chemik napisał
to jest okrutne pierdolenie. tez jestem zdania, ze witamina c powinna byc jedzona razem z flawonoidami, ale takie dorabianie biednej biochemii jest troche slabe. niewazne, czy wezmie sie ja z kukurydzy, z aceroli, czy z chuj wie czego-to nadal l-kwas. koniec, kropka. wiekszosc badan, w ktorych potwierdza sie skutecznosc dzialania witaminy c, jest robiona na najtanszym kwasie askorbinowym.
@edit
a to biadolenie o kukurydzy przemilcze. gdyby nie te zle bakterie, to np. cukrzycy mordowaliby sie za insuline. smieszy mnie takie plucie na biotechnologie ;d.
bylo juz o SYNTETYCZNEJ WITAMINIE C.
ja pierdole, ci ludzie nie maja zielonego pojecia, o czym w ogole pisza. problemem moze byc faktycznie to, ze nie ma zadnych obostrzen co do dokladnego okreslania, czy to l-kwas, czy d-kwas. podejrzewam, ze cale to gowno uzyskuje sie w racemacie i tak naprawde z grama wciaga sie 500mg tej dobrej witaminy c. nie mam co do tego pewnosci, bo o tym nie czytalem, ale tak moze w rzeczywistosci byc.
Zakładki