Reklama
Strona 3 z 5 PierwszaPierwsza 12345 OstatniaOstatnia
Pokazuje wyniki od 31 do 45 z 67

Temat: [miniatury] Nocne Przebłyski

  1. #31
    Avatar Mossi
    Data rejestracji
    2012
    Położenie
    małopolskie
    Posty
    78
    Siła reputacji
    12

    Domyślny

    @Eda:
    Tak właśnie myślałam, że ktoś będzie to tak odbierał, ale cóż, nie chciałam zdradzać wszystkiego w tekście. ;) Wolę, żeby odbiorca sobie trochę pogłówkował. :P
    jak już to rozumiem to mi się to piękne wydaje, że tak umiałaś to "zakodować" :dd
    Przesadzasz. :D Ale bardzo dziękuję. :)
    I dzięki za trzymanie kciuków. Upiekło mi się i pisałam tylko z matematyki <porażka, jak zawsze> i z niemieckiego, ale ten drugi okazał się być nie taki zły. :D

    @Minsafo:
    Sama nie ujęłabym chyba tego wszystkiego lepiej. Dziękuję. :) Tylko jeśli chodzi ten tłum - w moim zamyśle byli to aniołowie, a ci, którzy podeszli do niego kilka kroków, wybrali taką samą drogę jak on - również się zbuntowali.
    Z tekstu można się dowiedzieć, że Jer, w porównaniu do człowieka, uważa się za kogoś doskonałego (pierwszy akapit)
    Może nie doskonałego, ale dużo lepszego, choć fakt, teraz zauważyłam że można to tak odebrać, mój błąd.
    Ostatnio zmieniony przez Mossi : 20-12-2012, 21:21

  2. #32
    Avatar ProEda
    Data rejestracji
    2008
    Położenie
    Z bidy z nendzo
    Wiek
    24
    Posty
    2,040
    Siła reputacji
    17

    Domyślny

    Rety, jak już to rozumiem to mi się to piękne wydaje, że tak umiałaś to "zakodować" :dd

    Za późno przeczytałam i przestałam myśleć jak słowo człowiek mnie pokonało :dd
    WHO?!
    WHO WHO WHO?!

  3. Reklama
  4. #33
    Avatar Minsafo
    Data rejestracji
    2004
    Posty
    2,619
    Siła reputacji
    22

    Domyślny

    Cytuj Mossi napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    @Minsafo:
    Sama nie ujęłabym chyba tego wszystkiego lepiej. Dziękuję. :) Tylko jeśli chodzi ten tłum - w moim zamyśle byli to aniołowie, a ci, którzy podeszli do niego kilka kroków, wybrali taką samą drogę jak on - również się zbuntowali.
    Ano faktycznie, takie wyjaśnienie ma więcej sensu niż moje - tak się skupiłem na postaci Jera, że zupełnie nie skojarzyłem iż wg wiary katolickiej "szatan" to nie jest jedna konkretna istota, a raczej ogólne określenie i zupełnie mi nie przyszło do głowy, że w Twoim fragmencie owych szatanów może być więcej.

    W każdym razie ciekawy fragment, zawsze kochałem literaturę, która przedstawiała znane wydarzenia z perspektywy czarnego charakteru ;)

  5. #34
    Avatar Mossi
    Data rejestracji
    2012
    Położenie
    małopolskie
    Posty
    78
    Siła reputacji
    12

    Domyślny

    Konflikt

    W malutkim domku przy pobliskiej ulicy żył Staruszek. Był to mężczyzna w dość podeszłym już wieku. Mieszkał sam. Nikt nie wiedział, skąd się tam wziął i czy ktoś z jego rodziny jeszcze żył. Staruszek często siedział na werandzie w swoim bujanym fotelu, ani jeden człowiek nie widział jednak, by kiedykolwiek wychodził poza teren swojego domu. Sąsiedzi, zajęci swoimi sprawami nie zwracali zbyt wielkiej uwagi ani na mężczyznę, ani na to skąd bierze pożywienie, kto pielęgnuje jego zawsze zadbany ogród czy latem zbiera z drzew owoce. Choć dla tych, którzy postanowiliby się nad tym zastanowić, byłoby to niemałą zagadką…

