Tylko, że Chelsea w tamtych czasach kupowała za 150M 10 piłkarzy i jak się nawet nie sprawdziło 8 to i tak mieli 2 dobre transfery. Teraz za 150M United kupuje 2 piłkarzy i żeby wyszło na to samo obaj muszą się sprawdzić. W tym tkwi problem, że kiedyś słabsze kluby żeby funkcjonować musiały co okienko kogoś sprzedać. Klasowi gracze odchodzili za 10-20M bo kluby się bały, że poźniej odejdą za pół darmo, a one same popadną w długi. Jednak od tego czasu wiele się zmieniło, UEFA wprowadziła regulacje które zapobiegają zadłużaniu się, a pieniądze z praw telewizyjnych są dzielone bardziej po równo. Dzięki temu kluby nie są już pod ścianą i mogą negocjować, bo po pierwsze mogą dać taką tygodniówkę, że młoda gwiazda nie będzie aż tak się paliła do odejścia. Po drugie mogą ryzykować, że coś pójdzie nie tak (kontuzja, spadek formy) bo i tak nie zbankrutują, a zatrzymanie gwiazdy może przynieść im sukcesy co się wiąże z dodatkową kasą (sponsorzy, lepsza frekwencja).
Ten stary model się jeszcze trochę utrzymuje w Niemczech, Hiszpanii, Włoszech ale to też już końcówka, jest co raz mniej klubów które oddadzą kogokolwiek za grosze. W tym bym upatrywał przyczyn upadku konkurencyjności angielskich potentatów, kiedyś United mogło kupić bez przepłacania Berbatova, Teveza, Ronaldo, Valencie, Younga, Evrę, Ferdinanda, Carricka, Rooneya. Po pierwsze siedmiu z nich to gracze ograni w tej samej lidze co zwiększa prawdopodobieństwo sprawdzenia się. Obecnie Spurs za Berbatova zawołało by 80M, Valencie 50M, Younga 50M, Ferdinanda 70M, Carricka 70M, Rooneya 80M. Sporting za Ronaldo by wołał jak Santos za Neymara 80M. Evra przyszedł za 5M teraz za Sidibe Monaco chce 30M. Pewnie połowa albo więcej z tych transferów by nie doszła do skutku, United zamiast tego by kupiło jakiś szrot z zagranicy po 30-40M który by się nie sprawdził, tak jak Anderson, Kleberson, Veron, Forlan i by byli słabi tak jak są słabi teraz.
Natomiast można zauważyć podobne trendy w innych ligach, Barcelona musi płacić za graczy nie sprawdzonych na najwyższym poziomie jak Gomes, Alcacer, Umtiti, Neymar olbrzymie kwoty. Neymar się sprawdził ale równie dobrze mógłby być drugim Robinho i wtedy Barcelona była by w dupie. Kiedyś za 40M przychodził Villa (napastnik najlepszej reprezentacji świata, zajmujący miejsca w najlepszej 10 Złotej Piłki, strzelający co sezon ponad 20 goli) teraz za 30 Alcacer (mający łącznie przez 3 sezony 30 goli w Valencii, to jest o 2 więcej niż Villa w najlepszym jednym sezonie).
Podsumowując odpowiedni model żeby czołowe kluby były mocne powinien wyglądać tak:
1.Szrot czyli młode niesprawdzone w danej lidze talenty z zagranicy przechodzą do średniaków i słabych klubów w danej lidze.
2.Znaczna część z nich się wybija i przerasta poziomem klub w którym grają(mniejsza presja, pewne miejsce w składzie).
3.Są oni kupowani przez potentatów danej ligi.
4.Kasa z tych transferów jest wydawana przez średniaków na kolejną grupę talentów.
5.Podnosi to poziom jednej i drugiej grupy. Średniacy mają dostęp do najlepszych prospectów, a potentaci dostają ogranych zawodników.
Natomiast teraz to wygląda tak:
1.Szrot czyli młode niesprawdzone w danej lidze talenty z zagranicy są obiektem walki pomiędzy potentatami a średniakami, kończy się na tym że przechodzą do potentatów ale muszą oni za nich przepłacić.
2.Znaczna część z nich nie sprawdza się i obniżają poziom klubu w którym grają (duża presja na wynik, przesiadywanie na ławce które hamuje rozwój).
3.Są oni sprzedawani tanio do średniaków i słabych klubów.
4.Kasa z tych transferów jest dokładana przez potentatów na kolejną grupę niesprawdzonych talentów.
5.Obniża się poziom obu grup, średniaki dostają tylko odpady z których znikoma część będzie w przyszłości światowym topem, natomiast potentaci marnują wiele talentów, a przy okazji obniżają swój poziom ogrywając zawodników zamiast korzystać z gotowych produktów.
Zakładki