Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
Znasz jakieś podstawy matematyki? Powiedzmy, że znasz, chociaż wątpię. Może słyszałeś kiedyś o dowodzie 'nie wprost'. Jak nie wiesz co to jest-google it.
Załóżmy, że minimalna godziwa płaca to 2000zł.
Przychodzisz do pracodawcy i on ci mówi, że zapłaci ci 1500zł. Mówisz, nie dziękuję i idziesz do następnego. On daje ci 1600zł, ale go olewasz. Następny też ci daje 1600zł. Po tobie przychodzi inni pracownik i bierze tę pracę za 1500zł, bo on uważa, że jest w stanie pracować. Więc godziwa wypłata to taka, na którą on się zgodził i to nie było 2000zł. Więc sprzeczność.
Gdyby faktycznie tak było to każdy pracownik powiedziałby, że nie będzie pracował za mniej niż 2000 i pracodawca ZMUSZONY byłby albo zapłacić 2000zł lub zamknąć interes. Co w tym trudnego? Jakieś sztuczne regulacje działają wręcz przeciwnie niż zamierzone. Podnosząc płacę minimalną faktycznie dana osoba dostanie więcej pieniędzy, ale pracodawcy w całej Polsce będą musieli zamknąć x miejsc pracy, bo nie będą ich w stanie utrzymać za zbyt wysoką płacę minimalną. Dalej wzrośnie bezrobocie, więc więcej osób będzie musiało pobierać zasiłki dla bezrobotnych. Dalej pieniądze na te zasiłki nie spadają z nieba, ale są zabiera w podatkach od tej osoby, która teraz pracuje za te minimalne 2000zł, więc obetniemy mu z tego dodatkowe kilkaset złotych, żeby opłacić tych bezrobotnych, których wytworzyła płaca minimalna. Nie wiem po co ja to piszę, skoro ty, człowiek przeżarty myśleniem socjalistycznym lub po prostu niezbyt inteligentny i tak tego nie zrozumiesz.
Jedyny sposób na zwiększenie płać to zwiększenie konkurencji o pracownika, czyli zlikwidowanie podatku dochodowego, przez pracodawca będzie mógł zatrudnić więcej pracowników, przez co będzie małe bezrobocie, duża konkurencja i będzie musiał podnieść płace. LOGIKA
#####
Co do tego adwokatowania. Zdawałeś sobie chyba sprawę, że tak wygląda sytuacja, jeżeli chodzi o prawników. (Jeżeli nie zdawałeś sobie sprawy to jesteś debilem) ale poszedłeś na studia, męczyłeś się 5 lat, uczyłeś się i w ogóle i zdając sobie sprawę z tego, że będziesz murzynem za 500zł poszedłeś na te studia, bo kusiła cię perspektywa dużych zarobków w późniejszym okresie. Poszedłeś na prawo, bo wiesz, że w wieku 30 lat będziesz zarabiał więcej. Ty byś chciał, żeby po skończeniu studiów zarabiać już parę patyków? To trzeba było iść na kasę do biedronki. Ale wybrałeś taką ścieżkę kariery, że najpierw jesteś murzynem, a potem jesteś szefem. To jest właśnie takie bananowe myślenie, wszystko mi się należy.
Zakładki