    Pewnego dnia spokój Staruszka został jednak zakłócony. Do furtki prowadzącej do jego domu podeszła Dziewczynka. Miała długie blond włosy związane w dwa warkocze, duże, niebieskie oczy, wąskie usteczka i kilka piegów na nosie. Była blada, a kości policzkowe bardzo wyraźnie zaznaczały się na jej malutkiej twarzyczce. Na początku wyglądało to dość zabawnie - Dziewczynka była zbyt niska, by czubkiem głowy dosięgnąć nad bramkę, w stronę domku spoglądała więc z ciekawością tylko przez szpary w furtce. Z czasem zaczęło to jednak Staruszka denerwować. Blondynka była bowiem bardzo wytrwała i stała tam już bardzo długo, choć tak naprawdę nikt nie wiedział po co. Po upływie półtorej godziny mężczyzna podniósł się powoli i z niekrytym wyrzutem oraz gniewem spoglądając na malutką postać czuwającą za ogrodzeniem, wszedł do domku. Już chwilę później Dziewczynki tam nie było.

    Sytuacja ta powtarzała się przez kilka dni. Już po tygodniu Staruszek nie wytrzymał i gniewnym krokiem podszedł do ogrodzenia, kurczowo trzymając w dłoni laskę.

    - Co ty tu robisz? – mruknął pod nosem tak cicho, że usłyszeć go mogła tylko osoba stojąca obok. Dziewczynka zaśmiała się głośno i popatrzyła mu w oczy, co tylko zirytowało mężczyznę. – Czy mogłabyś sobie stąd pójść? – warknął i odwrócił wzrok. Niebieskooka, nadal z uśmiechem na ustach zaprzeczyła, jeszcze uważniej mu się przyglądając. Staruszek, zobaczywszy to kątem oka, zaklął pod nosem, odwrócił się gniewnie i najszybciej jak potrafił, wrócił do domu.

    Następnego dnia Staruszek znów wyszedł na werandę. Blondyneczka, która już czekała pod furtką, uśmiechnęła się najego widok. Mężczyzna zacisnął zęby i podszedł do ogrodzenia.

    -Nie zamierzasz odejść? – rzucił gniewnie.
    - Nie – odpowiedziała Dziewczynka cichym, dźwięcznym głosikiem.
    - Nie?
    - Nie. – Usłyszawszy to, Staruszek wpadł w furię. Bo w końcu - ile można znosić takie zachowanie?! Zrobił krok do przodu i uderzył Dziewczynkę w policzek. Ta przetarła go tylko od niechcenia, ale nie ruszyła się z miejsca. Staruszek popchnął ją. Nie było to jakieś wybitnie mocne popchnięcie, jednak Dziewczynka była krucha i delikatna. Dla niej było ono zbyt mocne. Niebieskooka straciła równowagę i, nadal uśmiechając się i zachowując spokój, upadła na ulicę. Ani ona, ani Staruszek, nie zauważyli kiedy zza zakrętu wyjechał z zabójczą prędkością samochód. I tym razem określenie "zabójcza" wcale nie było przesadne. Dziewczynka zniknęła pod kołami auta.

    Kierowca z piskiem opon zatrzymał samochód. Krzycząc, wyszedł z niego, by wyciągnąć blondynkę spod kół pojazdu. Uklęknął i zaczął rozglądać się za ciałem Dziewczynki, ale nigdzie nie mógł go znaleźć.


    A tak przy okazji, to życzę wszystkim wesołych, magicznych i szczęśliwych świąt, sylwestra szalonego, a Nowego Roku obfitującego w jak najwięcej radości, miłości oraz ciepła i spokoju (byle nie w nadmiarze, żeby nie zrobiło się nudno :)).
    Ostatnio zmieniony przez Mossi : 30-12-2012, 18:35

  6. #35
    Avatar nagiler
    Data rejestracji
    2007
    Położenie
    Toruń
    Wiek
    30
    Posty
    812
    Siła reputacji
    17

    Domyślny

    Blondynka była bowiem bardzo wytrwała i stała tam już bardzo długo, choć tak naprawdę nikt nie wiedział po co. Po upływie półtorej godziny mężczyzna podniósł się powoli i z niekrytym wyrzutem oraz gniewem spoglądając na malutką postać czuwającą za ogrodzeniem, wszedł do domku. Już chwilę później Dziewczynki tam nie było.
    ale jak wszedł do domku, to gdzie on był? bo z tego co wnioskuję, to dziewczynka miała była być w domku, ale gdy struszek wszedł do budynku to jej już nie było. ale wcześniej napisałaś, że stała ona pod furtką. nielogiczne, chyba, że ja coś przeoczyłem ;d

  7. #36

    Data rejestracji
    2012
    Posty
    20
    Siła reputacji
    0

    Domyślny

    Czytam twój kolejny tekst i widzę, że masz problem z zaimkami. Zdecydowanie za dużo ich w Twoich tekstach.

    Nikt nie wiedział, skąd się tam wziął i czy ktoś z jego rodziny jeszcze żył.
    Staruszek często siedział na werandzie w swoim bujanym fotelu.
    kiedykolwiek wychodził poza teren swojego domu - tu, prócz zaimka, błąd logiczny - skoro siedział na werandzie, to był już poza terenem swojego domu (choć można się kłócić, ale chyba wiesz, o co mi chodzi :)
    Choć dla tych, którzy postanowiliby się nad tym zastanowić, byłoby to niemałą zagadką… - tych-tym-to w jednym zdaniu to moim zdaniem za dużo.
    Do furtki prowadzącej do jego domu podeszła Dziewczynka.
    kości policzkowe bardzo wyraźnie zaznaczały się na jej malutkiej twarzyczce.
    Sytuacja ta powtarzała się przez kilka dni.

    Dalej jest już lepiej, ale z kolei brak logiki się pojawia. No bo jak ten dziadek pchnął dziewczynkę? Musiałby przechylić się przez dość wysoką furtkę, wysokości przynajmniej ośmioletniej dziewczynki (bo zakładam, że przynajmniej tyle miała), więc całkiem sporą. A o tym, by furtkę otworzył, nie wspominasz.

  8. #37
    Avatar Abovner
    Data rejestracji
    2011
    Położenie
    Poznań
    Posty
    479
    Siła reputacji
    13

    Domyślny

    Cytuj nagiler napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    ale jak wszedł do domku, to gdzie on był? bo z tego co wnioskuję, to dziewczynka miała była być w domku, ale gdy struszek wszedł do budynku to jej już nie było. ale wcześniej napisałaś, że stała ona pod furtką. nielogiczne, chyba, że ja coś przeoczyłem ;d
    Dziewczynka stała za ogrodzeniem i zmusiła staruszka do wejścia do domku co poskutkowało tym, że odeszła stamtąd.

    Jedyne czego bym się w tym tekście uczepił to:
    Blondynka była bowiem bardzo wytrwała
    Blondynka jako określenie małej dziewczynki mi nie do końca pasuje, ale nie potrafię wymyślić odpowiedniego substytutu :(

    Świetne teksty, może pomyślałabyś nad jakimś dłuższym tekstem ze spójną fabułą?:)
    Dziękuję i życzę wesołych świąt również ^^

  9. #38
    Avatar ProEda
    Data rejestracji
    2008
    Położenie
    Z bidy z nendzo
    Wiek
    24
    Posty
    2,040
    Siła reputacji
    17

    Domyślny

    Zgadzam się z Centaurem, trafne argumenty. Ale i tak poziom taki ^
    Przyjemnie jak zwykle się czytało, szkoda że takie krótkie i przyłączam się do słów Abovnera o coś fabularnego.

    Dziękuję za życzenia i wzajemnie ;)
    WHO?!
    WHO WHO WHO?!

  10. #39
    Avatar Mossi
    Data rejestracji
    2012
    Położenie
    małopolskie
    Posty
    78
    Siła reputacji
    12

    Domyślny

    nagiler, jeżeli przeczytasz jeszcze raz, myślę, że zorientujesz się o co chodzi. Jak na moje oko wszystko tam gra. ;)

    Don Centauro, masz rację, z zaimkami zawsze miałam problem, ale nie zwracałam na niego zbyt wielkiej uwagi. Ograniczałam się do tego, by w niewielkiej odległości dwa takie same wyrazy obok siebie nie figurowały. "Postanawiam się [jednak od dziś] poprawić i więcej [zaimkowaniem] nie grzeszyć". Co do pozostałych błędów, po przerwie idę nawrzeszczeć na polonistkę, że mi zadań porządnie nie sprawdza. :P A tak bardziej na poważnie, postaram się to zmienić, ale nic nie obiecuję, bo łatwe zadanie to to nie będzie.

    Abovner, też właśnie nie mogłam, dlatego wylądowała w końcu "Blondynka", jednak jeszcze się temu przyjrzę i spróbuję znaleźć inne wyjście.

    Eda, bardzo się cieszę, że jeszcze ze mną wytrzymujesz, dziękuję Ci za to.

    Co do pytania o dłuższe teksty, próbowałam już raz, wyszło z tego coś totalnie masakrycznego, jednak jak tylko najdzie mnie jakiś pomysł, spróbuję jeszcze raz. Wszystko leży w rękach mojej weny, a ta bywa bardzo kapryśna.

    To by było w sumie chyba na tyle. Mam nadzieję, że wieczerzą sobie wszyscy pojedli. ^^

  11. #40
    Avatar Szantymen
    Data rejestracji
    2007
    Położenie
    Szczecin
    Posty
    1,729
    Siła reputacji
    18

    Domyślny

    Cytuj Abovner napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    Blondynka jako określenie małej dziewczynki mi nie do końca pasuje, ale nie potrafię wymyślić odpowiedniego substytutu :(
    Blondyneczka. "Blondynka" rzeczywiście nie pasuje.

    Choć dla tych, którzy postanowiliby się nad tym zastanowić, byłoby to niemałą zagadką…
    Wydaje mi się, że nie rozpoczyna się zdania od "choć" (zamiast kropki przed "choć" powinien być raczej przecinek)


    No i nie ma do czego więcej się przyczepić, bardzo dobry kawałek narracji.

  12. #41

    Data rejestracji
    2012
    Posty
    20
    Siła reputacji
    0

    Domyślny

    Cytuj Mossi napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    Don Centauro, masz rację, z zaimkami zawsze miałam problem, ale nie zwracałam na niego zbyt wielkiej uwagi. Ograniczałam się do tego, by w niewielkiej odległości dwa takie same wyrazy obok siebie nie figurowały. "Postanawiam się [jednak od dziś] poprawić i więcej [zaimkowaniem] nie grzeszyć".
    Życzę powodzenia, ja walczyłem dość długo, a i teraz, jak długo nie piszę, to mi powraca. Najlepiej pogrubić sobie wszystkie, odczekać dzień i przeczytać tekst jeszcze raz, wyrzucając połowę pogrubionych słów.

    ot, choćby zdanie - "Staruszek często siedział na werandzie w swoim bujanym fotelu." - jak przeczytać to na chłodno, to w czyim niby fotelu ma siedzieć? I już ciach - "swoim" do wywalenia.

  13. #42
    Avatar Mossi
    Data rejestracji
    2012
    Położenie
    małopolskie
    Posty
    78
    Siła reputacji
    12

    Domyślny

    Przepraszam Szantymena, Mastera i każdego, kto nie trawi narracji drugoosobowej...


    Wspomnienia

    Siedzisz na zimnej, mokrej ziemi z nogami podciągniętymi pod brodę. Twoje ciało ogarnia fala wszechobecnego mrozu. Trzęsiesz się z zimna, dygoczesz. Nie możesz się ruszyć, chociaż bardzo tego chcesz. Nie możesz stąd uciec. Przecież stąd nie ma ucieczki.

