszcze kilka smoków, ja zużyłem do końca wszystkie mikstury życia.

    * * *

    Będąc w mieście, towarzysz wartko sprzedał zdobycz, za którą dostał 50 tysięcy miedziaków! Podzieliliśmy się po połowie. Ja wiedziałem, że mniej zrobiłem w walce ze smoczym władcą, więc pozwoliłem, aby paladyn wziął 35 tysięcy, a mi zostawił 15. Tak oto sprzedając do końca zdobyte wcześniej przedmioty takie jak: smoczy młot oraz różczka piekieł wyszedłem na duży plus. Mianowicie zarobiłem dzisiejszego dnia ponad 20 tysięcy złota, co mogę uznać za dzień udany. Miałem już w banku odłożone 7 tysięcy, więc bez namysłu zacząłem krzyczeć na targowisku, czy nie ma ktoś do sprzedania złotej zbroi.
    Czyli jak widać, miałeś bardzo mało błędów ortograficznych i gramatycznych, powinieneś też spolszczyć te nazwy które Ci wskazałem. Moja ocena: 6-

    Aha, te litery co napisałem z wielkich, to znaczy że powinne być z wielkiej litery. Czekam na riposte.
    Ostatnio zmieniony przez Imonek : 14-04-2008, 18:49
    23:49 Famus [33]: kurwa jem jogur naturalny z platkami
    23:49 Famus [33]: nawet dobre
    Cytuj Bubuch napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    cukier sie karmelizuje pod wplywem wrzącej wody i przez to jest serio inny smak takiego gowna i penisa

  6. #5

    Data rejestracji
    2007
    Położenie
    kuj-pom
    Wiek
    31
    Posty
    288
    Siła reputacji
    17

    Domyślny

    Extra opowiadanie, miło się czytało..
    No z tym Dsm to gratlujuję.

    Ocena 9,5/10

  7. #6
    konto usunięte

    Domyślny

    Opowiadanie spoko fajnie napisane w RPG. Tak jak wspomniał kolega wyżej mogłeś przetłumaczyć wszystko na Polski. Gz DSM. Ocena 9/10. Tak trzymaj.

  8. #7
    Avatar Rezz'
    Data rejestracji
    2008
    Położenie
    Śląsk
    Posty
    1,113
    Siła reputacji
    17

    Domyślny

    Dzięki za komentarze, błędów będzie... sporo. Pisałem to o późnej porze. ;| Wele nazw przedmiotów/miejsc pozapominałem, później poprawię.
    Cytuj WolF napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    siatkówka i koszykówka to pseudo-sporty, w ogóle gra gdzie nie ma kontaktu nie jest sportem

  9. #8
    konto usunięte

    Domyślny

    Trochę to niewiarygodne.
    Kiedyś gdy grałem na non-pvp, miałem 56rp, expiliśmy na d lairze całą noc ja i bloker 70ek. Wbiłem 57 (40% do 58~), a loot był żenujący -.-
    3 woi, tower shield, dragon hammer, rh i kasa.
    Uwierzcie, że jak na 10h~ huntu to jest nic ...
    Graliśmy całą noc i jedynie zwastowaliśmy kasę na runki i mf ;S
    Więc wątpię byś miał takiego fuksa, ale może...

    Ale tak to może być:

    6/10

    Pisaj dalej xddd

  10. #9

    Poprzedni nick: Pasiasty Melon comm0 jest teraz offline
    Avatar comm0
    Data rejestracji
    2007
    Posty
    450
    Siła reputacji
    17

    Domyślny

    Cytuj Rezz' napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    ... Szybko pobiegłem do depozytu po zbroję cienia(Mroczną zbroje), płytowe nogawice, hełm cienia(Mroczny Helm), tarczę strażników(?) oraz ...

    Tylko tyle bledów.
    Opowiadanie mi sie bardzo podobalo a zwlaszcza twoj styl, pisales normalne "Krolewska wlocznia" , a nie jak inni "Przepiekna królewska wlocznia, prosto z krolestwa bla bla bla....."

