Z mojej perspektywy - nie zamierzam umniejszać osiągnięcia jakim było odrobienie 0-4 po pierwszym meczu, ale niesmak pozostaje w chuj, bo jeden karny to cyrk, bo neymar nie wyleciał, bo nie wiadomo czy Mascherano nie faulował AdM.
PSG zagrało dramatycznie, ale jakoś Emery w przerwie ich nastawił że byli mniej obsrani i wcisnęli te bramkę, a mogli i kolejne trzy, a jednak trzy wsadziła druga drużynka.
Brawa dla barcy, bo wyczyn historyczny, ale nie oszukujmy się, że Aytekin miał w tym swój udział, eot.
Zakładki