    Przez twoją głowę przechodzi milion myśli na minutę: o rodzicach, o nieznośnym, a jednak i tak kochanym przez ciebie bracie, o przyjaciołach, domu rodzinnym i tym, do którego niedawno się wprowadziliście. Chcesz się uśmiechnąć, ale nie dajesz rady. Nadpływa następna fala myśli.

    Na chwilkę przed twymi oczyma staje twój własny obraz. Siedzisz na kanapie w swoim pokoju. Głowa jest spuszczona w dół. Płaczesz? Nie, to tylko jakiś kurz w twoim oku. Wstajesz, podchodzisz do biurka, bierzesz do ręki żyletkę i znów wracasz na sofę. Przykładasz ostrze do skóry. Tniesz. Leje się krew…

    Wzdrygasz się. Dlaczego to wróciło?! Przecież już tak dawno z tym skończyłeś. To miało odejść!

    Teraz widzisz siebie siedzącego tutaj, w zimnie i przerażającej ciszy, którą tylko od czasu do czasu przeszywają jakieś jęki. Do twoich nozdrzy dociera jakiś nieprzyjemny zapach, ale nie możesz wstać i sprawdzić, co to jest. Musisz tu siedzieć. Zupełnie, jakbyś był przykuty do ściany żelaznymi kajdanami. A przecież nie jesteś.

    Otwierają się drzwi, lecz ty nie możesz nawet spojrzeć w ich stronę. Czujesz, jak jakaś postać podchodzi do ciebie i bierze na ręce. Chyba przewidziała, że nie będziesz się w stanie ruszyć. Jej dłonie są ogromne i szorstkie, ale do ciebie i tak to nie dociera.

    - Teraz twoja kolej. - Słyszysz jej niski, zimny głos. A potem nie ma już nic.
    Ostatnio zmieniony przez Mossi : 30-12-2012, 18:38

  14. #43

    Data rejestracji
    2012
    Posty
    20
    Siła reputacji
    0

    Domyślny

    Walka z zaimkozą - część druga.

    Wszystko to, co poniżej pogrubione, można bez szkody dla tekstu wyrzucić:


    Wspomnienia


    Siedzisz na zimnej, mokrej ziemi z nogami podciągniętymi pod brodę. Twoje ciało ogarnia fala wszechobecnego mrozu. Trzęsiesz się z zimna, dygoczesz. Nie możesz się ruszyć, chociaż bardzo tego chcesz. Nie możesz stąd uciec. Przecież stąd nie ma ucieczki.

    Przez twoją głowę przechodzi milion myśli na minutę: o rodzicach, o nieznośnym, a jednak i tak kochanym przez ciebie bracie, o przyjaciołach, domu rodzinnym i tym, do którego niedawno się wprowadziliście. Chcesz się uśmiechnąć, ale nie dajesz rady. Nadpływa następna fala myśli.

    Na chwilkę przed twymi oczyma staje twój własny obraz. Siedzisz na kanapie w swoim pokoju, głowa jest spuszczona w dół. [połaczone dwa zdania w jedno - lepiej brzmi] Płaczesz? Nie, to tylko jakiś kurz w twoim oku. Wstajesz, podchodzisz do biurka, bierzesz do ręki żyletkę i znów wracasz na sofę. Przykładasz ostrze do skóry. Tniesz. Leje się krew…

    Wzdrygasz się. Dlaczego to wróciło?! Przecież już tak dawno z tym skończyłeś. To miało odejść! ["Czemu nie odeszło?" - brzmi lepiej]

    Teraz widzisz siebie siedzącego tutaj, w zimnie i przerażającej ciszy, którą tylko od czasu do czasu przeszywają jakieś jęki. Do twoich nozdrzy dociera jakiś nieprzyjemny zapach, ale nie możesz wstać i sprawdzić, co to jest. Musisz tu siedzieć. Zupełnie, jakbyś był przykuty do ściany żelaznymi kajdanami. A przecież nie jesteś.

    Otwierają się drzwi, lecz ty nie możesz nawet spojrzeć w ich stronę. Czujesz, jak jakaś postać podchodzi do ciebie i bierze na ręce. Chyba przewidziała, że nie będziesz się w stanie ruszyć. Jej dłonie są ogromne i szorstkie, ale do ciebie i tak to nie dociera.