    Ocena 8,5/10

    A pytanko, to bylo na pvp czy non-pvp

  11. #10
    Avatar Rezz'
    Data rejestracji
    2008
    Położenie
    Śląsk
    Posty
    1,113
    Siła reputacji
    17

    Domyślny

    Astera, świat non-pvp... ;)

    Aaa, no i mieliśmy takiego fuksa, do teraz jestem szczęśliwy.. ;D

    Niedługo idę znów na D lair, może coś napiszę, jak się poszczęści. ;P
    Cytuj WolF napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    siatkówka i koszykówka to pseudo-sporty, w ogóle gra gdzie nie ma kontaktu nie jest sportem

  12. #11
    Avatar Ander Twenty
    Data rejestracji
    2007
    Wiek
    28
    Posty
    4,414
    Siła reputacji
    20

    Domyślny

    Jest trochę błędów, nie będę się rozpisywać...
    I jeszcze jedno - przed "a" piszemy [przecinek]..
    Nawet fajne, coś tam zmieszałeś, ale spoko opowiadanko.
    Ocena :7/10 :D
    "Rup dalej".

  13. #12

    Data rejestracji
    2008
    Posty
    36
    Siła reputacji
    0

    Domyślny

    Ciekawa przygoda, fajnie się to czyta. Nie zauważyłem żadnych rażących błędów, a co do treści to ci sie pofarciło z tą "deesemką" 10/10 ;)

  14. #13
    konto usunięte

    Domyślny

    Jak dla mnie mnostwo powtorzen, poza tym jak juz chcesz pisac takie opowiadanie RPG to przynajmniej uzywaj wyrazen ktore do tego pasuja, a nie jakies 'przerzucil sie na mnie' ;/

  15. #14

    Data rejestracji
    2007
    Posty
    19
    Siła reputacji
    0

    Domyślny

    opowiadanie spoko... ale DSM'a nie ma w worku ;] bo w bagach sa
    "boczne "czesci eq (tarcze,wandy itp)
    ...

  16. #15
    Avatar Rezz'
    Data rejestracji
    2008
    Położenie
    Śląsk
    Posty
    1,113
    Siła reputacji
    17

    Domyślny

    Cytuj squach napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    troche sciagniete z Gothica :} Ale i tak milo sie czyta.

    "Zbroja cienia, helm cienia" gothic noc kruka, czy tam gothic 1 :}
    Nigdy nie grałem w Gothica, więc nie wiem. ;P

    Cytuj konerr napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    Jak dla mnie mnostwo powtorzen, poza tym jak juz chcesz pisac takie opowiadanie RPG to przynajmniej uzywaj wyrazen ktore do tego pasuja, a nie jakies 'przerzucil sie na mnie' ;/
    Tak, wiem, trochę się "rozkręciłem" i tak jakoś... napisało się. ;o


    Cytuj kamaz_666 napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    opowiadanie spoko... ale DSM'a nie ma w worku ;] bo w bagach sa
    "boczne "czesci eq (tarcze,wandy itp)
    Ja nie wyciągałem DSM'a, ale napisałem, że w bagu.. hm. No trudno, zostawię już. ;D

    Edit@

    Imonek, ja nawet tego do Worda nie wrzuciłem. xD (Mozilla rulEzz!) Poprawie to następnym razem, teraz skilluje. ;o
    Ostatnio zmieniony przez Rezz' : 19-04-2008, 19:23
    Cytuj WolF napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    siatkówka i koszykówka to pseudo-sporty, w ogóle gra gdzie nie ma kontaktu nie jest sportem

Reklama

Informacje o temacie

Użytkownicy przeglądający temat

Aktualnie 1 użytkowników przegląda ten temat. (0 użytkowników i 1 gości)

Podobne tematy

  1. Spadek fpsów na całkiem nowym laptopie, problem.
    Przez Rezz' w dziale Sprzęt i oprogramowanie
    Odpowiedzi: 12
    Ostatni post: 12-02-2014, 22:30
  2. Udany żart.
    Przez Flowman w dziale Tibia
    Odpowiedzi: 16
    Ostatni post: 30-06-2010, 20:27
  3. Całkiem Nowa Morgana!
    Przez Avenus w dziale Tibia
    Odpowiedzi: 13
    Ostatni post: 16-11-2009, 12:11
  4. Całkiem inne zakończenie jednego z questow
    Przez Bezimienny73 w dziale Tibia
    Odpowiedzi: 24
    Ostatni post: 17-01-2008, 14:06

Zakładki

Zakładki

Zasady postowania

  • Nie możesz pisać nowych tematów
  • Nie możesz pisać postów
  • Nie możesz używać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •