Panowie mam problem z dietą. Jem około 4,5k kcal dziennie, a waga leci bardzo powoli, czasem mam więcej, ale później szybko schodzi. Zapotrzebowanie mam w granicach 3,5k kcal.
Całkowita ilość białka w diecie okoł 4g/kg mc z tym, że samego zwierzęcego mam ponad 2g/ kg mc, bo z owsianych itp nie wliczam. Z piątku wyszło 34% białka, 47% węgli i 17% tłuszczy. Posiłki głównie opieram na jajach, owsianych, piersi z kurczaka, twarogach, bananach, serkach wiejskich, pieczonych ziemniakach, makaronach, ryżu. Ćwiczę 4-6x tygodniowo, zależy jak z czasem i nie wiem dlaczego tak kiepsko idzie, nie wiem czy 100g tygodniowo wchodzi, siła w miarę idzie na + z treningu na trening w większości ćwiczeń, nawet tłuszczem mnie nie zalewa, krata ciągle na brzuchu+ kable wychodzą na barkach i klacie. Aktualnie ważę 82-83 kg przy 177cm. Co mam zrobić, uciąć z ww, a dodać tłuszczy? Da to coś w ogóle skoro ilość kcal dalej będzie taka sama? Piszcie swoje pomysły, bo chciałbym , żeby to szybciej ruszyło.
Zakładki