    - Teraz twoja kolej. - Słyszysz jej niski, zimny głos. A potem nie ma już nic.


    A teraz wersja obcięta:

    Wspomnienia

    Siedzisz na zimnej, mokrej ziemi z nogami podciągniętymi pod brodę. Ciało ogarnia fala wszechobecnego mrozu. Trzęsiesz się z zimna, dygoczesz. Nie możesz się ruszyć, chociaż bardzo chcesz. Nie możesz uciec. Przecież stąd nie ma ucieczki.

    Przez głowę przechodzi milion myśli: o rodzicach, o nieznośnym, a jednak kochanym przez ciebie bracie, o przyjaciołach, domu rodzinnym i tym, do którego niedawno się wprowadziliście. Chcesz się uśmiechnąć, ale nie dajesz rady. Nadpływa następna fala myśli.

    Na chwilkę przed oczyma staje twój własny obraz. Siedzisz na kanapie w pokoju, głowa jest spuszczona w dół. Płaczesz? Nie, to tylko jakiś kurz w twoim oku. Wstajesz, podchodzisz do biurka, bierzesz do ręki żyletkę i wracasz na sofę. Przykładasz ostrze do skóry. Tniesz. Leje się krew…

    Wzdrygasz się. Dlaczego to wróciło?! Przecież już dawno z tym skończyłeś. Czemu nie odeszło?

    Widzisz siebie siedzącego tutaj, w zimnie i przerażającej ciszy, którą od czasu do czasu przeszywają jakieś jęki. Do nozdrzy dociera jakiś nieprzyjemny zapach, ale nie możesz wstać i sprawdzić, co to jest. Musisz tu siedzieć. Zupełnie, jakbyś był przykuty do ściany żelaznymi kajdanami. A przecież nie jesteś.

    Otwierają się drzwi, lecz nie możesz nawet spojrzeć w ich stronę. Czujesz, jak jakaś postać podchodzi do ciebie i bierze na ręce. Chyba przewidziała, że nie będziesz się w stanie ruszyć. Jej dłonie są ogromne i szorstkie, ale do ciebie i tak to nie dociera.

    - Twoja kolej. - Słyszysz niski, zimny głos. Potem nie ma już nic.


    Zauważ, że prawie nie ingerowałem w strukturę tekstu, jedynie wywaliłem zaimki i zmieniłem tekst w jednym miejscu, by uniknąć powtórzenia to-to w jednym akapicie. A moim zdaniem druga wersja brzmi lepiej.

  15. #44
    Avatar Mossi
    Data rejestracji
    2012
    Położenie
    małopolskie
    Posty
    78
    Siła reputacji
    12

    Domyślny

    Upadek

    Lena, szczupła, brązowooka brunetka, z cichym krzykiem złapała się za głowę. Bolało okrutnie, dziewczyna czuła się, jakby coś zaczęło bardzo mocno napierać na jej skronie. Wzmocniła uścisk i otworzyła usta, z trudem nabierając powietrze. Oddychała bardzo głośno, jakby nie umiała sobie z tą czynnością poradzić. Tak było. Nie mogła zaczerpnąć tchu, nie mogła zrobić nic. Okropny ból głowy jeszcze bardziej się nasilił, znów dał o sobie znać, a ona nie dała rady nawet oddychać, co dopiero wzywać pomocy.

    Zakręciło się jej w głowie, ale już po chwili wszystko się zatrzymało, powróciło do normalnego stanu. Ból głowy ustąpił, a dziewczyna mogła nareszcie normalnie zaczerpnąć tchu, z czego chętnie skorzystała. Oddychała szybko i płytko, jakby bojąc się, że za chwilę ktoś znów odetnie jej dostęp do cennego powietrza. Pochyliła się, jak po długim biegu, ręce opierając na kolanach. Wszystko powoli wracało do normy, ale... właśnie, zawsze musi być jakieś "ale".

