2Fast4You napisał
nie znam się na tym w sumie bo w życiu to kupowałem 1 auto i motor ale czy przypadkiem nie trzeba dawać kopii czy czegoś poprzedniej umowy kupna?
i co? seba widzi, że podpisana tego samego dnia i kupuje?
U mnie przy skodzie była sytuacja że ja kupiłem auto od człowieka X (którego w życiu na oczy nie widziałem, bo wziąłem Skodę od handlarza który miał 2 umowy przygotowane przez poprzedniego właściciela) na 11 tysięcy które rzeczywiście zapłaciłem, sprzedałem człowiekowi Y 14 ale z góry został uprzedzony że na papierach będzie 11 a jak się nie podoba to niech szuka dalej samochodu, dostał dodatkowo ode mnie umowę między mną a człowiekiem X tak żeby była ciągłość umów wobec tego co jest w dowodzie rejestracyjnym.
W Astrze będzie tak, Kobieta sprzedała auto typowi X za 8 tysięcy, typ X wstawił auto do komisu, komis sprzedał auto mnie za 8 tysięcy, ja sprzedaję człowiekowi Y za 10 tysięcy ale na umowie wpisujemy 8, plus dodatkowo dostaje ode mnie wszystkie umowy/faktury na powyższe transakcje.
Dodatkowo, nie rozumiem czemu mielibyście się obawiać że sprzedajecie gruzy klientom, jeżeli sami będziecie kupować auto jak dla siebie to jaki problem? Ja biorąc auta w tej chwili sprawdzałem je przed kupnem miernikiem, nawet po to żeby wiedzieć co ja sprzedaję. Od razu po zakupie na podnośnik, przejrzenie stanu zawieszenia, hamulców i innych pierdół, jeżeli coś jest do zrobienia, a mój przewidywany budżet ma jeszcze jakiś zapas to wymieniam, bo inaczej to wygląda jak kupujący przyjeżdża. Przy Astrze swój budżet wykorzystam do maximum, nie spodziewałem się tego, ale trudno. Cena była okazyjna, auto nie jest idealne, ale po dołożeniu tysiaka i sprzedaniu po całkiem okazyjnej cenie w granicach 10.5 nadal będę tysiąc do przodu.
Ale z drugiej strony to co ja mogę wiedzieć, skoro Pikas wie lepiej że to chuj nie interes tylko lepiej być dealerem Skody (powodzenia kurwa życzę w zostaniu takim dealerem) bo jego matka pracuje w biedronce na kasie i tyle zarabia że ją stać na Skodę z salonu a nie od handlarzy skurwieli kupować i dawać zarobić. Plus w Polsce mentalność jest taka, że jak ludzie widzą że auto jest od handlarza to od razu kręcenie nosem, nawet jak samochód jest sprawny i wszystko pasuje, bo wiedzą że skurwiel musiał na nich zarobić jakieś pieniądze, i już zżera ich zazdrość że jakim to chujem ktoś może potrafić zarobić jakieś pieniądze na tym a nie oni, bo oni może jak poszukają to też taniej znajdą. Tylko później szukają auta, obszar do 30 kilometrów, obejrzą auto i jadą do domu przespać się z myślą czy je chcą czy nie, wrócą na drugi dzień. A okazje zazwyczaj są takie że auto jest wystawione w środę o 7, o godzinie 8 jak dzwonię jest już nieaktualne. A jak trafisz że jeszcze jest aktualne (przypadek Skody jest słaby bo i tak wracałem po tej trasie) to decyzję podejmujesz w 5 minut, albo jedziesz albo odpuszczasz. Od momentu telefonu do momentu jak siedziałem w aucie i wyjeżdżałem z Białego po Astrę mineło jakieś 17 minut.
Zakładki