Sprawa wygląda tak, że przestał nam działać internet w mieszkaniu, coś tam pogrzebał współlokator w ustawieniach - dobra, działa. Wcześniej ten problem nie istniał.
Tylko szkopuł jest taki, że od tego czasu u mnie zwykle po rozpoczęciu ładowania innej strony w przeglądarce, włączeniu piosenki na yt, net momentalnie przestaje przestaje działać (jak durnie to nie brzmi, ale jakby różnica w przepływie danych to powodowała), po pewnym czasie ikona routera zmieni się na ograniczenie lub brak łączności. Nie dzieje się tak przy każdym kolejnym otworzeniu strony, tylko właśnie czasami. Co najśmieszniejsze, to wejdę w połączenia, kliknę rozłącz, po 3 sekundach połączę na nowo i wszystko działa jak powinno. Dosyć uciążliwa sprawa, gdy na godzinną sesję przy kompie muszę się w to bawić kilkanaście razy.

Jakieś pomysły?