    Lena przeczuwała, że to jeszcze nie koniec, że to nie może się tak po prostu urwać. Przecież Oni zaszli tak daleko! Na pewno nie porzucą teraz swojego dopracowywanego tyle godzin planu.

    Nie myliła się. Jakaś niewidzialna ręka znów zaczęła ją dusić, a głowa zdawała się za chwilę pęknąć. Dziewczyna czuła, jakby była zaczepiona pomiędzy dwoma światami, jakby właśnie umierała.

    Wtedy jej powieki opadły, a przed oczami stanęła tylko ciemność.

    Ciało dziewczyny spadało w dół i w dół, jakby wepchnięte w niekończącą się przepaść. Zamknęła oczy, by nie widzieć, jak się ta nieoczekiwana podróż skończy. Czuła szum wiatru, zaplątującego się co chwilę w jej długie włosy. Gdyby nie wizja tego, co za chwilę najpewniej się z nią stanie, na pewno zaliczyłaby tę wyprawę do jednych z najbardziej udanych.

    Od początku lotu minęło już dobre kilka minut, kiedy Lena stwierdziła, że coś tu jest nie tak, niemożliwe przecież, by tak długo spadała. Poza tym, nie czuła już tego delikatnego tańca wiatru w kosmykach kasztanowych włosów. Powoli i ostrożnie otworzyła oczy. Rozejrzała się dookoła, ale nic nie zauważyła, wszędzie panowały dosłownie egipskie ciemności. Wiedziała tylko, że na pewno nie spada już i najprawdopodobniej o nic się nie rozbiła. Chyba jeszcze żyła.

    Zaczęła powoli gładzić ręką po najbliżej położonym od siebie obszarze. Grunt był miękki, przyjemny, ale mały i, co najbardziej zdziwiło nastolatkę, ciepły. Lena położyła się, by po częściowym przywyknięciu do ciemności, spróbować zobaczyć to, co ją ocaliło. Z perspektywy czasu, można powiedzieć, że lepiej byłoby, gdyby wtedy nie zrozumiała, z czym ma do czynienia, ale przecież teraz niczego już nie cofniemy. Trzeba więc powiedzieć, że pierwszym, co dziewczyna poczuła i czego się dowiedziała, było to, że powierzchnia, na której się znajduje się rusza... Już chwilę później Lena była pewna. Znajdowała się na czyjejś ręce.



    @ Don Centauro, postaram się to przejrzeć i zmienić, jak tylko znajdę chwilę czasu. Choć szczerze mówiąc, jak dla mnie "twoje" w pierwszym akapicie musi być i nie przekonasz mnie, że nie. Po prostu bez niego jest dla mnie jakoś nienaturalnie. Przepraszam, bo pewnie nie ze wszystkim się zgodzę, ale i jeszcze mocniej dziękuję.
    Dzisiaj coś, co napisałam w sylwestra i co budzi we mnie podejrzenia, czy aby na pewno nikt nie dolał mi czegoś do mojego piccolo, ewentualnie nie dosypał czegoś do ciasta. xD
    Ostatnio zmieniony przez Mossi : 02-01-2013, 21:16

  16. #45
    Avatar Aureos
    Data rejestracji
    2009
    Wiek
    31
    Posty
    6,620
    Siła reputacji
    20

    Domyślny

    wolę śmierć "pratchettowską" ale i tak ciekawie wyszło to pierwsze

Reklama

Informacje o temacie

Użytkownicy przeglądający temat

Aktualnie 1 użytkowników przegląda ten temat. (0 użytkowników i 1 gości)

Podobne tematy

  1. League of Legends Przebłyski podczas gry.
    Przez Bubsztron w dziale Inne gry
    Odpowiedzi: 9
    Ostatni post: 19-01-2013, 23:46
  2. Rozmowy Nocne [00:00 - 06:00] [archiwum]
    Przez Pluton w dziale Tibia
    Odpowiedzi: 0
    Ostatni post: 07-11-2009, 00:00

Zakładki

Zakładki

Zasady postowania

  • Nie możesz pisać nowych tematów
  • Nie możesz pisać postów
  • Nie możesz używać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •