Jakiś czas temu (zresztą takie tematy pojawiają się okresowo) byłem świadkiem zażartych bojów między zwolennikami (czy też mam-na-to-wyjebane'ami) a przeciwnikami ściągania, oszukiwania w szkole, na studiach, etc., co pewnie widzieliście również i Wy, bo na fejsie była tego mnogość (chyba że nie korzystacie z fejsa – w dzisiejszych czasach chyba rzadkość)... Jestem tu nowy, więc nie miałem okazji śledzić torga, kiedy trwała burza, lecz po szybkim przejrzeniu tematów, nie zauważyłem by zagadnienie owo odbiło się tu szerokim echem. W związku z tym, że to najlepsze młodzieżowe forum katolickie (a przynajmniej tak mi doniesiono), chciałem zapytać Was o opinię w tej sprawie. Potępiacie ściąganie, czy nie? Uważacie, że to oszustwo, coś co w pewnej mierze podchodzi pod przestępstwo? Czy może nie macie nic przeciwko, a nawet wspieracie ściąganie? I jak się to ma w stosunku do Waszej moralności?
Ja osobiście jestem przeciwny tego typu praktykom. Uważam, że takie działania szkodzą zarówno samemu (nie)uczącemu się, jak również innym, których wiedza jest pomniejszana w pewien sposób, bo wydaje się, że są bardziej przeciętni, ponieważ reszta wie tyle samo (choć nie wie, bo po prostu ściągała), a także instytucji, która takiego człowieka szkoli, gdyż rujnuje jej prestiż, kończąc naukę, dostając świadectwo, czy też dyplom, a będąc tak naprawdę debilem, który przez całą edukację posiłkował się ściągami.
Mam nadzieję, że nie uderzam tu w zbyt czułą strunę, lecz może skłonię Was do ciekawej, merytorycznej dyskusji, zamiast obrzucania się błotem, jak gdzie indziej.
Zakładki