Yomar Carod napisał
Nie wiem dlaczego Was dziwi, ze ludzie chodza na wybory zeby oddac pusta karte i chyba nie zdajecie sobie sprawy jak wiele osob tak robi.
A co do tych argumentow, to z demota to moze byc przerobione foto w kilka minut (a jak nie to faktyczie cos namieszali, ale nie sadze, zeby na skale kraju bylo wiele takich przypadkow), a pomylka w Szczecinie no faktycznie katastrofa bo system cos namieszal i w kilka godzin to skorygowali... Facet przynajmniej mogl sie poczuc przez chwile prezydentem! :)
Na ta chwile to ja Wam ciagle podaje jakies argumenty, a Wy nie jestescie w stanie mi nic udowodnić niestety...
Co ty gadasz? Przecież ja ci podaje argumenty, że ludzie dostali 0 głosów, że karty z głosami leżą w pkw w worach na śmieci rzucone sobie, mogłoby zaginąć 1000 głosów nikt by nie zauważył, w wielu okręgach nie było niektórych kandydatów na listach lub całych list różnych partii, a same karty do głosowania to mógł sobie Waldek wydrukować, bo Gosia go poprosiła i ten sam Waldek prywatnym samochodem woził karty już po głosowaniu, bo prosiła Gosia. Abstrahując od tego czy były sfałszowane czy nie jest masa nieprawidłowości co jest kpiną z tej demokracji, bo jak to inaczej nazwać? Wybory powszechne to najważniejsze co może być, bo to przecież my mamy władzę nad państwem a nie posłowie czy ministrowie.
Zastanowić powinien również fakt, że wszyscy rządzący gadają to samo, pani minister mówi, że nie ma możliwości, że wybory były sfałszowane, jacyś eksperci mówią to samo, pani wicemarszałek mówi, że jeżeli ktoś(konkretnie poseł Wipler) wątpi w działanie PKW to nie ma dla niego miejsca w polityce(przecież to jego praca, żeby patrzyć instytucjom rządowym na ręce!), pan prezydent, który powinien być obiektywny i niezależny mówi, że nie ma możliwości, że wybory zostały sfałszowane... Dlaczego on nie powiedział "dobrze, są różne niejasności, sądy się tym zajmą, zobaczymy co będzie, proszę nie panikować". Za to on mówi coś w stylu 'jak ktoś mówi, że coś nie tak z wyborami to sieje ferment i jak on w ogóle może wprowadzać takie gadanie do debaty publicznej'. No sorry, to chyba nie powinno tak wyglądać. Jacyś eksperci i super sędziowie z góry mówią, że niemożliwe, że coś było nie tak, tym samym w pewnym stopniu narzucając swoje zdanie sądom niższej instancji. To jest jakaś farsa i o to chodzi, nieważne czy sfałszowane były czy nie, a z tym, że zostały przeprowadzone w sposób godny pożałowania to nie można się nie zgodzić.
#edit
Twój jedyny argument to taki, że w stanach było gorzej i nikt nie płakał. Dla mnie dzisiejsze USA nie są żadnym wyznacznikiem, bo to co tam się dzieje to też są jaja. Niech sobie obalają kolejne rządy w kolejnych krajach.
Zakładki